Śmiertelny wróg Wałęsy. Nikt bardziej od niego nie upodlił, nie ośmieszył i nie skompromitował Lecha Wałęsy

Radziłem swego czasu pewnemu słabosilnemu intelektualnie kucharzowi zakochanemu w Wałęsie, jak może pomóc swemu idolowi, którego zdjęcia wiesza sobie nad łóżkiem i wypisuje listy pochwalne na papierze firmowym instytucji, w której pracuje, Sposób jest dość prosty, powinien skrzyknąć kilku kolegów kucharzy, sporządzić wielki knedel z silikonem, albo gigantyczna krówkę – mordoklejkę, po czym zmusić największego wroga Lecha Wałęsy, wroga, który co chwila bezlitośnie kompromituje Ikonę i Mędrca Europy, co ja mówię, Europy, całego świata, Drogi Mlecznej, by tę krówkę spożył, i zakąsił knedlem, to go powinno na jakiś czas zająć.

Znaleźć go łatwo, bo to sam potomek Imperatora Valensa, Lech Wałęsa we własnej osobie. Nikt bardziej od niego nie upodlił, nie ośmieszył i nie skompromitował Lecha Wałęsy. Nie trzeba wymyślać nic, dosłownie nic w jego sprawie. Tego Walensa, to tez on sam wymyślił. I Sobowtóra. Wystarczy przytaczać w dosłownej wersji jego słowa wypowiedziane, a jeszcze lepiej napisane na jego blogu. Zestawić kolejne wersje tajemniczego skoku przez płot, którego to płotu nikt nie potrafił wskazać, łącznie z Wałęsą. Poważnie, kiedyś CNN poprosiło, by pokazał to miejsce, pewnie powachlowało znacząco dolarkami, bo inaczej Bolka ruszyć z miejsca trudno, dobrze, poszli. Tutaj! Tyle, ze płot ma cztery metry. Hmmm. No, nie tutaj, tam dalej! Tam ma 3 i pół metra. Tyle, to tylko Sergiej Bubka mógłby skoczyć, a Wałęsa o tyczce, z tego co wiem, nie skacze. No i reportaż CNN poszedł z komentarzem, że niestety, ale Mister Waleza nie pamięta dokładnie, gdzie to było. Chociaż, kto wie, nie słyszeliśmy jeszcze ostatniej wersji bloga, więc, kto wie. Ten blog powinno się analizować słowo po słowie, bo i jakaż to skarbnica wiedzy historycznej! Wszystkie podręczniki powinny iść na przemiał z każdą nową odsłoną wspomnień Ikony. Problem w tym, że mielić i drukować nowe trzeba by co tydzień, bo i co tydzień jest nowa wersja, sprzeczna z tą sprzed tygodnia.

Tylko buc i prymityw, który zza tych wpisów wyziera jest zawsze ten sam, tu się nic nie zmienia, ale i tu po kolei przesuwa się granica, za którą, wydawałoby się, Bolek się nie posunie.

Moj Honor; W nagrodach; doktoratach. brawach na stojąco i zaproszeniach na wygłoszenie wykładów zajęte na następne 10 lat  a jakie pieniądze. Ty przez całe życie nie zarobisz więcej niż moja jedna godzina wystąpienia.

Albo ostatnie:

Lech był w związku nic nieznaczącą postacią. Nie można mówić o zmarłych źle, ale niech już dadzą spokój z tymi bzdurami! Żyją świadkowie i wiedzą, że z litości go tu i ówdzie brałem. Obaj byli tchórzliwi strasznie, jak już było bezpieczniej to odwagi nabierali. Dwóch się ubezpieczało, więc im się udawało. Do 1989 r. żadnej roli nie odegrali

- skomentował Wałęsa. Żeby było śmieszniej, to Lech Kaczyński uczył głupiego robola Wałęsę prawa pracy w Wolnych Związkach w latach 70. I to Lech był wiceprzewodniczącym Solidarności i odwalał całą rzeczywistą robotę, gdy Wałęsa brylował na wiecach.

A co do odwagi, jak się jest kapusiem SB, to, oczywiście łatwo być chojrakiem, bo nic się nie ryzykuje. Przypomnę, jak w kwietniu 20101 na procesie wytoczonym Krzysztofowi Wyszkowskiemu z powództwa Lecha Wałęsy zeznawał major SB Janusz Stachowiak. Funkcjonariusz zeznał, że rejestrował Lecha Wałęsę, jako tajnego współpracownika (TW) o pseudonimie "Bolek" a Wałęsa przysięgał nawet "na krzyżyk", że będzie sumiennie pracował dla resortu.

Stachowiak przyznał, że Wałęsa został "stosunkowo łatwo" pozyskany do współpracy i że nie był ani zastraszany, ani też szantażowany. Tłumaczył, że współpracownicy pozyskani groźbą byli mniej efektywni. Esbek szczegółowo wyjaśniał motywy finansowe współpracy TW "Bolka".

Stachowiak nie złożył jednak takich samych wyjaśnień podczas procesu lustracyjnego w 2000 roku. Miał on być wówczas zastraszany, przytoczył nawet przykłady swoich kolegów, którzy łamiąc zmowę milczenia w sprawie współpracy "Bolka", narażali się na wytaczane im fikcyjne procesy karne.

W sierpniu 2010 r. sąd oddalił powództwo Wałęsy m.in. dzięki zeznaniom, jakie złożył w tej sprawie były funkcjonariusz gdańskiego WUSW Janusz Stachowiak. Mężczyzna przyznał przed sądem, że rejestrował Wałęsę, jako TW "Bolek" do współpracy i widział jego dokumenty. Co więcej, poinformował, że Wałęsa był wcześniej zarejestrowany również przez Wojskową Służbę Wewnętrzną.

Wyrok korzystny dla Wyszkowskiego został jednak uchylony w marcu ubiegłego roku w sądzie apelacyjnym. Tylko dlatego, że nie przedstawiono zobowiązania do współpracy ani jakichkolwiek dokumentów rejestracyjnych świadczących o agenturalnej działalności Wałęsy. A te wykradziono z oryginalnych teczek w latach 90. w czasie, gdy wypożyczono je z archiwów UOP do Kancelarii Prezydenta

Były prezydent nie ma też najlepszego zdania o Marcie Kaczyńskiej, która według mediów miałaby być lokomotywą PiS w wyborach do europarlamentu.

Nie znam jej, nie wiem, czy ma ukryte talenty. Ale jeżeli wychowywała się w pobliżu tamtych dwóch, to obawiam się, że jej wartość jest niewielka

- stwierdził Lech Wałęsa. Wydaje mi się, ze facet, który ma tak niewydarzone potomstwo, jak Bolek, powinien raczej siedzieć cicho i nie oceniać innych, bo jeszcze ktoś wyciągnie owo słynne zdjęcie Wałesówny z pewnego pokazu. No, ale to jest właśnie różnica między kulturą w domu Kaczyńskich i Wałęsów.

http://naszeblogi.pl/blog/69

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

http://wpolityce.pl/autorzy/seawolf

http://freepl.info/authors/seawolf

Oraz w wersji audio tutaj:

http://niepoprawneradio.pl/

Autor

Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej Nowa telewizja informacyjna wPolsce24. Oglądaj nas na kanale 52 telewizji naziemnej

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych