Zdrajcom się nie ufa, a nagroda, którą otrzymują - miewa gorzki smak

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. wPolityce.pl
fot. wPolityce.pl

Szlaki zdrady są zawsze pokrętne. Zdrajcy zwykle na początku są nagradzani.To naturalne więc, że i sama Joanna Kluzik-Rostkowska jest pokrętna, a teraz zgodnie też z naturalnym porządkiem rzeczy, spotkała ją nagroda. Zdrajcy dowiadują się po niewczasie, jak gorzki jest jej smak. Jesteśmy jednak dopiero na początku tych pouczających wydarzeń.

Joanna od Kaczyńskiego

Obecnej posłanki Platformy Obywatelskiej szlak do obecnej jej partii wiódł od długiego pobytu w PIS poprzez epizod w PJN. Wzorem znanego filmu Jerzego Kawalerowicza „Matki Joanny od aniołów”, część mediów nazywała Kluzik-Rostkowską „Joanną od Kaczyńskiego”. Pierwszy krok zdrady „Joanny” został podjęty w momencie, o którym można powiedzieć: zdrajczyni wbiła swojemu protektorowi nóż w plecy. Było to praktycznie w przeddzień wyborów samorządowych.

Podwójny cios

Wyjście z PiS Kluzik-Rostkowskiej wraz z kilkunastoma najbardziej znanymi posłami partii z pierwszych jej szeregów, było podwójnym ciosem, godzącym w PiS i Jarosława Kaczyńskiego (Kluzik-Rostkowska została z PiS wykluczona – red.). Osłabiał ogromnie sama partię. Nagłe odejście nasycone było ostrą krytyką szefa partii i zwyczajów w niej panujących, będących, wedle rozłamowców, zaprzeczeniem demokratycznych zasad kierowania partią.

Decyzja Kluzik-Rostkowskiej stała się głośnym, publicznym ostrzeżeniem przed oddawaniem głosów na kandydatów PiS do samorządów. I to był ten drugi cios.

Zdrada ozdobiona przedstawianiem w wypowiedziach publicznych Jarosława Kaczyńskiego jako demona zła i jedyną przyczynę wszelkich niepowodzeń i porażek PiS, były rzeczami o tyle niespodziewanymi, że jeszcze kilkanaście tygodni wcześniej, podczas wyborczej kampanii prezydenckiej, Kluzik-Rostkowska mówiła mediom, że się z Jarosławem Kaczyńskim lubią, nie zaś, że ona jego lubi, a on jej nie, albo odwrotnie. Relacja sympatii miała być według niej obustronna. Kiedy więc kłamała. W ciągu kilku tygodni idylliczne stosunki nie mogą zamienić się w koszmarną ruinę. A tego dokonała właśnie zdrajczyni.

Druga zdrada

W dodatku pociągnęła za sobą grupę obiecujących działaczy, mamiąc ich nieodległą perspektywą politycznych sukcesów. Kiedy szybko okazały się one mirażem, dokonała drugiej zdrady. O wiele okrutniejszej niż pierwsza. Zdradziła własną przyjaciółkę i przyjaciół, a tacy w PJN byli, oraz innych kolegów partyjnych, mimo że była ich przywódczynią.

Bez żadnej przesady, ani złośliwości wobec niej. To tak, jakby z tonącego statku kapitan pierwszy skoczył na jedyną łódź ratunkową, skazując swoja załogę jeśli nie na zagładę, to co najmniej na niepewny, najeżony ogromnymi niebezpieczeństwami los. Taki właśnie utkwił mi w oczach jej obraz, kiedy zobaczyłem ją na Kongresie Platformy w Gdańsku, siedzącą dumnie w pierwszym rzędzie, naprzeciwko stołu prezydialnego.

Wyposzczona w bój

Teraz nastąpił akt drugi zdrady. Joanna Kluzik-Rostkowska ma wejść do rządu i stać się prawą ręka szefa ministerstwa finansów Jacka Rostowskiego. Być może do tej decyzji Donald Tusk został sprowokowany „ofensywą ekonomiczną” Jarosława Kaczyńskiego, który przedstawił program naprawy finansów publicznych.

Reakcją rządu była próba podważenia propozycji PiS wykonana przez Rostowskiego. Próba mało udana, potrącająca chwilami o groteskę.

Tusk postanowił wypuścić w bój Kluzik-Rostkowską. Zakłada, że jako była dziennikarka umie posługiwać się językiem publicystyki, a nie jedynie językiem szeregu liczb, spoza którego Rostowski nie potrafił wyjść. Poza tym, Rostowski, choć napuszony jak paw, wyjątkowo elegancko odnosił się do Jarosława Kaczyńskiego. Pewnie Tusk liczy na wygłodzoną władzy Kluzik-Rostkowską, że nie będzie Jarosława Kaczyńskiego oszczędzać. I po wtóre, że jej nowa pozycja stanie się magnesem dla odszczepieńców zarówno PJN jak i innych ugrupowań.

Samotność Rosatiego

– U nas zdrajcy są nagradzani. Śmiało zapraszamy – zachęca Donald Tusk. – Jest szansa, że Rostowski rozłoży się na budżecie i na Amber Gold – myśli inny nowy nabytek Tuska, postkomunista Dariusz Rosati. Wtedy może wskoczę na jego miejsce.

– Chyba zrobiłem niezły ruch, przechodząc do PO. Co? – pyta znajomego. Znajomy potakuje, ale widzi, jak samotność doskwiera Rosatiemu. I tak już będzie do końca życia.

Bo zdrajców używa się do zadań specjalnych. Ale nie ufa się im. I słusznie.

 

Jerzy Jachowicz

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych