Korwin to z pewnością mistrz, ale nie polityki, tylko parapolityki

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. wPolityce
Fot. wPolityce

Nie ulega wątpliwości, że autorytaryzm w zakresie polityki bezpieczeństwa wewnętrznego, a zwłaszcza odblokowanie aktywności gospodarczej Polaków, poprzez radykalne zwiększenie wolności gospodarczej i odbiurokratyzowanie państwa, to dziś konieczność w naprawie polskiego państwa i w zdynamizowaniu gospodarki.  Te idee, choć  częściowo występują  także w programach różnych partii, Korwin-Mikke formułuje w sposób nie tylko głośny, ale najczęściej także w sposób uskrajniony. Dzięki temu zyskuje zarówno nagłośnienie, jak też zapewnia mu to sporą popularność, zwłaszcza wśród młodego pokolenia. W młodym pokoleniu występuje potrzeba całościowej wizji rzeczywistości i potrzeby politycznego zaangażowania. I Korwin, poprzez swój radykalizm, odpowiada na to zapotrzebowanie dając młodemu pokoleniu poczucie misji i nadziei na radykalną przebudowę naszego kraju.

Ale  w rzeczywistości te nadzieje, jak też wpajane przekonanie o swojej wydatkowości i  szansach realizacji głoszonych idei, okazują sie kanałem, który  w rezultacie znaczną część tej ideowej młodzieży prowadzi na polityczne manowce powodujące albo zupełne zniechęcenie do jakiejkolwiek działalności publicznej, albo rozczarowanie brakiem skuteczności oraz rodzi  zwykły oportunizm. To jest przyczyna, z powodu której tak wielu byłych zwolenników Korwina wylądowało w najbardziej oportunistycznej  partii, jaką jest Platforma Obywatelska.

Sposób, w jaki Korwin głosi idee gospodarczej wolności i autorytaryzmu w zakresie polityki bezpieczeństwa wewnętrznego jednocześnie te idee społecznie kompromituje. Nie tylko, jak ostatnio swymi haniebnymi wypowiedziami dotyczącymi niepełnosprawnych sportowców, ale w wielu wcześniejszych, na przykład pochwałą wolności gospodarczej pod okupacją niemiecką. Takimi wypowiedziami, Korwin niejako automatycznie podważa sens i prawomocność  innych głoszonych przez siebie idei, bowiem w odbiorze społecznym, są one traktowane nie jako propozycje rozwiązań problemów trawiących współczesną polską rzeczywistość, ale jako  niepoważne postulaty ekscentrycznego showmana. W ten sposób nie tylko skazuje siebie na polityczny margines, ale podważa sens  samej wolności gospodarczej w rozwoju naszego kraju, czy bezwzględnej walki ze światem przestępczym.

Także głoszony swoisty elitaryzm własnej formacji jest politycznym nieporozumieniem. Korwin umiejętnie upowszechnia przekonanie, charakterystyczne  dla sekciarzy, o wyjątkowości swoich wyznawców. Przekonuje ich, że są swoista elitą, niezrozumianą przez - jak to określił jeden z jego zwolenników - "stado". Ten zwrot ma dać poczucie wyższości w stosunku do tych, którzy nie podzielają fascynacji Korwinem i zagwarantować integrację środowiska. Ale do elity nie można się zapisać. Elita, w arystotelesowskim znaczeniu tego słowa, czyli duchowa arystokracja, wymaga indywidualnego wysiłku w tworzeniu szczególnych wartości, a w społecznym wymiarze tworzy w pierwszym rzędzie wymagania. W stosunku do pozostałej części społeczeństwa stara się być wzorem i przykładem. Pogarda, jak to określa zwolennik Korwina, "stada", świadczy tylko, że nie mamy do czynienia z arystokracją w arystotelesowskim rozumieniu, a jedynie z aspiracjami do oligarchii.

Ale dezawuowanie głoszonych przez siebie idei, to nie jedyny wymiar antypolityczności Korwina. Przede wszystkim polityka jest misją cierpliwego przekonywania opinii publicznej do głoszonych przez siebie poglądów. Bez społecznego zrozumienia i sojuszników, głoszone idee pozostaną papierowymi propozycjami. Tymczasem główna metodą politycznego działania Korwina jest nie tylko przekonanie o swojej moralnej i intelektualnej wyższości, ale przede wszystkim zrażanie, także ewentualnych sojuszników, do realizacji głoszonych zasad. Korwin nie przekłada swych idei na zoperacjonalizowane postulaty polityczne dla których realizacji szuka zwolenników. Z ideologii "niskich podatków" nic po prostu w działalności Korwina nie wynika. Dla przykładu, dla Prawicy Rzeczpospolitej postulat niższych podatków, to postulat nie ideologiczny, a pragmatyczny. W historii bowiem istniały państwa o bardzo niskich podatkach, które, jak I Rzeczpospolita, upadły. Ale to właśnie Prawica Rzeczypospolitej przeforsowała największą zniżkę podatku dochodowego od osób fizycznych w postaci dużej ulgi podatkowej. Idee same przez się nie funkcjonują w polityce. Trzeba nadać im wyraz w postaci projektu ustawodawczego lub  konkretnego postulatu politycznego. Tego Korwin nie robi, albo robi w sposób, który jest nie do przyjęcia przez potencjalnych sojuszników. Woli bowiem szokować opinię publiczną, niż ją przekonywać. To nie polityka, to nawet nie ekscentryczna publicystyka, a działalność, która jest traktowana jako swoista rozrywka.

Także partie stworzone przez Korwina nie są partiami politycznymi. Nie są to bowiem w żadnym razie propozycje przywództwa narodowego, jakim partie powinny być w systemach demokratycznych. Nie są to nawet "organizacje dążące do zdobycia władzy", jak partie określa popularna politologia. Nie są to nawet partie wodzowskie w tradycyjnym rozumieniu tego słowa. Partie Korwina, to po prostu audytorium dla jego ekscentrycznych występów. To tylko  uczestnicy jego happeningów zapewniający widownie i rzęsiste oklaski. To daje często poczucie uczestniczenia w intelektualno-politycznym show i przekonanie o własnej wyjątkowości. Ale nic ponadto. Przeżywane emocje po pewnym czasie sie wypalają, pozostawiając rozczarowanie i czasami pogardę dla własnego narodu, który nie stanął na wysokości Korwinowych wyskoków. Korwin to z pewnością mistrz, ale nie polityki, tylko  parapolityki.

 

Autor

Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci Na chłodne dni... ciepłe e-booki w prezencie! Sprawdź subskrypcję Premium wPolityce.pl   Sieci

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych