Jak skuto i wrzucono do celi narzeczoną Piotra Staruchowicza. Za co naprawdę skazano autora strony Antykomor. Nasz wywiad z red. Pawłem Nowackim z "Bliżej"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Jak ujawniliśmy w sobotę o 6 rano do domu narzeczonej Piotra Staruchowicza wpadła policja. Dziewczynę zakuto w kajdanki i przewieziono na "dołek". Sprawę wykryła i wyjaśnia redakcja programu "BLIŻEJ. Jan Pospieszalski", który zajmie się tematem DZIŚ, w CZWARTEK, o godz. 22.30 na antenie TVP INFO.

Jak ujawnił w rozmowie z wPolityce.pl Jan Pospieszalski, w programie pojawi się nowy wątek w głośnej sprawie Piotra Staruchowicza "Starucha" - nieformalnego lidera kibiców warszawskiej Legii, od wielu miesięcy przetrzymywanego w areszcie, wcześniej autora hasła "Donald matole, twój rząd obalą kibole":

Jak wiemy, w areszcie wciąż siedzi Piotr Staruchowicz "Staruch", lider kibiców warszawskiej Legii. Co chwila przedłuża mu się areszt, a wszystko pod dziwnymi zarzutami, bo rzekomo świadek koronny coś widział, że on chciał kupić czy sprzedać jakieś narkotyki. Nie ma na to żadnych dowodów, jest tylko zeznanie jednego człowieka, który od 7 lat siedzi w areszcie i widocznie zaczyna teraz różne rzeczy opowiadać, żeby coś zyskać.

Co ważne, można sądzić, że policja - zapewne nie z własnej woli - posunęła się dalej:

W ubiegłym tygodniu, w weekend, zdarzyła się rzecz haniebna. Doszło do akcji policji, którą można potraktować jako przykład uderzenia prewencyjnego w środowiska kibicowskie.

W sobotę, nagle, o 6 rano, do domu narzeczonej Piotra Staruchowicza Katarzyny Ceran, wpada ekipa policyjna. Dzień wcześniej, w piątek, były derby Legia-Polonia. Wpada więc ekipa, wywleka ją z domu, zakuwa w kajdanki, wiezie na "dołek", i tam przesłuchuje. Ona dopiero po dwóch godzinach dowiaduje się, że chodzi o zarzuty związane z rzekomym wykroczeniem. Miała nie respektować zarządzeń porządkowych podczas meczu, zarządzeń ogłaszanych przez megafony na stadionie. A przedmiotem wykroczenia miało być to, że miała bilet o numerze takim i takim, a siedziała na innym krzesełku. Rzecz działa się na tzw. "żylecie", czyli tam, gdzie nikt nie siada krzesełkach numerowanych. Zresztą, nawet w kinach ludzie siadają, jeżeli jest miejsce, gdzie im wygodnie.

Aparat władzy wpada więc do domu młodej dziewczyny, wyciąga ją z domu, trzyma w areszcie całą noc, w zbiorczej celi. Następnego dnia okazuje się, że sąd nie zgadza się na żaden areszt, słusznie nie widząc podstaw, nie chcąc się ośmieszać.

Jak ocenia Jan Pospieszalski, "sygnał został wysłany":

Sygnał jasny: każdego możemy zatrzymać, każdego możemy uwikłać w konflikt z prawem. Ktoś, kto idzie na stadion, nie może czuć się bezpiecznie, z każdego można zrobić przestępcę, a nawet bandytę, można go skuć kajdankami, i wywlec z domu.

W programie "Jan Pospieszalski: bliżej" zostanie zaprezentowana rozmowa z Katarzyną Ceran.

"Świetna dziewczyna, młoda, ładna, inteligentna" - relacjonuje nam Jan Pospieszalski. Jak dodaje, w czasie wielomiesięcznego aresztu Staruchowicza, utrudniano jej widzenia z narzeczonym, żadając m. in. pierścionka i... faktury zakupu pierścionka.

 

O sprawie rozmawiamy tez z redaktorem programu "Bliżej. Jan Pospieszalski", jednym z najbardziej zasłużonych dla wolnego słowa w PRL podziemnych wydawców i opozycjonistów (działającym już od lat 70!) red. Pawłem Nowackim.

wPolityce.pl: Jak w ogóle wasza redakcja wpadła na trop tej historii? Dlaczego się tym zajęliście?

