Ciekawe starcie na antenie Radia Maryja. Słuchaczka: "zdradziliście nas, wyborców!". Beata Kempa: "nie walczmy po prawej stronie!"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Paweł Supernak
PAP/Paweł Supernak

Gościem sobotnich "Rozmów niedokończonych" w Radiu Maryja była posłanka Solidarnej Polski Beata Kempa. Audycja dotyczyła kondycji wymiaru sprawiedliwości w kontekście afery wywołanej prowokacją "Gazety Polskiej Codziennie". Już jednak pierwszy telefon do studia zepchnął tę sprawę na plan dalszy. Słuchaczka - pani Helena z Małopolski - zarzuciła bowiem Beacie Kempie zdradę:

Pani poseł, ja będę mówiła tym językiem, którym pani mówi. To jest skandal, 4 dni po wyborach zdradzić nas wyborców. To jest skandal być na usługach TVN24. To jest skandal  szkodzić Polsce i prawicy. W tych mediach pani nawoływala do swojej koleżanki Kluzik-Rostkowskiej aby przestała szkodzić Polsce. Za 2 czy 3 miesiące, bo jestem bardzo zdenerwowana, postąpiła pani znacznie gorzej jak ona. Pani poseł! Zwracam się do pani z wielką, gorącą prośbą do pani jako Polka, jako patriotka: przestańcie jako Polska Solidarna Zbigniewa Ziobry szkodzić Polsce i prawicy. Dziękuję pani bardzo, i myślę, że zrozumie pan te słowa. Dziękuję, dobranoc.

Beata Kempa odpowiedziała długim wywodem, który rozpoczęła tak:

Jeśli byłby temat dotyczący polskiej prawicy, tak by można było rozmawiać w sposób rzeczowy, a nie w sposób taki można powiedzieć, zajadły i zapiekły, bo to nie o to chodzi... Zapewniam panią, że nikt nie ma wyłączności na patriotyzm i nikt nie ma wyłączności na postrzeganie tego, jak można realizować się na polskiej prawicy. Przed tym był naprawdę bardzo serdecznie przestrzegała.

Posłanka Kempa mówiła spokojnie, po kolei odnosząc się do zarzutów:

Pani Joanna Kluzik-Rostkowska, z tego co wszyscy wiemy i pamiętamy, nie przeszła do ugrupowania prawicowego tylko przeszła do Platformy Obywatelskiej. Oczywiście po drodze było ugrupowanie Polska Jest Najważniejsza, gdzie zostawiła tych, z którymi wyszła z Prawa i Sprawiedliwości. Tak, tu bym powiedziała, że to nie mieści się w myśleniu ludzi, którzy są po prawej stronie sceny politycznej.

Posłanka twierdzi, że otrzymuje liczne pogróżki:

Mówienie w kategoriach zdrady. Też bym przestrzegała, dlatego że przestrzegałabym przed nawoływaniem do nienawiści. Nawoływanie do nienawiści spowodowało śmierć niewinnego człowieka, myślę tu o śp. panu Rosiaku w Łodzi. I dzięki temu, że m. in., muszę to jasno powiedzieć, niektórzy moi koledzy na otwartych zebraniach nawoływali do tejże nienawiści w stosunku do mnie, ja również otrzymuję, tym razem od tych prawicowych wyborców, listy po tym, że czas mnie zabić, itp. Nie należę do osób, które się boją, ale to nie świadczy najlepiej po ludziach, którzy mówią, że mają poglądy prawicowe, że są katolikami, a nawołują do nienawiści.

Oczywiście, ma pani prawo do swobodnej oceny, ale na pewno ta ocena, tak jak w przypadku każdego sędziego, byłaby daleko inna, gdyby znała pani fakty. To nie miejsce i czas, by mówić o wszystkich faktach, może przyjdzie czas, może napiszę książkę, noszę się z takim zamiarem od pewnego czasu. Nie chciałabym, aby oceniano pewne sytuacje tylko dlatego, że zna się narrację jednej strony. Ja nie przeszłam do PO, do SLD, ja zostałam wyrzucona z Prawa i Sprawiedliwości, i mam na to stosowny dokument, który pokazuję wszędzie, żebyście państwo zrozumieli, co takiego się stało. Ja to osobiście bardzo przeżyłam, nawet więcej niż bardzo. I staram się służyć Polsce najlepiej jak umiem, mimo tych trudnych warunków i nawoływania moich byłych kolegów, których nadal bardzo szanuję, i nigdy nie będę się zachowywała tak jak oni w stosunku do mnie.

Nie jestem na usługach TVN-u ani żadnej innej stacji telewizyjnej czy radiowej. Jest to zbyt daleko idące oskarżenie. Jeżeli są zaproszenia do różnych stacji telewizyjnych i radiowych, oczywiście możemy je różnie oceniać, ja też oceniam je różnie, ale ja te zaproszenia przyjmuję. Trzeba mówić prawdę wszędzie tam, gdzie to jest możliwe, i wiele sygnałów bardzo pozytywnych od państwa otrzymuję, za które bardzo serdecznie dziękuję.

