Niesiołowski, niczym chiński komunistyczny barbarzyńca, który wysyła rodzinie rozstrzelanego skazańca kulę, każąc za nią zapłacić.
Patrząc i słuchając tego osobnika widzę już tylko bezgraniczną pogardę, a teraz jeszcze radość z gwałtu na świętości śmierci. To już są antypody cywilizacji chrześcijańskiej. A to oznacza symboliczny koniec. Ten człowiek ostatecznie zdeponował swoją duszę w aksjologicznej i duchowej nicości.
Przywołam słowa Niesiołowskiego (daję słowo po raz ostatni cytuję tego osobnika) dla Superstacji:
„Rodziny Gosiewskiego, Kurtyki i Wassermanna powinny zapłacić za niepotrzebne ekshumacje. Nie może być tak, że tego rodzaju żądania rodzin będą obciążały Skarb Państwa”.
Trudno tu silić się na jakiś specjalny komentarz. I tylko błagam, proszę tego nie tłumaczyć taką czy inną chorobą. To świadomy wybór. Za garść miedziaków sprzedał siebie i swoje zasługi.
Celnie postępowanie Niesiołowskiego i jemu podobnych (a to było jeszcze przed tym haniebnym incydentem) opisał ostatnio na łamach „Gazety Polskiej Codziennie” (przedruk WPolityce.pl) Grzegorz Górny sytuując ich bardziej w tradycji azjatyckiej niż łacińskiej.
Wszystkim oburzonym, mogę tylko przypomnieć wiersz Zbigniewa Herberta „Potęga smaku”. Wprawdzie pisany w innych, daleko bardziej dramatycznych czasach, ale czyż nie oddaje celnie naszej rzeczywistości, gdy z mieszaniną zdziwienia i przerażenia obserwujemy, jak restytuują się nikczemne mechanizmy znane z czasów komuny, które tak niezwykle opisywał Książe Poetów? Ale prawda i smak w końcu zwyciężą…
Potęga smaku
To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
nasza odmowa niezgoda i upór
mieliśmy odrobinę koniecznej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
w którym są włókna duszy i chrząstki sumienia
Kto wie gdyby nas lepiej i piękniej kuszono
słano kobiety różowe płaskie jak opłatek
lub fantastyczne twory z obrazów Hieronima Boscha
lecz piekło w tym czasie było jakie
mokry dół zaułek morderców bark
nazwany pałacem sprawiedliwości samogonny Mefisto w
leninowskiej kurtce
posyłał w teren wnuczęta Aurory
chłopców o twarzach ziemniaczanych
bardzo brzydkie dziewczyny o czerwonych rękach
Zaiste ich retoryka była aż nazbyt parciana
(Marek Tulliusz obracał się w grobie)
łańcuchy tautologii parę pojęć jak cepy
dialektyka oprawców żadnej dystynkcji w rozumowaniu
składnia pozbawiona urody koniunktiwu
Tak więc estetyka może być pomocna w życiu
nie należy zaniedbywać nauki o pięknie
Zanim zgłosimy akces trzeba pilnie badać
kształt architektury rytm bębnów i piszczałek
kolory oficjalne nikczemny rytuał pogrzebów
Nasze oczy i uszy odmówiły posłuchu
książęta naszych zmysłów wybrały dumne wygnanie
To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo choćby
za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
Zbigniew Herbert
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/141157-niesiolowski-niczym-chinski-komunistyczny-barbarzynca-ktory-wysyla-rodzinie-rozstrzelanego-skazanca-kule