Ja, Donald Pinokio – w nowym „Uważam Rze” o aferach, złamanych obietnicach, manipulacjach. Ile prawdy, a ile kłamstw jest w słowach premiera?

Fot. "Uważam Rze" / projekt okładki: Michał Korsun
Fot. "Uważam Rze" / projekt okładki: Michał Korsun

Marek Pyza w nowym „Uważam Rze” przywołując słowa Winstona Churchilla - „Czasami ludzie potkną się o prawdę. Ale prostują się i idą dalej, jakby nic się nie stało” – konstatuje, że Donald Tusk właśnie znów się potknął.

Chodzi o problemy z prawdą w słowach premiera o tym, co wiedział, a czego nie od służb specjalnych w czasie swojej rozmowy czerwcowej rozmowy z synem, w której ostrzegał go przed interesami z Marcinem P. Pojawiły się uzasadnione podejrzenia, że premier nie powiedział wszystkiego o tym, co przekazała mu ABW.

Nasz dziennikarz w tekście przypomina inne „objazdy prawdy”, jakimi zasłynął Donald Tusk. Zarówno te, które pojawiły się po katastrofie smoleńskiej, jak i związane z przedwyborczymi obietnicami, ACTA, czy zanikami pamięci w czasie przesłuchania przez „hazardową” komisję śledczą.

Pyza przypomina, jakie w innych państwach konsekwencje czekały na polityków, których przyłapano na kłamstwie i stwierdza:

W Polsce wysokim urzędnikom nawet największa oszczędność na prawdzie uchodzi płazem. Magister Kwaśniewski w Charkowie mógł mieć „pourazowy zespół przeciążeniowy goleni prawej”, noblista Wałęsa może twierdzić, że Bolkiem nie był i nie wiedzieć, co się stało z obciążającymi go dokumentami w czasie, gdy był ich dysponentem. Piłkarz Tusk natomiast może zarzekać się, że wredny Kaczyński nic nie mówił o chęci wyjazdu do Katynia, a w ogóle to w sprawie katastrofy zdał z kolegami egzamin. I druzja Rosjanie też zdali.

O Donaldzie Tusku – wzmacnianym przez afery i kłamstwa – pisze również Rafał Ziemkiewicz.

W nowym „Uważam Rze” polecamy także tekst Jacka Karnowskiego „Czas na reset organiczny”. Czytamy w nim:

Biadanie nad medialną krzywdą prawicy to już rytuał, ale choćby ze względów kronikarskich nie można z niego zrezygnować. Warto więc odnotować najnowsze doniesienia w tej dziedzinie, związane z próbą podjęcia merytorycznej ofensywy przez Jarosława Kaczyńskiego. I tak w relacji „Faktów" TVN, jak podliczył portal wPolityce.pl, prezes PiS – w końcu bohater tamtej soboty – mówił, pocięty do granic bełkotu, przez 42 sekundy. Jego krytycy (Miller, Ziobro, Rozenek, Schetyna, Tusk) – przez 53 sekundy. Co więcej, w roli ostatniego komentatora wystąpił... premier Tusk, który „po ojcowsku" rzucił: „Z dwojga złego powiem szczerze, wolę Jarosława Kaczyńskiego, który bawi się kalkulatorem niż zapałkami, ale to ciągle raczej jest zabawa opozycji niż poważne propozycje".

Piotr Zaremba pisze o słabych kartach Piotra Zychowicza (autora książki „„Pakt Ribbentrop-Beck, czyli jak Polacy mogli u boku III Rzeszy pokonać Związek Sowiecki"), uderzającego historyczną tezą w narodową świadomość.

Marzena Nykiel analizuje emocjonalny ekshibicjonizm Krzysztofa Rutkowskiego:

Półnagie sesje stylizowane na Rambo, pozowane strzelanki i pokazowe pościgi – to tylko jeden z elementów PR-owskiej kampanii Krzysztofa Rutkowskiego. Niewielu celebrytów tak entuzjastycznie powierza mediom swoje sekrety. Od wielu długich miesięcy tabloidy kipią intymnością łódzkiego detektywa, który kryzys wieku średniego powinien mieć już dawno za sobą. Odkąd postanowił po latach wrócić na medialną scenę, wykorzystując do tego sprawę Madzi z Sosnowca, akty emocjonalnego ekshibicjonizmu towarzyszą mu coraz częściej.

A bracia Karnowscy rozmawiają z Leszkiem Millerem.

Do tego mnóstwo innych wartościowych tekstów. Polecamy!

znp, uwazamrze.pl

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych