Sędzia Google - sprawiedliwość kopiuj-wklej

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. trybunal.gov.pl
Fot. trybunal.gov.pl

Nie tylko telefony, ale i komputery stały się zagrożeniem dla sprawiedliwości.

Telefon na biurku sędziego Milewskiego urósł do rangi symbolu zagrożenia wymiaru sprawiedliwości. Nieomal gwoździem do jego trumny – że odwołam się do historycznego już wystąpienia na temat telefonu i gwoździa.

Tymczasem zagrożenie sprawiedliwości pojawiło się nieoczekiwanie także ze strony innego, jeszcse bardziej niż wynalazek Bella nowoczesnego urządzenia – czyli komputera. A wszystko przez te opcję kopiuj-wklej.

Na prostej drodze zderzyły się czołowo dwa samochody. Jednym kierował Kowalski, drugim Nowak. Nikt na szczęście nie zginął, obaj kierowcy zostali ranni. Prokurator, a w ślad za nim sąd uznał, że to Kowalski nieprawidłowo zjechał na lewą stronę i zderzył się z prawidłowo jadącym Nowakiem.

Maczkiem napisane uzasadnienie wyroku liczy bitych szesnaście stron. Cytowane w nim jest dwadzieścia siedem orzeczeń Sądu Najwyższego (w tym dwóch mających luźny związek ze sprawą), siedemnaście cytatów z artykułów prawniczych i komentarzy. Jest tam wszystko i brakuje tylko takiego drobiazgu – wyjaśnienia, dlaczego sąd uznał, że skazany Kowalski zjechał na lewą stronę, skoro ślady zderzenia były na prawej stronie jego jazdy?

To jedna z coraz większej liczby spraw, w której wyrok wydawał sędzia Google – kopiuj, wklej.

A ściślej mówiąc – asystent sędziego - bo to on zapewne pracowicie kopiował i wklejał te cytaty z artykułów i orzeczeń, nie sądzę, by sędziemu chciało się to czynić osobiście.

Nie jestem też pewien, czy przed rozprawą chciało mu się osobiście czytać akta sprawy.

Parę tygodni temu wybuchła afera w sądzie białostockim, przy kontroli budżetowej NIK opisał bowiem praktykę zlecania pisania uzasadnień orzeczeń na zewnątrz, na zasadzie zamówień publicznych – tu sąd zamówił taksówkę, tam ryzę papieru, tam uzasadnienie wyroku, napisane przez wynajętego pisarczyka.

Świat zwariował, a sądownictwo razem z nim...

Masowe kopiowanie i wklejanie orzeczeń Sadu Najwyższego to jednak drobiazg, w porównaniu z lepszym wynalazkiem, jakim jest kopiowanie aktów oskarżenia do uzasadnień wyroków. Z jedną z takich historii zetknąłem się ostatnio w ramach udziału w programie „Państwo w państwie” - tam sąd apelacyjny dopatrzył się, że uzasadnienie wyroku żywcem jest „przeklejone” z uzasadnienia aktu oskarżenia. Tylko parę formułek sądowych dodane, a reszta identyczna kropka w kropkę, jota w jotę. Po co wymyślać nowe uzasadnienie, skoro do skopiowania jest gotowiec?

Ten „przeklejony” wyrok został na szczęście uchylony, ale ile takich spraw gładko przechodzi przez instancje?

Kopiowanie aktu oskarżenia do uzasadnienia wyroku to jest już nie zabawa, lecz prawdziwy gwałt na sprawiedliwości. Za takie rzeczy sędzia nie powinien być sędzią ani dnia, ani minuty, ani sekundy dłużej. Powinien wylatywać z wymiaru sprawiedliwości na zbitą twarz. Uzasadnienie wyroku to przecież akt osobistego wyjaśnienia, dlaczego został wydany określony wyrok, to akt osobistego przedstawienia drogi myślowej, która doprowadziła sędziego do wyroku. W to trzeba włożyć własny rozum, wytężyć własną pamięć, otworzyć własne serce, a nie posługiwać się kopią oskarżenia, czyli projekcja cudzych myśli.

Jeśli sędziemu nie chce się osobiście napisać uzasadnienia wyroku, tylko zleca to młodemu kopiście komputerowemu, to zapewne akt przeczytać mu się nie chciało. Wyrokował na ślepo, a Temida nie powinna być ślepa, nie wiem dlaczego założyli jej tę przepaskę na oczy...

Prokurator Generalny chwalił się niedawno wielka trafnością aktów oskarżenia, że tylko 1 procent spraw kończy się uniewinnieniami. A jak może być inaczej, jeśli między aktem oskarżenia i wyrokiem zachodzi relacja kopiuj-wklej...

Kilka lat temu, przed którąś z komisji śledczych (chyba rywinowską) zeznawał prokurator Kapusta, który uskarżał się na naciski z Prokuratury Generalnej (za czasów SLD, nie za PiS-u!) i w desperacji powiedział – żeby przestali naciskać, to trzeba by im te telefony zabrać.

Żeby sędziowie przestali kopiować i wklejać do wyroków co popadnie, w tym zwłaszcza akty oskarżenia, trzeba by im te komputery zabrać...

Albo przynajmniej zablokować opcję kopiuj-wklej...

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych