Bronisław Wildstein dla wPolityce.pl: smoleńska psychoanaliza. "Dlaczego kolejne rewelacje nie spowodowały narodowego wstrząsu?"

Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

Sfałszowana identyfikacja ofiar smoleńskich, to tylko kolejny element piramidy kłamstw zbudowanej wokół tej tragedii.

Wśród komentatorów, którzy sprawę traktują poważnie, widać szok: dlaczego kolejne rewelacje nie spowodowały narodowego wstrząsu; dlaczego ciągle nie widać masowej reakcji na coraz bardziej ewidentne oszustwa; dlaczego nie doprowadziły one do przewartościowania i przełomu na polskiej scenie politycznej?

Oczekiwania takie są jednak nieco naiwne. Można wierzyć, że z czasem postawy większości Polaków w tej kwestii ulegną zmianie, a polityczne tego konsekwencje dotkną (niektórych) odpowiedzialnych, wymagało to będzie jednak jeszcze długiej pracy i wielu wysiłków ze strony odważnych ludzi dobrej woli.

W 2010 roku Polacy ulegli zmasowanej propagandzie głównego frontu mediów i liderów opinii publicznej, który zrobił wszystko, aby zmistyfikować smoleńską tragedię. W ogromnej większości jego przedstawiciele nie byli ze sprawą bezpośrednio związani, ale mieli świadomość, iż odsłonięcie prawdy na jej temat wywoła polityczne trzęsienie ziemi, a więc zagrozi ich pozycji. Upublicznienie udziału polskich władz w intrydze Putina, która wymierzona była w polskiego prezydenta (miała co najmniej odsunąć go od udziału w obchodach katyńskich), musiałoby także pokazać, że była ona wspierana propagandą polskich dominujących mediów i autorytetów społecznych, a więc prowadziłoby do ich kompromitacji.

Polacy dali się oszukać. W większości uznali, że sprawą nie warto się zajmować, a, co więcej, wybrali na stanowiska prezydenta i premiera, ludzi odpowiedzialnych za mistyfikację smoleńską, a pośrednio za samą katastrofę. Trudno przyznać się do takich błędów. Niełatwo zaakceptować własną łatwowierność i jej fatalne konsekwencje, zwłaszcza, że uświadomienie sobie tego musiałoby wywołać niemiłe poczucie winy. Psychicznie łatwiej odrzucać fakty i reagować agresją na tych, którzy usiłują dociekać prawdy.

Nastawienie to może się zmienić. Wraz z upływem czasu – a więc dystansowaniem się do swoich dawnych wyborów – i ujawnianiem się nowych danych, prawda o Smoleńsku zacznie być szerzej akceptowana. Wymagało to jednak będzie jeszcze wielu wysiłków i ogromnej cierpliwości ze strony jej rzeczników. Bez względu na racje trzeba unikać stawiania sprawy na ostrzu noża, co prowadzi do reakcji obronnych tej większości, która ma kłopoty z uzmysłowieniem sobie, że uległa manipulacji. Musimy nauczyć się przekonywać ludzi do spraw nawet najbardziej oczywistych.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych