System Tuska obnażony. I dlatego zagrożony jest dostarczyciel złej nowiny

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/Adam Warżawa
fot. PAP/Adam Warżawa

Donald Tusk nazywa dziennikarską prowokację „Gazety Polskiej Codziennie” „prawdopodobnym przestępstwem”. Pracownicy „zaprzyjaźnionej telewizji” analizują status właścicielski „GPC”. Neofita salonowy – Roman Giertych, żali się nad losem sędziego, któremu „zrobiono krzywdę”. Janusz Palikot chce odwołania Jarosława Gowina, który zażądał dymisji sędziego - bohatera prowokacji dziennikarskiej „GPC”.

Czy jest wspólny mianownik tych zachowań. Owszem! Post-okrągłostołowy system III RP nakryto – mówiąc kolokwialnie – ze spuszczonymi spodniami. Wszystko jest na wierzchu i dynda na wietrze.

Do czwartku „mądre głowy” nieustannie przekonywały nas maluczkich, że w Polsce po 1989 r. nie wszystko jest może w całkowitym porządku, niemniej jednak podstawa demokracji – czyli niezawisły system sądowniczy – działa bez zarzutu. Nie licząc takich drobiazgów jak „przewlekłość postępowań”.

Oczywiście gmin wiedział swoje. Że zblatowanie sędziów z prokuratorami, prokuratorów z zasiedziałymi samorządowcami, policjantów z sędziami, i wszystkich nich niekiedy z lokalnymi gangsterami, zwłaszcza w mniejszych ośrodkach, jest na porządku dziennym i uprzykrza życie zwykłym ludziom oraz uczciwym przedsiębiorcom. Jednak strażnicy tego swoistego „Świętego Graala” (a raczej tanich kieliszków, którymi przypijali toasty do „człowieka honoru”), czyli „grubej kreski” i innych sposobów przemycenia sowieckości na grunt wolnej Polski, pukali się w czoło na takie sugestie.

A tu nagle pierdut!

Patrzenie na reakcje mainstreamu bezcenne. Grzegorz Kajdanowicz z TVN24 zadał sobie na wizji pytanie, czy taka sytuacja jak z sędzią Ryszardem Milewskim z Gdańska jest powszechna w kraju. No i oczywiście odpowiedział, że „nie sądzi”. A co ma nieszczęsny chłopina powiedzieć w telewizji, której właściciel był niegdyś rekomendowany Czesławowi Kiszczakowi przez Jerzego Urbana na wybielacza czarnej legendy Służby Bezpieczeństwa?

W normalnym państwie dziennikarz, który zastawił tak skuteczną pułapkę na dyspozycyjnego wobec władzy sędziego obsypany zostałby nagrodami. Państwo otoczyłoby jego i jego gazetę należytą opieką. Zachęcano by inne media do naśladowania kolegów. Bo de facto takie prowokacje dziennikarskie sprzyjają krajowi. Służą jego oczyszczaniu.

No i na koniec powstałaby komisja śledcza. Bo kto ma w takiej sytuacji badać wymiar sprawiedliwości? Wymiar sprawiedliwości?

A co się dzieje w para-państwie Tuska? Wedle zapowiedzi szefa rządu w blokach startowych jest już „niezależny” prokurator, a do akcji szykuje się zapewne jakiś „rozgrzany sędzia”.

System Tuska zrobi wszystko, aby Grzegorz Kajdanowicz nie miał szans dowiedzieć się, że taka sytuacja jak w sądzie gdańskim nie jest wyjątkowa.

Sławomir Sieradzki

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych