"Premierze, to nie tragedia smoleńska dzieli Polaków, tylko stosunek do niej i do tego, co się potem stało"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Tomasz Gzell
PAP/Tomasz Gzell

Publikujemy ciekawą wypowiedź Ludwika Dorna, który zabrał głos w sejmowej debacie po informacji rządu nt. identyfikacji ciał ofiar katastrofy smoleńskiej (stenogram pochodzi ze strony Sejmu):

Pani Marszałek! Wysoka Izbo! Panie Premierze!

Pan premier zaczął dobrze, powiedział „przepraszam”. To należało powiedzieć. Potem było już gorzej. Pan premier w istocie rzeczy wygłosił przemówienie w 100% polityczne, zaprezentował pewną koncepcję polityczną i dlatego, ze współczuciem, szacunkiem dla bliskich ofiar tragedii smoleńskiej, dla wszystkich, którzy przeżywali i przeżywają ten dramat, który powraca, bo powtórne pogrzeby to powrót do żałoby, będę też mówił o polityce, starając się mówić spokojnie i chłodno.

Jaką koncepcję polityczną tutaj zaprezentował pan premier? Można ją streścić jednym zdaniem: Ciszej nad tymi trumnami. Takie słowa już raz w historii Polski padły, choć w liczbie pojedynczej. To jest istota pańskiego przemówienia, pańskiej koncepcji. Ale z natury rzeczy nad tymi trumnami, póki nie dowiemy się prawdy i póki Rzeczpospolita nie odda hołdu poprzez pamięć, przez pomnik, ciszy nad tymi trumnami nie będzie.

Nawet gdybyśmy my milczeli, to odwalane w kolejnych ekshumacjach nagrobki wołać będą. Taka jest prawda o tej sytuacji, panie premierze. Teraz musimy wrócić do początków. Musimy wrócić do początków, musimy dowiedzieć się prawdy nie tylko o tym, jak doszło do jednego błędu, nie mówię tutaj o pomyłce, bo to był, można tak powiedzieć, systemowy błąd wpisany w tę sytuację, lecz także o tym, jak doszło do tego, że prawdopodobnie czy prawie na pewno na o wiele szerszą skalę niż dwie osoby stał się możliwy ten systemowy błąd. Ja nie zarzucam spisków, zmów, zdrad. Najpierw w oparciu o te fakty widzę jedno, widzę po 10 kwietnia ekipę zdezorientowanych, zagubionych, słabych ludzi, których przerosła sytuacja, przerosła o całe kilometry, tyle.

Może było więcej, ale narzuca mi się to, a mówiłem o tym wielokrotnie, że tutaj nie zdano egzaminu – może nie tyle państwo, ile konkretni ludzie. W związku z tym, ale jest to także pytanie po to, bo sytuacja może przerosnąć, można w sytuacji dezorientacji, zagubienia, słabości, lęku przed partnerem, przed stroną rosyjską popełnić w kluczowym, niejako założycielskim momencie bardzo dużo błędów. Ale zawsze im szybciej się z tego błędu wycofamy, tym lepiej.

Moje pytanie jest następujące: Po co było podtrzymywać tę fikcję? Czy pan premier wiedział, że nie było polskich biegłych i polskich lekarzy przy sekcjach, choć ówczesna minister zdrowia z wielką mocą, pewnością siebie mówiła co innego? Czy było to uzgodnione z panem premierem?

Znowu będę tu mówił o polityce. Pan premier powoływał się na nacisk opinii publicznej, niepokój rodzin, ale czy nie można było części rodzin, których ciała ofiar tragedii były zmasakrowane, niekiedy przemieszane, powiedzieć prawdy? Mnie się wydaje – jak patrzę na ten dramatyczny czas, wszyscy go przeżywaliśmy, i jak pamiętam pana premiera na lotnisku, to przecież nie sądzę, żeby był pan nieszczery, wszyscy to przeżywaliśmy – że jednak nie było politycznej koncepcji przygotowania, jeśli chodzi o relacje z bardzo trudnym partnerem rosyjskim, ale była koncepcja polityczno-propagandowa, jak to rozegrać wewnątrz kraju. Jak najszybciej pochować, prawda? Gdyby powiedziano wtedy jednak prawdę, przynajmniej o trudnościach z identyfikacją ciał, to myślę, że zrozumiałaby to i opozycja, i rodziny – wszyscy by to zrozumieli. Tylko że tej prawdy nie powiedziano.

(Poseł Stefan Niesiołowski: To kanalia.)

To jest pierwsza rzecz. Następnie, panie premierze...

O, usłyszałem, jak pan poseł Niesiołowski mówi pod moim adresem: kanalia – nie zarzucam tego poziomu panu premierowi – a zrobiliście go przewodniczącym Komisji Obrony Narodowej.

