Nie zrobiłem tego dla przyjemności. Ale z obowiązku. Wysłuchiwanie, choćby wersji „mini” czyli fragmentów debaty o przyszłości UE w Parlamencie Europejskim w Strasburgu jest przyjemnością, o której można powiedzieć na pewno, że skraca widzowi (słuchaczowi) pobyt w czyśćcu. Grzechów ma niemało – no to musiałem słuchać Jose Manuela Durao Barroso – przewodniczącego Komisji Europejskiej.
Owa debata, która odbyła się w drugą środę września przebiegała według tego samego, rytuału, schematu scenariusza. Ta powtarzalność jest doprawdy nudna. Chór entuzjastów od lat śpiewa wesołe kuplety, w które większość owego cynicznego chórku wcale nie wierzy. Te kuplety to: „więcej Europy”, „więcej demokracji”, i tym podobne wyświechtane refreny, slogany, kompletnie nic nie znaczące banały.
Mam dobra pamięć, a więc pamiętam, choć wszyscy o kobiecie zapomnieli – jak ówczesna wiceprzewodnicząca Komisji Europejskiej Cecilia Malmström ze Szwecji, wtedy zastępczyni Barroso z płomiennym żarem w oczach, niczym współczesna Dolores Ibarruri, zaklinała w Brukseli czy Strasburgu rzeczywistość nie tylko blogując po angielsku, ale przede wszystkim uwodząc europosłów bzdurami typu: „plan D” – jak Demokracja. Sama w to raczej nie wierzyła, nic więc dziwnego, że jej tekstów - mówionych w imieniu Brukseli – nikt nie chce pamiętać, cytować, powoływać się na nie. Teraz mamy kolejną odmianę eurobełkotu.
Portugalski przewodniczący KE gestykuluje i gada o demokracji, która ma być udziałem nie tylko państw członkowskich, ale Unii jako takiej. „Nie pamięta wół, że cielęciem nad Tagiem był”. Przecież nie tak dawno równie płomiennie gestykulował jeszcze dobitniej zaklinał rzeczywistość mówiąc, że – nieuczciwe demokratyczne referenda odnośnie Traktatu Lizbońskiego – są kompletnie niepotrzebne. Teraz ma już inną „mądrość etapu”.
Wygrażający ręką eurosceptykom były premier Belgii, a obecnie szef frakcji liberałów w PE Guy Verhofstadt wygląda w Strasburgu nie tyleż komicznie, co groźnie, boć przecież to euroentuzjastyczny fanatyk pierwszej wody, nakręcający się rewolucyjnym zapałem niczym komisarz armii konnej marszałka Budionnego. Oberwało się Brytyjczykom za nadmierną suwerenność, bo nie chcieli podpisać Paktu Fiskalnego.
Pierwsza sesja europarlamentu po wakacjach była - mowa o tej debacie - trochę śmieszna i trochę straszna. Europejscy liderzy dawno już oderwali się od swoich społeczeństw i bujają wśród euroobłoków. Kto i kiedy przekuje euro balony, na których się unoszą? Im szybciej, tym lepiej.
Na naszych oczach dokonuje się Euroentuzjastyczna Rewolucja Wrześniowa.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/140219-euroentuzjastyczna-rewolucja-wrzesniowa-czyli-kto-i-dlaczego-buja-w-eurooblokach
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.