Fotyga i Arciszewska-Mielewczyk twierdzą, że pojawiając się pod cmentarzem chciały też skontrolować, czy sprawnie działają organa państwa. Obie przekonały się, że organa sprawdziły się na medal, nie wpuszczając nad grób Anny Walentynowicz osób, które nie miały do tego prawa
- tymi słowami Marek Górlikowski z "Gazety Wyborczej" kończy swój tekst dotyczący ekshumacji śp. Anny Walentynowicz.
Górlikowski nie przepuścił okazji, by zaatakować posłanki PiS. Fakt, że chciały one wejść na teren cmentarza gdańskiego, na którym odbywało się otwieranie grobu rodziny Walentynowiczów, uznał za "nekrofilię polityczną nad grobem Anny Walentynowicz". Po raz kolejny publicysta "Wyborczej" dowodzi, że państwo działa bez zarzutów.
Nic się nie zmieniło. "GW" wciąż jest chora na paranoiczną agresję wobec PiSu i wszystkiego, co z nim związane. W działaniach dot. ekshumacji śp. Anny Walentynowicz Górlikowski widzi jedynie dwie czarne owce - posłanki znienawidzonej partii, która "stale niszczy Polskę". Poniedziałkowe wydarzenia z Gdańska a potem Bydgoszczy pokazują natomiast po raz kolejny upadek standardów i kryzys ważnych instytucji państwa polskiego. Jednak dla ludzi z Czerskiej i czytelników formatowanych przez "Wyborczą" to nie ma i nie ma mieć znaczenia.
To nic, że przez zaniedbania polityków - w tym premiera Donalda Tuska, najważniejszych urzędników rządu i prezydenta Bronisława Komorowskiego - oraz kierownictwa prokuratury ekshumacja Anny Walentynowicz musiała się odbyć. To nic, że kolejne rodziny mają wątpliwości związane z personaliami osób, które zostały pochowane po katastrofie smoleńskiej. To nic, że Rosjanie od ponad dwóch lat za pozwoleniem rządu Tuska, kłamią i mataczą na temat katastrofy smoleńskiej. To nic, że ekshumacja Anny Walentynowicz okazała się kolejną kompromitacją państwa - począwszy od niewpuszczenia pracownic Sanepidu na cmentarz, przez totalny chaos związany z pracami biegłych w Bydgoszczy, a skończywszy na usterce technicznej tomografu komputerowego, która oznacza, że ciało śp. Walentynowicz będzie wożone po całym kraju w poszukiwaniu sprawnego sprzętu.
To wszystko z perspektywy Czerskiej nie ma znaczenia. Wiadomo bowiem od dawna, premier mówił o tym wielokrotnie, że państwo zdało egzamin, a katastrofa smoleńska jest już wyjaśniona. Jedyne, co dla "Gazety" i środowiska, które się z nią utożsamia, jest ważne, to draństwo, jakiego znów dopuszczają się politycy PiS. To ich "zbrodnie", "hucpy" i "polityczne wykorzystywanie" wszystkiego do wszystkiego należy tępić. Trzeba krzyczeć, jak tylko się odezwą czy gdzieś pojawią. Są zbyt groźni, by zaniechać alarmów.
A władza? A polskie państwo? A dobro Polaków i potrzeba życia w prawdzie? To dla "Wyborczej" zdaje się mniej istotna sprawa. Jej dziennikarze wolą żyć w zaklętym i zakłamanym świecie, który dla coraz większej liczby Polaków jest czymś skrajnie sztucznym i godnym pożałowania. Media pokroju "GW" będą zajadle atakować PiS nawet, gdy Tusk doprowadzi do ostatecznego upadku polskiego państwa. Słój, w jakim dziennikarze się zamknęli, będzie coraz grubszy.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/140384-gw-wciaz-chora-na-paranoiczna-agresje-wobec-pisu-i-wszystkiego-co-z-nim-zwiazane-pis-czarna-owca-ekshumacji-ciala-anny-walentynowicz
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.