Pewna słuszna publicystka, jedynej słusznej gazety komentując sprawę ekshumacji Anny Walentynowicz stwierdziła dziś rano, że dobrze się stało, iż nie dopuszczono do badania patologa z USA, bo to i tak nie przekonałoby tych, którzy wątpią w sprawność polskiego państwa. Zdaniem słusznej publicystki, ze słusznej gazety, nawet 20 patologów z różnych państw nie przekonałoby wątpiących w prawidłowość ustaleń, bo tak naprawdę to element pisowskiej propagandy, której celem jest udowodnienie, że polskie państwo nie działa.
Ta sama publicystka ubolewała, że PiS nie wierzy ani w prokuraturę ani w sądownictwo i twierdzi, że nie mamy sprawnego państwa. Mnie jednak dziwi nieustająca wiara części komentatorów, wywodzących się głównie ze słusznych tytułów i prawomyślnych redakcji, w sprawne państwo i jego instytucje. Tym bardziej, że każdego dnia dostajemy kolejne namacalne dowody na to, że nic nie działa prawidłowo. Ani to państwo, ani jego instytucje. I naprawdę nie trzeba być z PiS, żeby to widzieć.
Rzućmy okiem na sprawę Amber Gold. Państwo zawiodło niemal na wszystkich szczeblach. Nieprawidłowo działała prokuratura, nieprawidłowo działały sądy. Andrzej Seremet przyznaje, że decyzje prokuratury były nietrafione merytorycznie. Najpierw prokuratura odmówiła śledztwa, po uchyleniu tej decyzji przez sąd postępowanie umorzyła, a następnie podjęto decyzję o zawieszeniu dochodzenia i zwlekano z jego odwieszeniem. W przypadku Amber Gold zawiodły sądy, które z uporem maniaka wlepiały Marcinowi P. kolejne wyroki w zawieszeniu za nic mając wcześniejsze zawieszenia. Pomimo, że jak twierdzi premier, wszyscy, nie tylko w Gdańsku, wiedzieli o wątpliwościach wobec Marcina P., nie przeszkadzało to wysokim funkcjonariuszom PO i włodarzom Gdańska współpracować z tym panem o "marnej reputacji".
Przejdźmy teraz płynnie do katastrofy smoleńskiej. Skąd przekonanie słusznych publicystów, ze słusznych gazet i mediów, że akurat w tej sprawie prokuratura na pewno działa prawidłowo? Przecież od dnia katastrofy żadna instytucja państwa nie działa prawidłowo i niemal każdego dnia wychodzą na światło dzienne kolejne fakty, które tę tezę potwierdzają. Wychodzą błędy prokuratury, błędy komisji Jerzego Millera czy błędy wysokich urzędników państwowych. Te najbardziej spektakularne to oczywiście: brak wraku (wciąż), uczynienie generała Błasika współwinnym katastrofy i posadzenie go w kokpicie, mimo braku jakichkolwiek dowodów na to, że tam przebywał czy wreszcie wychodzące na światło dzienne pomylenie ciał ofiar katastrofy. To jedynie czubek góry lodowej niedociągnięć, zaniedbań i niekompetencji. Dziś, jak gdyby nigdy nic pułkownik Szeląg zdradził, że polscy prokuratorzy tuż po katastrofie wiedzieli, że Rosjanie sami dokonują sekcji zwłok i nikt nie miał nic przeciwko temu.
W obliczu powyższych faktów tak zaskakująca wydaje mi się tępa, bezpodstawna, niczym nieuzasadniona wiara w to, że państwo i jego struktury działają. W sprawność państwa mogą wierzyć tylko ludzie, którzy mają oczy szeroko zamknięte. Jakich dowodów jeszcze im potrzeba, by choć zaczęli wątpić w wymyślony przez siebie i rząd dogmat o sprawnym państwie?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/140442-oczy-szeroko-zamkniete-czyli-jak-mozna-wierzyc-w-dogmat-o-sprawnym-polskim-panstwie
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.