Po skandalicznym zatrzymaniu przez policję dyżurny ruchu ze Starzyn usłyszał zarzuty prokuratoskie. Grozi mu 8 lat więzienia

fot. PAP / J. Bednarczyk
fot. PAP / J. Bednarczyk

Prokuratorzy postawili Andrzejowi N. dwa zarzuty. Pierwszy, spowodowanie marcowej katastrofy kolejowej pod Szczekocinami, sformułowany został już wcześniej. Dziś zarzucili mu także poświadczenie nieprawdy w dokumentacji kolejowej. Związek Zawodowy Dyżurnych Ruchu PKP jest oburzony sposobem zatrzymania.

Podejrzany nie odniósł się do zarzutów i nie złożył wyjaśnień

– powiedział Tomasz Ozimek z Prokuratury Okręgowej w Częstochowie. Po zakończeniu przesłuchania Andrzej N. został zwolniony do domu. Prokuratura zakazała mu wykonywania zawodu dyżurnego ruchu kolejowego i innych obowiązków, związanych z bezpieczeństwem ruchu na kolei.

Przez ostatnich sześć miesięcy przesłuchanie Andrzeja N. nie było możliwe. Po marcowej katastrofie kolejowej pod Szczekocinami koło Zawiercia, w której zginęło 16 osób, biegli psychiatrzy nie wyrazili zgody na przesłuchanie mężczyzny z uwagi na jego stan zdrowia. Tuż po katastrofie dyżurny trafił do szpitala psychiatrycznego. Został wypisany pod koniec sierpnia, lecz dopiero teraz psychiatrzy zgodzili się na przesłuchanie.

Na polecenie częstochowskiej prokuratury policja zatrzymała dziś Andrzeja N. Sposób w jaki doszło do zatrzymania Związek Zawodowy Dyżurnych Ruchu PKP uznał za skandaliczny. W wydanym w tej sprawie oświadczeniu wyrazili oni "głębokie zaniepokojenie" i stanowczo zaprotestowali przeciw metodom działania częstochowskich prokuratorów.

Nasz kolega nie został wcześniej w żaden sposób poinformowany o dacie, terminie i miejscu stawienia się na przesłuchanie prokuratorskie. Andrzej N. nie został potraktowany jak podejrzany lub nawet przestępca, lecz według metod, jakie stosuje się wobec najgroźniejszych bandytów. Przypominamy jednocześnie, że nasz kolega jest po bardzo ciężkiej terapii szpitalnej a takie traktowanie przez prokuraturę może w szybkim czasie zniweczyć cała prace wielu lekarzy, którzy ustabilizowali stan zdrowia Andrzeja N.

– oświadczyli związkowcy.


Śledztwo w sprawie katastrofy jest przedłużone do 3 grudnia. W postępowaniu zgromadzono już bardzo obszerny materiał dowodowy, przesłuchanych zostało wielu świadków - głównie poszkodowanych w katastrofie, bliskich ofiar i pracowników kolei. W śledztwie zgromadzono wiele dokumentów kolejowych, nie tylko bezpośrednio związanych z marcową katastrofą, ale też dotyczących np. szkoleń i ruchu pociągów. Za nieumyślne spowodowanie katastrofy ze skutkiem śmiertelnym Andrzejowi N. grozi do 8 lat więzienia.

3 marca wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa - Kraków. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. Według prokuratury Andrzej N. doprowadził do skierowania jednego z pociągów na niewłaściwy tor, co spowodowało czołowe zderzenie z drugim składem. W katastrofie zginęło 16 osób, a ponad 50 zostało rannych.

mall / PAP

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.