Beata Kempa tak uzasadniała istnienie Solidarnej Polski:

Szanowna Pani, możemy czarować rzeczywistość, możemy mówić, że jest super. Tyle tylko, że prawica w Polsce 6 razy przegrała wybory. Jest również moim udziałem, jak najbardziej. Może można było zrobić więcej, ale nie wszystko zależy od jednego człowieka. I to jest fakt niezaprzeczalny! I jeżeli ona przegra po raz kolejny, droga pani, to będziemy sobie w nieskończoność opowiadać, że w kraju mamy w wielu odsłonach (...), że to, że to państwo się trzyma, to jest po prostu cud. Więc możemy po prawej stronie ze sobą walczyć na śmierć i życie, czego nie polecam, i w co się wciągnąć przez państwa nie dam, i serdecznie polecam, żebyście państwo w tę wojnę ideologiczną, kto jest ważniejszy na polskiej prawicy po prostu nie dali się wciągnąć, bo wtedy zginie kraj.

I to jest tak, powiem to odważnie i mocno: jak jeżdżę wśród Polaków, to są różne komunikaty. Ludzie mówią tak, i tak mówili również, gdy byłam w PiS: ja bym zagłosował na polską prawicę, ale nie mam na kogo. Fundamenty są te same, katolicka nauka społeczna, rozwiązania propolskie, to idee, których ja z serca nie wyrzuciłam. I gdybyście nawet państwo krzyczeli, odżegnywali mnie od największych zdrajców, to są idee, w których zostałam wychowana, i których nie stracę. Ale trzeba zastanowić się nad jeszcze jeszcze jedną rzeczą, tą najważniejszą: jak wygrać wybora. I jeżeli państwo uważanie [tak jak słuchaczka], to jesteśmy na najlepszej drodze, żeby te wybory przegrać. Wróg się cieszy z takich zdań, i takich słów jakie dzisiaj usłyszałam. Bo ludzie chcą mieć wybór. Nie wszyscy kochają Prawo i Sprawiedliwość, ale też nie wszyscy na pewno będą kochać Solidarną Polskę! Ale będą mieli wybór, i będzie on po prawej stronie sceny politycznej.

Posłanka twierdzi również, że to o niej politycy PiS myśleli, gdy mówili o "jednym z liderów Solidarnej Polski", który rzekomo chce wrócić w szeregi partii w zamian za pierwsze miejsce na liście do Parlamentu Europejskiego:

Bardzo szanuję pana prezesa Kaczyńskiego, i bardzo szanuję moich byłych kolegów, mimo tych wszystkich przykrości, które muszę znosić. Dziś rano dostałam kolejną przykrość, wstając dowiedzialam się, że kupczę, że  za pierwsze miejsce chcę wrócić do Prawa i Sprawiedliwości. Ja chcę to zdementować. To jest krzywda, ktorą mi się wyrządza. Ja proszę Adama Hofmana i inne osoby z nim związane, żeby tego nie rozsiewały.

Posłanka podkreślała, że "ludzie lubią mieć wybór":

To jest tak jak ze sklepem, jak nie ma towaru to się drugi raz do niego nie wejdzie. I tak jest z wyborcami. 52 proc. obywateli nie idzie do wyborów. I dzisiaj polska prawica musi znaleźć bardzo szybko na to receptę, w jaki sposób zachęcić przynajmniej kilkanaście procent, żeby poszło do wyborów. Bo tylko to jest w stanie zmienić oblicze naszej władzy. Tylko to! I zastanówmy się nad tym, jak ciągnąć wóz do przodu, choćby to były 2 a może i 3 konie, jak ciągnąć wóz do przodu, żeby go nie ciągnąć w różne strony, bo wtedy on nie pójdzie do przodu. Dziś przychodzą na nasze spotkania, którzy mówią: nie chodziliśmy na wybory, może pójdziemy. Albo przychodzą tacy, którzy mówią, że głosowali na PO, a dziś nie zagłosują. Na nas jeszcze nie, ale jest nadzieja.

I jeżeli ja chodzę na te spotkania do mediów, to nie dlatego, że lubię czy nie lubię, ale dlatego, że ja tam głoszę poglądy prawicowe, i chciałabym, żeby te poglądy docierały do jak największej grupy ludzi. Żeby pobudzić ich do myślenia. Każda możliwa formuła przekazu jest wskazana, przy tej blokadzie na polską prawicę, którą państwo widzicie. Inaczej możemy sobie dreptać w miejscu i nie wygramy tych wyborów. I co, za 4 lata powiemy sobie znów, że był bardzo dobry wynik? Ja nie będę umiałą spojrzeć w oczy wyborcom.

Ja przestrzegam, i bardzo proszę, to mój wielki apel do ludzi, również do patriotów: nie walczmy po prawej stronie sceny politycznej! Jestem tego zdecydowanym przeciwnikiem.

A co, jeżeli projekt Zbigniewa Ziobry poniesie klęskę?

Ktoś zadał mi ostatnio pytanie, ważne: to co pani zrobi, jak nie wygracie, macie 3 procent. Co pani zrobi? A ja odpowiadam jasnym tekstem: ja? Co wy, kochani, zrobicie? I to jest pytanie zasadnicze? Co Polska zrobi? Róbmy wszystko, żeby polska prawica wygrała wybory, nie walczmy ze sobą. To jest mój wielki apel.

Prowadzący audycję ojciec Benedykt apelował o wzajemny szacunek, podkreślił również - słusznie - że partia to nie małżeństwo, w którym przysięga się wierność do końca życia.

W dalszej części audycji słuchacze również odnosili się do sporu. Część wspierała słuchaczkę, a część - posłankę.

Sil

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych