Kto jest winny Amber Gold? PiS rzecz jasna! Buta PO sięga zenitu i może zwiastować przesilenie

PO zaleca swoim posłom, by odpowiedzialnością za aferę Amber Gold obciążali PiS. Zaskoczenie?  W świetle 5 letnich rządów PO, które polegają wyłącznie na straszeniu Kaczyńskim trudno być zdziwionym strategią partii. Jednak ta buta i bezczelność może być zwiastunem zmian w Partii.

„Rzeczpospolita” opisuje dziś strategię medialną PO w sprawie najpoważniejszej dla tej partii afery ostatniego roku.

 

„To opozycja odpowiada za setki milionów złotych utraconych w Amber Gold. Ona też jest winna sprzedaży siedziby IPN – tak wygląda rzeczywistość widziana oczami Klubu Parlamentarnego PO. Posłowie Platformy dowiadują się tego z tzw. przekazów dnia przygotowywanych przez Pawła Olszewskiego, rzecznika prasowego klubu. Są w nich instrukcje, jak rozmawiać z mediami, by prezentować jednolite stanowisko”-

czytamy w „Rz”. Posłowie PO, niczym bezmyślne orki ( ach to życie partyjne w Polsce!) będą od dziś sprzedawać mediom tę samą gadkę w sprawie afery. Gazeta dotarła do przekazów dnia, które posłowie mieli przykaz przekazywać. Okazuje się, że jeden z nich brzmiał: „Pierwsze wyroki w sprawie Marcina P. zapadły w czasie rządów Jarosława Kaczyńskiego. PiS nadzorował wówczas służby specjalne oraz prokuraturę i miał możliwość podjęcia odpowiednich kroków". Paweł Olszewski z PO nie odcina się od żenujących przekazów dnia. Przekonuje jednak, że stanowi ona, uwaga, pomoc dla parlamentarzystów!

Nie jest dla nikogo tajemnicą, że afera Amber Gold jest inaczej rozgrywana przez Donalda Tuska, bowiem dotyczy trójmiejskiej PO, która jest oczkiem w głowie premiera. Gdy należało wykończyć Grzegorza Schetynę, premier szybko zgodził się na komisję śledczą i z hukiem zrobił rekonstrukcję rządu. Tym razem premier musi walczyć by afera nie wpłynęła na partyjne sondaże. Jednak sposób tej walki pokazuje, że rządzący popadają w coraz wyraźniejszą butę i chyba tracą kontakt z rzeczywistością. Rzeczywistością nawet tak łagodną dla nich.

„Jak długo jeszcze będziesz Katylino nadużywał cierpliwości naszej” – grzmiał w senacie rzymskim Cyceron pytając jak daleko może posunąć się polityczna bezczelność. Mam wrażenie, że rządy PO pokazują, że, w każdym razie w III RP, nie ma ona granic”-

pisał na tym portalu Bronisław Wildstein. W świetle informacji o nowej/starej narracji PO ws. Amber Gold trudno się nie zgodzić z tymi słowami. Niestety przy takiej, a nie innej ochronie premiera przez media może on czuć się bezkarnym. Z drugiej strony ta bezkarność mogła go uśpić. Nie można przecież zapominać, że w ostatnich dniach jesteśmy świadkami pewnego pęknięcia w sojuszu Tuska z mediami. Pójście na wojnę z popularnymi dziennikami jest czymś nowym w strategii premiera. A tym właśnie jest masowe pozywanie gazet przez mecenasa Giertycha w imieniu Michała Tuska. „Bóg wybacza, media nigdy”. Nawet media w III RP nie wybaczają, gdy polityk wypowie im wojnę. Nie można również nie zauważyć, że pierwszy raz od dawna mainstreamowy (nie prawicowy) tygodnik opinii uderzył w premiera. Chodzi oczywiście o „Wprost”, które obnażyło w tym tygodniu syna premiera, co oburzyło, sic!, część prorządowych dziennikarzy. Można się obawiać, że butna i coraz bardziej bezczelna władza postraszy tygodnik odcięciem od reklam. Takie są metody sprawowania władzy przez tą ekipę. Dlatego właśnie bez kozery politycy PO przyznają się, że sposobem ich rządów jest straszenie PiS-em i obrzydzanie Polakom opozycji. Na szczęście jak wiemy z utworów literackich czy filmowych takie postępowanie pojawia się pod koniec sukcesów głównego bohatera. Potem jest już tylko upadek. Może dlatego w Platformie widać poruszenie wśród opozycji premiera. Czyżby szykowała się zmiana na szczytach władzy? Czy zbliża się czas liftingu PO, która pod nowym przywództwem będzie straszyć Polaków PiS-em? To coraz bardziej prawdopodobny scenariusz…