Europejski Bank Centralny w świetle prawa obchodzi postanowienia unijnych traktatów, które zakazują bezpośredniego finansowania rządów przez bank centralny. EBC strefy euro będzie kupował rządowe papiery nie od rządów, lecz na rynku wtórnym, czyli np. od spekulujących nimi inwestorów. A więc formalnie wszystko jest w zgodzie z traktatami. Wszystko to po to, żeby ratować strefę Euro - czytamy w "Rzeczpospolitej".
– Euro jest projektem nieodwracalnym
– powiedział prezes EBC. Wsparła go kanclerz Niemiec Angela Merkel, która dodała, że kryzys zostanie przezwyciężony wtedy, gdy rynki odzyskają zaufanie do wspólnej waluty. Mario Draghi, będący prezesem EBC od listopada 2011 roku, postawił sobie za cel uratowanie euro, nawet jeśli będzie to wymagało niestandardowych i kontrowersyjnych sposobów działania. Przekonał do swojego planu prawie całą liczącą 23 osoby Radę Prezesów EBC. Sprzeciw był jeden, ale znaczący: Jensa Weidmanna, prezesa Bundesbanku.
Ponadto, EBC ma zacząć skup obligacji tylko wtedy, gdy potrzebujący tego kraj zwróci się o pomoc do europejskich funduszy ratunkowych: EFSF albo ESM, i będzie realizował wymagane przez nie reformy, także – jak chce Draghi – pod nadzorem MFW - pisze "Rzeczpospolita".
Przyszłość pokaże, czy plan będzie skuteczny, gdyż zawiera on wiele niewiadomych
- pisze o zamiarach EBC "Financial Times".
"Gra toczy się o najwyższą stawkę" - wybija brytyjski dziennik w komentarzu redakcyjnym. Wskazuje, że rynkowi finansowemu strefy euro grozi fragmentaryzacja i powszechne są obawy przed rozpadem strefy, podsycane przez różnice w oprocentowaniu obligacji różnych państw wchodzących w jej skład.
"FT" ocenia, że ogłoszony przez szefa EBC Mario Draghiego plan nieograniczonej interwencji banku na wtórnym rynku obligacji "daje nadzieję, że będzie skuteczniejszy od poprzednich wysiłków" zmniejszenia rentowności papierów dłużnych krajów takich jak Hiszpania czy Włochy.
Gazeta wskazuje jednak, że jeden z warunków pomocy stanowi też słabość całego planu. Draghi ogłosił, że skup obligacji zostanie uruchomiony pod warunkiem, że państwo w potrzebie wystąpi o pomoc do jednego z unijnych funduszy ratunkowych (EFSF lub EMS), a więc zobowiąże się do daleko idących cięć wydatków i gruntownych reform. EBC może wstrzymać skup papierów dłużnych takiego kraju, jeśli odstąpi on od rygorystycznej polityki uzdrowienia finansów publicznych.
Zdaniem gazety warunek ten naraża EBC na straty finansowe oraz polityczne.
Jeśli EBC przestanie skupować obligacje danego państwa, (...) choć wcześniej nafaszeruje się jego papierami dłużnymi, to tak, jakby przyłożył pistolet do własnej głowy i groził, że pociągnie za spust
- uważa "FT".
Taki krok wywołałby także panikę na rynkach i mógłby doprowadzić do wyjścia takiego kraju ze strefy euro, czego dotychczas z dużym samozaparciem unikano
- dodaje brytyjska gazeta.
Nie wiadomo ponadto, czy "korzyści (dla państwa, którego obligacje skupowałby EBC) wystarczą, by wynagrodzić straty związane z warunkiem ich uzyskania
- podkreśla cytowany przez dziennik Simon Tilford z Centre for European Reform. Chodzi tu o obawy, że radykalne cięcia wydatków i podwyżki podatków mogą zdławić anemiczny wzrost gospodarczy kraju.
Wyegzekwowanie od państw kwalifikujących się do pomocy realizacji programów sanacyjnych jest ważne również dlatego, że bez tego Draghi nie uzyska poparcia największej potęgi gospodarczej w strefie euro, Niemiec, które na razie sprzeciwiają się skupowaniu obligacji zagrożonych państw
- pisze "FT".
Rynki bardzo pozytywnie zareagowały na ogłoszenie nowego programu EBC, jednak europejscy przywódcy nie powinni dać się ponieść fali entuzjazmu. Włochy i Hiszpania na razie sygnalizują, że nie zamierzają ubiegać się o pomoc dlatego też "odważny ruch Draghiego pozostaje na razie tylko ryzykownym zagraniem
- pisze "Financial Times".
Z rezerwą program EBC ocenia także prasa za oceanem.
Nowy program (EBC) jest lepszy od jego poprzednich interwencji, ponieważ bank zapowiedział skupowanie na rynku wtórnym obligacji zagrożonych państw strefy euro bez ograniczeń i zgodził się na zrównanie swego statusu ze statusem prywatnych inwestorów
- zauważa "New York Times" w komentarzu redakcyjnym.
Ponadto "można mieć nadzieję", że reformy, od których EBC uzależnia swoją pomoc dla danego kraju, "nie będą tak wyczerpujące i nieproduktywne jak te nałożone na Grecję i inne państwa, które skorzystały z pakietów ratunkowych" - dodaje nowojorski dziennik.
Jednak nawet jeśli plan zadziała, to EBC nie jest w stanie sam uzdrowić strefy euro. Potrzebne jest zaangażowanie słabszych państw strefy w reformy fiskalne oraz wola unijnych przywódców do zacieśniania unii monetarnej w dłuższej perspektywie - podkreśla "NYT".
"Wall Street Journal" zaznacza, że skupując papiery dłużne zagrożonych członków strefy euro EBC naraża się na ryzyko strat, tym bardziej, że będzie na nie narażony w równym stopniu co inwestorzy prywatni.
"Washington Post" podkreśla, że uczynienie z EBC "de facto pożyczkodawcy ostatniej szansy daje strefie euro kluczowe zabezpieczenie, którego dotychczas brakowało". Gazeta zauważa, że "EBC zapewnił krajom więcej czasu na reformy strukturalne, jednak kraje te nie wykazały dotychczas zdolności ani chęci, by ten czas mądrze wykorzystać". Dlatego też "plan EBC łagodzi, ale nie rozwiązuje kryzysu w Europie".
źródło: rp.pl/PAP/Wuj
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/139655-financial-times-gra-toczy-sie-o-najwyzsza-stawke-ebc-ryzykownymi-trikami-chce-ratowac-strefe-euro
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.