GW broni sprawców zbeszczeszczenia Cmentarza Obrońców Lwowa.
Gdyby jacyś pseudo-artyści lub zwykli chuligani dokonali profanacji żydowskiego kirkutu w Polsce, to z pewnością gazeta Adama Michnika i Seweryna Blumsztajna opublikowałaby ostre komentarza. Z pewnością też liczne tzw. autorytety moralne wypowiadałyby się w prorządowych mediach, a wielu polityków wygłosiłoby przed ambasadą Izraela przeprosiny "w imieniu polskiego narodu".
Gdy jednak zbezczeszczono polski cmentarz wojenny we Lwowie, noszący oficjalną nazwę Cmentarza Obrońców Lwowa, to znana ze swej mądrości "Gazeta Wyborcza", bagatelizuje cała sprawę. Jej dziennikarz Roman Pawłowski w tekście "Zakonnice i Orlęta. Gdzie tu obraza? Gdzie tu perwersja?" nie tylko bagatelizuje sprawę, ale i zarzuca konsulatowi polskiemu we Lwowie, że broniąc cmentarza wykazał się przewrażliwieniem i nadgorliwością.
Ten tekst najlepiej pokazuje czym jest tzw. michnikowszczyzna i jakie jest podejście Wielkiego Guru Trzeciej RP do polskiej pamięci narodowej, a także do chrześcijaństwa, bo wspomniany cmentarz to przecież wielkie pole białych krzyży.
A gdyby półnagie modelki fotografowały się na grobie Ozjasza Szechtera, to jego syn też by milczał? Myślę, że nie, bo gdyby milczał to byłby synem wyrodnym.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/140964-ten-tekst-pokazuje-czym-jest-michnikowszczyzna-i-jakie-jest-jej-podejscie-do-polskiej-pamieci-narodowej-i-do-chrzescijanstwa