Najgorsze ws. Smoleńska być może wciąż przed nami. Jaka jest rzetelność rosyjskich badań DNA?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Dziś nikt nie może być pewny, czyje ciała leżą w tych trumnach; Fot. Wikipedia.pl
Dziś nikt nie może być pewny, czyje ciała leżą w tych trumnach; Fot. Wikipedia.pl

Zgodnie z ostatnimi decyzjami prokuratury wojskowej aż dziewięć ciał ofiar katastrofy smoleńskiej zostanie ekshumowanych. Dwa kolejne wnioski - dot. Tomasza Merty i Stefana Melaka - są wciąż rozpatrywane. Jeśli zostaną przyjęte, oznaczało to będzie, że rosyjskie materiały dotyczące aż 11 ofiar katastrofy smoleńskiej są skrajnie nierzetelne. Być może znów będziemy mieli do czynienia z pomyleniem ciał. Takie podejrzenia ma prokuratura.

Skala nieprawidłowości jest więc ogromna, choć sprawa dotyczy właściwie bardzo prostej czynności. Jak wskazywał Antoni Macierewicz, dotychczasowe wątpliwości śledczych dotyczą grupy 28 osób, które były identyfikowane przez bliskich w Moskwie. Jedynie 28 ciał nadawało się do identyfikacji przez osoby najbliższe. Dziś wiadomo, że mimo takiej identyfikacji Rosjanie dopuścili się szeregu nieprawidłowości, w tym zamiany ciała, a być może ciał.

Tak prosta i podstawowa dla rozwiniętej cywilizacji sprawa, jak dopilnowanie, by nie doszło do pomyłki ciał, nie została przez Rosjan dochowana. Pomogli w tym bardzo polscy decydenci, którzy nie zrobili nic, by zapewnić rzetelne działanie Rosjan oraz wywiązać się ze swoich obowiązków wobec Ojczyzny i Narodu Polskiego.

Zaniedbania polskiej strony są niezwykle skandaliczne. Wspólnie dopuszczono do nieprawidłowości w dokumentacji dotyczącej ponad jednej trzeciej osób, z których identyfikacją nie było problemów. Nawet prostej czynności Rosjanie i Polacy nie mogli wykonać tak, jak należało - w sposób rzetelny i godny.

Jak słusznie zaznaczają komentatorzy, sprawa śp. Anny Walentynowicz podważa wiarygodność działań Rosjan w wielu innych kwestiach. I słusznie zaznacza się, że doprowadzono do gigantycznego chaosu. Powstaje niemal pewność, że poznanie listy zaniedbań związanych z identyfikacją zwłok wciąż przed nami.

Skoro po przejrzeniu rosyjskiej dokumentacji aż 9 z 28 osób trzeba ekshumować, ponieważ materiały na ich temat nie są wiarygodne, rodzi się pytanie, co z innymi? Przecież większość pasażerów rządowego Tupolewa, który uległ katastrofie 10 kwietnia 2010 roku, była identyfikowana za pomocą specjalistycznych badań DNA.

Czy ktoś dziś wierzy, że Rosjanie wykonali te badania w sposób rzetelny? Skoro mówiąc brutalnie nie byli w stanie włożyć do trumny odpowiedniego ciała, to byli w stanie w sposób rzetelny pobrać materiał genetyczny i wykonać identyfikację?

Czy ktoś liczy, że niczego nie pomylili? Że porównywali odpowiednie próbki? Że pobrano próbki od tych, od których należało? Że ciał nie pomylono w tamtych przypadkach? Czy ktoś jest dziś w stanie dać rodzinom ofiar gwarancje, że mogą być pewne, kogo pochowały? Czy ktoś może dać gwarancje Polakom, że w tamtych przypadkach dopełniono wymogów przyzwoitości? Takich gwarancji NIKT dać nie może!

Patrząc na to, co dzieje się w śledztwie smoleńskim, można sądzić, że Rosjanie nie przykładali się do żadnych procedur, szczególnie skomplikowanych. Słusznie Magdalena Merta mówiła w wywiadzie dla wPolityce.pl, że materiały sekcyjne były wytwarzane jedynie na potrzeby Polski, ponieważ się tego domagaliśmy. To jak było w takim razie z badaniami DNA? Przecież nikt nie naciskał na Rosję. W duchu przyjaźni i zaufania polski rząd zawierzył, że badania były i są rzetelne. Jaką dziś mamy pewność? Nie mamy żadnej.

Badania DNA Rosjanie także mogli robić już po wszystkim, gdy ciał w Rosji dawno nie było. Tak przecież robiono z materiałami z rosyjskich "sekcji".

Niestety należy się spodziewać, że prawdziwy dramat znajduje się w aktach tych ofiar katastrofy smoleńskiej, które były identyfikowane za pomocą bardzo skomplikowanych, nowoczesnych badań. Strona rosyjska, jak widać, traktuje Polaków w typowo sowiecki sposób. Wątpliwe, by komuś zależało na rzetelnym wykonywaniu skomplikowanych procedur identyfikacji ciał. Wątpliwe, by komuś w Polsce zależało na przypilnowaniu tych czynności. Rząd zbyt był zajęty sprawą zacieśniania stosunków polsko-rosyjskich, by się tym przejmować.

Ostatnie decyzje i wydarzenia pokazują jasno, że Polska musi przeprowadzić ekshumacje wszystkich ofiar katastrofy smoleńskiej. Nie ma innego wyjścia. Nie wiadomo jedynie, czy nieudolna polska prokuratura będzie w stanie zmierzyć się z takim zadaniem oraz czy będzie w stanie wykonać jakiekolwiek rzetelne działanie w sprawie smoleńskiej. Można mieć coraz większe wątpliwości w tej sprawie.

Zastanawiające również, czy skompromitowana władza Donalda Tuska nie zablokuje decyzji, jeśli śledczy będą chcieli na poważnie zająć się ekshumacjami. O tym, jak bardzo tak sprawa zagraża Platformie, świadczy choćby fakt, że wszyscy politycy partii rządzącej pochowali się. Zwykle brylują w mediach. Dziś są zadziwiająco cicho.

Nie liczę na zmianę ich nastawienia czy polityki - na to nie ma szans, ale może w odpływie partyjnego zacietrzewienia i ideologicznego zaślepienia uzmysłowią sobie, jak wiele zła wyrządzili swoją nieudolnością i parciem na polityczny sojusz z Putinem...

Powinni sobie to uzmysłowić. Sprawa katastrofy smoleńskiej oraz skandalicznych zaniedbań w tej sprawie prędzej czy później ich dopadnie.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych