Narzeczona Piotra Staruchowicza ujawnia kulisy zatrzymania przez policję. A jego ojciec mówi: "To zemsta mściwej osoby - Tuska"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
KATARZYNA CERAN. Fot. wPolityce.pl, Bliżej
KATARZYNA CERAN. Fot. wPolityce.pl, Bliżej

O sprawie zatrzymania przez policję o szóstej rano, pod mocno wydumanym zarzutem, Katarzyny Ceran już informowaliśmy dzięki opowieści red. Jana Pospieszalskiego i red. Pawła Nowackiego.

CZYTAJ: UJAWNIAMY. W sobotę o 6 rano do domu narzeczonej Piotra Staruchowicza wpadła policja. Dziewczynę zakuto w kajdanki i przewieziono na "dołek". Władza gra coraz ostrzej?

W czwartkowy wieczór w programie TVP.Info "Bliżej" poznaliśmy nowe szczegóły tych niepokojących wydarzeń.

Najpierw Jan Pospieszalski zaprezentował wypowiedź Wojciecha Staruchowicza, byłego dziennikarza "Gazety Wyborczej", ojca Piotra Staruchowicza.

Powiedział on:

Mamy przykład tak zwanej grupy pruszkowskiej gdzie sędzie uznał, że zeznania świadka koronnego to za mało żeby skazać tych ludzi za bardzo poważne zarzuty. W przypadku Piotrka to okazuje się bardzo mocnym dowodem, a żadnego innego nie ma! Zeznanie świadka koronnego, który coś tam mówi, ale nic więcej nie ma, nie jest moim zdaniem podstawą by kogoś zamykać do więzienia. Każdego z nas można w ten sposób pomówić.

Dla mnie poszlaką, że w sprawie jest coś bardzo nie w porządku jest też to, ze on został zamknięty pod pretekstem iż należy do zorganizowanej grupy przestępczej o charakterze zbrojnym, tak było napisane w nakazie przeszukania mieszkania. Potem prokurator stwierdził, że nie ma o tym mowy, ale siedzi dalej, już czwarty miesiąc. Jest to zemsta policji, po drugie zemsta pewnej bardzo podobno mściwej osoby czyli Donalda Tuska.

W zasadzie jestem bezradny bo wszystkie działania zostały wyczerpane, adwokat przez trzy miesiące nie miał dostępu do akt sprawy. Jak ma bronić swojego klienta?

Będę próbował dostać się w najbliższym czasie na wizytę do prokuratora generalnego.

Następnie zaprezentowano rozmowę z Katarzyną Ceran, narzeczoną Piotra Staruchowicza, która stwierdziła, że "to co się dzieje w związku z Piotrkiem, przerasta wszelkie możliwe wyobrażenia", a powodem represji jest jej zdaniem fakt iż nigdy nie bał się mówić co myśli o rządzącej partii, a "jest osoba, która ma jakieś przełożenie na innych ludzi, na kibiców":


Nie wiem, bali się albo mu chcieli utrzeć nosa. Zatrzymali go na uroczystościach upamiętniających Powstanie warszawskie, za coś, za co każdy inny człowiek odpowiadałby z wolnej stopy. Wcześniej go strasznie go pobito, złożył doniesienie na policji wskazując potencjalnych sprawców. Było to rok temu.

Panowie policjanci powiedzieli, że się przewrócił wychodząc z samochodu. W ostatniej chwili udało mu się uniknąć paralizatora bo zdołał powiedzieć, że ma problemy z sercem. Był tak pobity, że go nie chcieli przyjąć na dołek. Jak już został osadzony na Białołęce wystąpił o obdukcję, lekarz pojawił się po kilku dniach.

Pospieszalski dodał, że kiedy Kasia wystąpiła o widzenie z Piotrem Staruchowiczem prokurator zażądał pokazania faktury zakupu pierścionka od Piotra, a od Kasi okazania pierścionka.

A w sobotę również i Kasię zatrzymano. Dziewczyna relacjonowała:

Po derbach, które były w piątek, wróciłam do domu i w sobotę o 6 rano zjawiła się policja. Powiedziano mi, że muszę zostać zatrzymana. Na początku nie powiedziano mi pod jakim zarzutem, jaki jest powód.

Pojechaliśmy na Wilczą, dostałam protokół z którego dowiedziałam się iż zostałam zatrzymana ponieważ popełniłam rzekomo wykroczenie. Chodziło o niezastosowanie się do poleceń ochrony. Podobno zostało wydane polecenie żeby wszyscy kibice na żylecie, było tam około 7 tysięcy ludzi, zajęli swoje miejsca. Na tej trybunie nawet przez przypadek nikt nie zajmuje swojego miejsca, które ma na bilecie. To jest specyfika trybuny, nigdy nie było o to problemów. Nikt nigdy nie sprawdzał numeracji.

- mówiła. Zobaczmy, tak wygląda trybuna na której kibice mieli rzekomo zajmować numerowane miejsca:

Katarzyna Ceran kontynuowała:


Przyjechał po mnie konwój, zostałam skuta i zawieźli mnie na dołek przy Komendzie Stołecznej. Spędziłam tam noc, w celi czteroosobowej. Sąd pierwsze co powiedział to to, że moje zatrzymanie jest właściwie nielegalne ponieważ za wykroczenie nie można zatrzymać po tak długim czasie. Za wykroczenie można zatrzymać na gorącym uczynku chwilę po.

To był  ewidentne pokazanie siły przez władze klubu i nowego komendanta głównego policji. Wobec kibiców,  ale też wobec osoby, która wybitnie jest im nie na rękę czyli wobec Piotrka

- dodała.

CZYTAJ TEŻ: Jak skuto i wrzucono do celi narzeczoną Piotra Staruchowicza. Za co naprawdę skazano autora strony Antykomor. Nasz wywiad z red. Pawłem Nowackim z "Bliżej"

CAŁY ROGRAM MOŻNA OBEJRZEĆ TU

Do tematu wrócimy w obszernej relacji z dyskusji w programie "Bliżej. Jan Pospieszalski" o tej sprawie.

gim

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych