Zabić historię. "Autorytetem jest analfabeta historyczny, który ze swojej ignorancji zrobił atut"

Fot. wPolityce.pl
Fot. wPolityce.pl

Arcycelebryta Kuba Wojewódzki naplótł andronów o Romanie Dmowskim. Pomieszał wszystko – datę napisania „Myśli nowoczesnego Polaka”, stosunek Dmowskiego do Adolfa Hitlera i antysemityzm. I co? I nic.

Ale za chwilę Kub Wojewódzkich głoszących, że Ziemia jest płaska, będziemy mieli na pęczki. Władza skutecznie to tego dąży. Właśnie wzięła się za IPN

W oparciu o ignorancję

Kiedyś, dawno, dawno temu, być inteligentem znaczyło między innymi erudycję i umiejętność łączenia ze sobą faktów, znajomość logiki, a jeśli się czegoś nie wiedziało – przynajmniej się wiedziało, gdzie szukać. Dziś autorytetem jest analfabeta historyczny, który ze swojej ignorancji zrobił atut. Mało tego – na ignorancji buduje całe teorie. Na podstawie bredni, jakoby Dmowski podziwiał Hitlera, buduje teorię, że patriotyzm jest brzydki.

Bagaż historyczny

Gdyby Wojewódzki był obywatelem USA czy Wielkiej Brytanii i gadał w ten sposób od rzeczy np. o Waszyngtonie czy Elżbiecie I, to wyleciałby z mediów na dobre. Tyle że tego nie sprawiły nawet jego obrzydliwe żarty o gwałceniu Ukrainek. A historia? To w sumie małe miki. Można gadać, co się chce. „Młodzi, wykształceni z wielkich miast” i tak uwierzą na słowo.

Po cóż innego Ministerstwo Edukacji forsowało wyrzucenie lekcji historii z planu zajęć dużej części polskich uczniów? O tej sprawie już pisano, także na łamach naszego dwutygodnika. Były protesty i głodówki. Ministerstwo w końcu się trochę ugięło, ale trend jest ten sam – zamieść historię pod dywan.
To zresztą widać po postawie wyborców i polityków Platformy Obywatelskiej. Według ich marzeń Polska ma być w końcu nowoczesna, europejska, i dlatego Polacy muszą pozbyć się bagażu historycznego.

Ważniejsze od znajomości podstawowych faktów z naszych dziejów mają być umiejętności praktyczne. Nikt nie neguje, że są one ważne, ale człowiek – zwłaszcza młody – pozbawiony wiedzy o przeszłości nie będzie wiedział, do czego mogą doprowadzić obecne działania władzy. I o to chodzi.

Mentalność troglodyty

Obecna władza, która wie lepiej od obywatela, kiedy i w jakiej sprawie można protestować, która wie lepiej, jakiej i w jakiej ilości uczyć historii dzieci, która wie lepiej, jak i gdzie się modlić – taka władza nosi znamiona władzy skręcającej ku totalitaryzmowi. Ale by to dostrzec, trzeba wiedzieć, czym jest totalitaryzm. Trzeba mieć wiedzę, czym był choćby marksizm i do czego doprowadził. A młody człowiek, który tego nie wie, nawet nie zauważy, jak władza zacznie go urabiać, tak, by zawsze głosował na jedynie słuszną opcję. To już nie jest demokracja – to jest hodowanie społeczeństwa troglodytów na wzór radzieckich pionierów.

Pozbyć się IPN

Historię w szkole jednak rodzice mogą zastąpić historią w domu. Albo historią na stadionie. Albo w Internecie. Możliwości budowania „tajnych kompletów” są duże.

Władza wobec tego bierze się za instytucję, która pomaga wyjaśnić historię najnowszą, często niezbadaną. Tą instytucją jest Instytut Pamięci Narodowej.

Archiwum IPN mieści się dziś w budynku, który należy do spółki Ruch SA. Ta zaś do niedawna była spółką skarbu państwa. Po prywatyzacji najpierw podniesiono IPN-owi czynsz, a teraz budynek został sprzedany prywatnej firmie GHN. To oznacza, że najważniejsza siedziba Instytutu musi się z ulicy Towarowej w Warszawie wynieść.

Ministerstwo Skarbu tłumaczy, że inny budynek musi zapewnić IPN-owi miasto, a miasto rządzone przez Hannę Gronkiewicz-Waltz odbija piłeczkę i twierdzi, ze ma 20 innych instytucji, które czekają na nową lokalizację. Tak można w nieskończoność, a archiwum nie ma się gdzie podziać.

Prywatnej firmy nie musi obchodzić los setek tysięcy teczek. Tylko co robił dotychczas skarb państwa, że nie wykupił wcześniej od Ruchu budynku? Ano robił – minister Jacek Rostowski... blokował odsprzedaż IPN-owi budynku przez Ruch!

Poprzedni minister skarbu, Aleksander Grad, zgodził się na sprzedaż Ruchu razem z działką przy Towarowej. Razem z zawartością, czyli IPN. I teraz trudno nie zadać pytania rządowi, jak to możliwe, że de facto likwiduje pracę archiwistów państwowej instytucji.

Stąd może powstać podejrzenie, że cała sytuacja nie jest przypadkowa. IPN dla obecnej władzy stanowi problem. Pamiętacie Państwo, jak premier Tusk zapewniał, że nie pozwoli oczerniać autorytetu Lecha Wałęsy?

Co prawda Solidarna Polska złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez ministra Rostowskiego, ale... no właśnie, sami sobie Państwo odpowiedzcie, jak prokuratura zareaguje.

Wyrwać z korzeniami

Sprawa IPN to jaskrawy przykład tego, jak PO historię traktuje. Kolejny przykład. Prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz w maju za zgodą platformerskich radnych zlikwidowała Radę Powierniczą przy Muzeum Powstania Warszawskiego. Rada mogła powoływać i odwoływać dyrektora Muzeum, teraz może to zrobić jednoosobowo... Hanna Gronkiewicz-Waltz.

Albo przykład z Gdańska, również opisywany na naszych łamach. Platformerski prezydent miasta Paweł Adamowicz przywrócił na bramie stoczni napis „imienia Lenina”. Gdy stoczniowcy zasłonili litery napisem „Solidarność” w nocy pod bramą pojawiła się policja. Funkcjonariuszy przegoniła starsza pani.
Lenin jest milutki, IPN niepotrzebny, historię można wywalić do kosza, a Kuba Wojewódzki to wzór cnót i mądrości wszelakiej. Tak dziś wygląda Polska. Samiśta, ludzie, tę władzę wybrali. No to mata.

Urszula M. Radziszewska

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.