Macierewicz zapowiada wyniki analiz dot. natury wybuchów na pokładzie Tupolewa. "Mam nadzieję, że wyniki będą znane za maksymalnie 10 dni".

wPolityce.pl: Mecenas Stefan Hambura informował po badaniu szczątków śp. Anny Walentynowicz, że w czasie ekshumacji znaleziono nit z samolotu. Eksperci mówili wielokrotnie, że wyrwane nity mogą świadczyć o tym, że na pokładzie Tupolewa doszło do wybuchu. Na ile istotne jest więc znalezisko, o którym mówił pełnomocnik rodziny Walentynowicz?

Antoni Macierewicz: Ekspertyza dr. inż. Wacława Berczyńskiego, jednego z inżynierów Boeinga, czy zalecenia prof. Badena wskazywały, że znalezienie w ciałach ofiar ciał obcych pochodzących z samolotu ma duże znaczenie dowodowe. Berczyński skupiał się na obliczeniu siły rozrywania poszczególnych części samolotu. On obliczył ją na podstawie ilości nitów wyrwanych z poszczególnych części samolotu. Z tego punktu widzenia, znalezienie nitów w ciałach ofiar czy w ich trumnach ma znaczenie ogromne. Ostateczna ocena będzie jednak możliwa, gdy będziemy wiedzieli, czy nity były w ciele ofiar, czy tylko przypadkowo znalazły się w trumnie. Na razie tego nie wiem.

 

Mecenas sugerował, że nit obecny był w ciele.

Dopóki nie zostanie to potwierdzone, nie należy ostatecznie przesądzać o znaczeniu tego faktu. Jest czymś oczywistym, że doszło do wyrwania nitów z poszycia Tupolewa. To jest udokumentowane, szczególnie w odniesieniu do skrzydła. Tam wyrwanych zostało dziesiątki nitów. Siła działająca od wewnątrz musiała być więc olbrzymia. Znalezienie w ciele Anny Walentynowicz nitu byłoby potwierdzeniem, że samolot ulegał destrukcji na skutek rozerwania od wewnątrz. Trzeba jednak czekać na ostateczne potwierdzenie tej wiadomości. Liczę, że mimo braku niezależnego eksperta w czasie ekshumacji, zostaną zaprezentowane rzetelne i obiektywne badania w tej sprawie.

 

Stefan Hambura mówił, że gdy zażądał włączenia nitu do materiału dowodowego prokuratorzy wojskowi wyrazili zdziwienie. Jak Pan ocenia taką sytuację?

Z olbrzymim ubolewaniem trzeba powiedzieć, że prokuratura wojskowa, która jest winna dramatowi rodzin oraz nas wszystkich - to ona nie dopełniła obowiązku, kontynuuje ten sam styl działania. Nie dopuściła do udziału niezależnych ekspertów wskazanych przez rodzinę. Gdyby oni byli obecni w czasie wykonywania czynności po ekshumacji Anny Walentynowicz, tego typu zachowania ekipy wskazanej przez prokuraturę nie byłoby możliwe. Zdziwienie śledczych wnioskiem adwokata o dołączenie obcego ciała do materiału dowodowego jest czymś niezrozumiałym. To potwierdza, że prokuratura wojskowa - jako współwinna całej sytuacji - nie powinna się dalej zajmować śledztwem smoleńskim. To śledztwo powinno zostać oddane specjalnej grupie prokuratorów prokuratury powszechnej, którzy pod nadzorem Prokuratora Generalnego powinni prowadzić działania. Oni powinni zająć się sprawą katastrofy smoleńskiej oraz odpowiedzialnością śledczych z Naczelnej Prokuratory Wojskowej, którzy podejmowali decyzje w tej sprawie.

 

Czy Pana zespół nadal prowadzi ekspertyzy związane z możliwą naturą wybuchów, jakie mogły mieć miejsce na pokładzie Tupolewa?

Tak. Taka analiza jest nadal prowadzona. Jak tylko będziemy mieli nowe dane, przekażemy je opinii publicznej. Mam nadzieję, że ich wyniki będą znane za około 7-10 dni.

Rozmawiał KL

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.