Red. PAWEŁ NOWACKI: Sprawa nie jest nowa. Wydawało się dotychczas, że sprawa Piotra Staruchowicza ma charakter prewencyjny, związany z chęcią zapewnienia sobie przez władzę spokoju w czasie EURO 2012. Ale mistrzostwa minęły, a on siedzi dalej. Zdecydowaliśmy się więc zapytać jaki jest dzisiaj stan tej sprawy. Stąd te ustalenia, które zaprezentujemy.

 

Jakie są wnioski?

Mamy w Polsce, w coraz większym stopniu, sytuację znaną z poprzedniego systemu: dajcie nam człowieka, a paragraf się znajdzie. To co mówią nam nieoficjalnie obrońcy Piotra Staruchowicza, co wychodzi w kolejnych elementach to słabość dowodów na podstawie których trzyma się człowieka w areszcie już piąty miesiąc! Jedynym "dowodem" jakim dysponuje prokuratura są tu zeznania, dość mętne, niekonkretne, świadka koronnego, który coś tam słyszał o tym, że podobno Staruchowicz chciał kupić narkotyki. Próbując rozwikłać tę sprawę dowiedzieliśmy się, że dokonano także represji wobec jego najbliższych.

 

Mowa o Katarzynie Ceran, którą policja skuła i wsadziła do izby zatrzymań pod pretekstem iż siedziała na innym krzesełku na stadionie niż to wskazywał jej bilet?

Tak. Sprawa jest wstrząsająca. Narzeczona Piotra Staruchowicza została zatrzymana nad ranem, pod kuriozalnym pretekstem. Sąd oddalił potem wobec niej zarzuty, więc na szczęście jeszcze nie każdego można posadzić do aresztu na wiele miesięcy. Ale można jak się okazuje nękać osoby formułujące niewygodne dla rządzących państwem opinie i ludzi organizujących się poza kontrolą władzy. To niestety robić można i to się robi.

Paradoks polega na tym, że sąd wypuszcza na wolność gangsterów z Pruszkowa uzasadniając to tym, że na podstawie tylko zeznań świadka koronnego nie może ich skazać, a w tym samym czasie na podstawie zeznań świadka koronnego można przedłużać areszt Piotra Staruchowicza o kolejne miesiące.

 

Można to porównywać z PRL?

Trzeba być w tych porównaniach ostrożnym choć sytuacja jest coraz bardziej niepokojąca. Ale rzeczywiście jest dziś tak, że każda krytyka, obojętnie czy mieszcząca się w haśle "Tusku matole twój rząd obalą kibole" czy wyrażana dalece bardziej kulturalnie opozycja wobec rządu może spotykać się z tego rodzaju opresją. Bo warto podkreślić, że w programie zaprezentujemy też przypadek ukarania autora strony antykomor.

 

Skazanego za zamieszczenie na stronie gry - "strzelanki" - do prezydenta?

Nie, no właśnie nie. Ta strzelanka polegała na rzucaniu kaloszem. Sąd nie dopatrzył się w tym obrazy prezydenta, ba, prokurator uznał iż to nie jest sprawa z którą powinien startować do sądu. Skazano go za coś innego. przez kilka miesięcy szukano czegoś na niego i w końcu znaleziono - dowodu iż kiedyś podrobił legitymację szkolną by jeździć taniej. Był człowiek, znaleziono paragraf.

Zachęcam serdecznie do oglądania nas na żywo bo o tym wszystkim opowiemy już dziś, w czwartek, o 22.30 w TVP.Info. Prowadzi Jan Pospieszalski.

 

CZYTAJ: UJAWNIAMY. W sobotę o 6 rano do domu narzeczonej Piotra Staruchowicza wpadła policja. Dziewczynę zakuto w kajdanki i przewieziono na "dołek". Władza gra coraz ostrzej?

CZYTAJ TAKŻE: Ostre starcie u Pospieszalskiego w sprawie ekshumacji ofiar 10/04/10. Karnowski: "to dowód na kłamstwo na kłamstwie". Śmiłowicz: "cóż, mamy takie państwo, jakie mamy"

gim

UJAWNIAMY. W sobotę o 6 rano do domu narzeczonej Piotra Staruchowicza wpadła policja. Dziewczynę zakuto w kajdanki i przewieziono na "dołek". Władza gra coraz ostrzej?

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych