Osa nadaje (142): redaktor Czuchnowski nadaje. O czym? Sam do końca nie wie, ale się uczy...

Nasza zaprzyjaźniona osa zawitała ostatnio do Sejmu. Zdziwiło ją, że tak pusto i zadziwiająco cicho. Na ogół gwar natychmiast ją odstrasza. Tym razem jednak nasza skrzydlata przyjaciółka miała możliwość zajrzenia tu i tam.

Jedynym gwarnym miejscem okazała się być sala kolumnowa. Wleciała tam i na chwilę przycupnęła na jednym ze stołów.

Zaczęła się rozglądać. Za stołem prezydialnym siedziało kilka osób. Przedstawiano coś na wielkim ekranie. Co chwilę pojawiały się nowe zdjęcia. Zdjęcia osób, które osa znała z telewizji. Co chwilę w sali padały również słowa o Smoleńsku.

Osa poczuła, że waga omawianych spraw jest ogromna. Postanowiła polatać i rozejrzeć się po sali.

W pewnym momencie zobaczyła znaną twarz.

To chyba ten dziennikarz, którego tak często pokazują w telewizji, który często pisze w jednej z gazet

- pomyślała i przycupnęła obok. Mężczyzna skrupulatnie notował coś w notesie.

W końcu osa przypomniała sobie, jak nazywa się dziennikarz, na którego patrzyła. To Wojciech Czuchnowski z "Gazety Wyborczej". Zapewne przybył na spotkanie, by coś o nim napisać. Wielokrotnie pisze o Smoleńsku, również o pracach zespołu parlamentarnego, więc na pewno jest tu dobrze zorientowany.

Nagle z ust dziennikarza wydobyło się ledwo słyszalne:

Kto to jest?

Pytanie odnosiło się do jednej z osób, która przemawiała, siedząc za stołem prezydialnym.

To Stanisław Piotrowicz, wiceprzewodniczący zespołu smoleńskiego

- padła odpowiedź.

Osa prychnęła. Kogo te redakcje przysyłają na ważne spotkania? - pomyślała oburzona. Postanowiła natychmiast odsunąć się od niedouczonego dziennikarza.

Aż strach pomyśleć, co napisze ten pismak

- powiedziała i usiadła na jednym z krzeseł po drugiej stronie sali.