Otóż, panie premierze, to nie tragedia smoleńska dzieli Polaków, tylko stosunek do niej i do tego, co się potem stało. Jeżeli mamy to zakończyć, to całkowicie nie zgadzam się z panem premierem, który uważa, że klucz, moc sprawcza leży tutaj w ręku pana prezesa Kaczyńskiego. W wielu sprawach, jeśli chodzi także o stosunek do tragedii smoleńskiej, powiedzmy, nie zajmowałem się krytyką, tylko okazywałem pewien dystans do niektórych stwierdzeń. Ale to nie w ręku pana prezesa Kaczyńskiego i PiS-u leży moc sprawcza, by ten nabrzmiewający, jątrzący podział zakończyć. To leży w pańskim ręku. Ja widzę tutaj dwa motywy i trzy polityczne postulaty, które zaraz zreferuję, i bardzo bym prosił pana premiera o to, by zechciał się do nich odnieść. Te dwa podstawowe motywy, dwie przesłanki, to prawda i pamięć. Nie znamy prawdy o przyczynach tragedii smoleńskiej bądź nie znamy pełnej prawdy o niej. Nie mamy przekonania, że znamy pełną prawdę. Mamy natomiast dowody na to, że przedstawiciele organów państwa w pewnych sprawach mówili oczywistą nieprawdę. Tak więc – prawda.

I kwestia pamięci, kwestia nadania tej pamięci formy publicznej, formy wiążącej. Jeśli chodzi o postulat prawny, o przesłankę prawną, panie premierze, tu są trzy kwestie. Po pierwsze – i powracam do postulatu podnoszonego przez Solidarną Polskę, przeze mnie osobiście – powołanie mocą ustawy wysokiej komisji obywatelskiej. Bo skoro polityczna struktura zajmie się wyjaśnieniem okoliczności przyczyn i przebiegu tragedii smoleńskiej, zwłaszcza ostatnich kilku sekund, bo jeżeli mamy tutaj blokadę, jeżeli wszystkie zainteresowane strony można podejrzewać o interes polityczny, czyli interes ideowy, broń Boże osobisty, bądź powodowanie się namiętnościami politycznymi, które przesłaniają chłodne, trzeźwe spojrzenie, dzięki któremu można dostrzec prawdę, to – tak jak bywało w historii innych państw – ciało polityczne powinno uczynić miejsce ciału o charakterze obywatelsko-eksperckim. Zginął prezydent i blisko stu przedstawicieli elity narodowej. To zasługuje na takie wyjaśnienie, na jakie na przykład zdecydowała się Islandia, kiedy zbankrutowało państwo. Parlament powołał komisję i nie było w niej żadnego posła. Przewodniczył temu sędzia sądu najwyższego. Komisja badała, kto ponosił odpowiedzialność za bankructwo państwa islandzkiego, kto ponosił odpowiedzialność za śmierć króla wraz z reprezentacją wszystkich stanów, prezydenta i elity narodowej i jak do tego doszło. To jest jeden postulat.

I dwa postulaty, których realizacja jest całkowicie w pańskim ręku – biała księga, dotycząca tego, co się działo przed tragedią smoleńską, dokumentów, nie opinii, bo pan użył pewnej metody swojego wielkiego oponenta politycznego – wiem, ale nie powiem przez szacunek dla zmarłych. Tu nie chodzi o to, żeby pan mówił. Verba volant scripta manent. Chodzi o to, żeby przemówiły dokumenty. Trzeba opublikować białą księgę. I należy opublikować białą księgę dotyczącą tego, co się działo po tragedii smoleńskiej, zwłaszcza w stosunkach z władzami Federacji Rosyjskiej. Może nawet szyfrówki, co ambasada polska wiedziała i jak oceniała to, co się w kręgach elity rosyjskiej dzieje. Na pewno memorandum z końca maja 2010 r., o którym wiemy tylko tyle, że podpisał je pan z panem premierem Putinem. Nic więcej. Ale wiemy, nikt temu nie zaprzecza, że to memorandum było. Innymi słowy: dwie białe księgi i powołanie przez Sejm wysokiej komisji obywatelskiej. Bo prawda dezynfekuje. (Dzwonek) Wyzwala i dezynfekuje. A pamięć łagodzi ból. Prawda i pamięć – tego Solidarna Polska się domaga.

I na koniec – z całym szacunkiem dla pana ministra Gowina, on złożył informację prawdziwą, że o niczym nie wiedział i nic nie mógł, bo nastąpiła reforma prokuratury – nikt dotąd nie złożył wniosku o odrzucenie tej informacji, a przecież formalnie ona jest przedmiotem debaty. Pan minister Gowin nie powiedział nieprawdy. Powiedział prawdę. Tylko ta prawda – i to nie do pana ministra – jest obrazą dla Rzeczypospolitej. Jeżeli członek rządu, konstytucyjny minister, odpowiedzialny formalnie, konstytucyjnie za wymiar sprawiedliwości, w sprawie tragedii smoleńskiej nic nie mógł – niczego nie zarzucając panu ministrowi Gowinowi – stwierdzam, że jest to sytuacja nie do zaakceptowania. Dlatego klub Solidarnej Polski wnosi o odrzucenie informacji pana ministra Gowina.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych