Wódki, moc czterdzieści wolt
Goście łyk wypili
Święto firmy Amber Gold
Godnie tym uczcili
A pan prezes, młody dość
Biznesowy guru
Mówi żartem – dam wam w kość
Zapraszam do sznurów
Ech raz, jeszczo raz
Jeszczo mnoga, mnoga raz
Ech raz, jeszczo raz
Zapraszam do sznurów...
Włóż ten śmieszny żółty strój
Linę uchwyć w dłonie
Ciągnij, ciągnij, bracie mój
Jak w zaprzęgu konie
Ciągnij tak, z innymi wraz
Niech aż plecy bolą
Ciągnij, ciągnij jeszcze raz
Ciągnij ten samolot!
Ech raz, jeszczo raz,
Ciągnij do utraty tchu
Ciągnij bez ustanku
Na lotnisku Lecha Wu
W żółtym swym ubranku
Ciągnij, ciągnij, niech do krwi
Lina dłonie zdziera
Niechaj bursztyn w złocie lśni
Z nami syn premiera
Ech raz, jeszczo raz.
Ciągnij bracie, zegnij kark
Wytęż mięśnie grzbietu
I nie zanoś próżnych skarg
Otstajuszczich – nietu!
I choć będą z ciebie drwić
(Scena wzbudza śmich ta)
Mogło przecież gorzej być
Batem bić mógł Plichta
Ech raz, jeszczo raz...
Niech ten żółty obraz trwa
Niech sumienie drażni
Z kim Polaku władza twa
Żyje dziś w przyjaźni
Czyje liny ciągnie znów
W czyjej jest gospodzie
Patrz Polaku i bądź zdrów
I zmądrzej po szkodzie..
Ech raz, jeszczo raz...
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/139749-ech-raz-piosenka-o-ciagnacych-samolot
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.