Nie tylko lewica pragnie legalizacji marihuany. To samo od lat głosi Janusz Korwin-Mikke, który jest autorytetem dla wielkiej części młodych konserwatystów. Korwin ma spójny przekaz dotyczący miękkich narkotyków, oparty na argumentach amerykańskich libertartian. Tezy Korwina zostały podchwycone przez Janusza Palikota, który dzięki próbom legalizacji trawy nabił sobie kilka punktów procentowych poparcia w ostatnich wyborach. Okazało się jednak, że Palikot nie porzucił prób legalizacji „włoszczyzny Holandii”. W moim przekonaniu cała afera z Korą może być (od wysłania paczki dla psa) przemyślaną akcją, która ma na celu legalizację w naszym kraju miękkich narkotyków. Nie przez przypadek w obronę celebrytki zaangażował się sam Aleksander Kwaśniewski. Piotr Semka zwraca uwagę w dzisiejszym „Uważam Rze”, że w taki sam sposób legalizowano na zachodzie aborcję. Aborcyjny coming out Marii Czubaszek czy innych celebrytów jest kopią tego, co robiono na zachodzie w latach 60-tych i 70-tych. Chodziło o przełamanie tabu i zatarcie granic między dobrem i złem. W sprawie Kory właśnie to obserwujemy. A jest to dopiero początek wojny. Nawet jeżeli wokalistka zostanie skazana, w jej ślad pójdą kolejne gwiazdy. A marihuanę pali naprawdę cała masa celebrytów, dziennikarzy czy przedstawicieli elit. Nie można zapominać, że ten specyfik staje się niezwykle popularny wśród młodzieży w każdego subkulturze. Alkohol odszedł w niebyt już dawno temu. Wiem, bo sam dużo chętniej swego czasu sięgałem po skręta niż wódkę. Jestem jednak przeciwnikiem legalizacji tego specyfiku. Widziałem zbyt wielu znajomych, którzy od trawki skończyli na heroinie.
Czy w przeżartych THC czasach można wygrać dyskusje ze zwolennikami legalizacji marihuany właśnie tym argumentem? Tak. Jeżeli w mediach występuje specjalista od uzależnień, a nie prawicowy polityk, który jest z góry skazany na wyśmianie. I tu jest pies pogrzebany. Oni nie zapraszają ludzi z Monaru zbyt często. A Logika jest niestety w dużym stopniu po stronie libertarian i lewicy. Czy marihuana uzależnia? Oczywiście, że tak. Tak samo jak uzależnia alkohol i papierosy. Nie zakazujemy ich, nieprawdaż? Punkt dla nich. Czy marihuana powoduje otępienie i może prowadzić do samobójstwa? Of course it does. A alkohol nie? A legalne i ogólnie dostępne kleje czy dopalacze ( których nie da się zakazać do końca) tego nie robią? A co z prohibicją, która spowodowała, że w USA rozkwitła mafia? A dziura budżetowa? Przecież pobieranie danin od dilerów narkotyków przysłuży się nam wszystkim. Nieprawdaż? Trudno polemizować z tym argumentem. I nie ma sensu tego robić. W oczach większości ludzi jesteśmy rozłożenie na łopatki. I jest to wojna przegrana. Czy powinniśmy się poddać? Skądże znowu. Zmieńmy jednak argumentacje.
Dziś Aleksander Kwaśniewski przyznał w wywiadzie dla „Newsweeka”, że prawo penalizujące posiadanie marihuany jest nieskuteczne i trzeba je znieść. Pan prezydent zapomina, że prawo zakazujące kradzieży również jest nieskuteczne bo ludzie i tak kradną. Demagogia? Taka sama jak argument o tym, że alkohol uzależnia bardziej niż zioło. Dlaczego więc marihuana powinna być zakazana w Polsce? Bo jest to kwestia kulturowa. Nic poza tym. I na tym się opierajmy. Legalizacja trawy spowoduje legalizację innych narkotyków. Jest to równia pochyła. Jak raz uznamy, że jeden z narkotyków jest O.K, to trudno nam będzie bronić się przy innych narkotykach. Bo dlaczego tylko marihuana? A dlaczego nie haszysz? A co z grzybkami? A LSD? No i dlaczego nie pozwolimy walić kokainy. „Chcącemu nie dzieje się krzywda”. To jest libertariańska wizja społeczeństwa wolnego od wszelkich norm moralnych i zakazów. Lewica natomiast pragnie uderzyć w nasze kulturowe podstawy. Pisałem już o tym, ale powtórzę swój wywód. Lewica domaga się legalizacji trawki by uderzyć w podstawy kulturowych wartości narodu. Narkotyki są bowiem w naszym kraju nielegalne z powodów kulturowych. Zakaz spożywania narkotyków wynika wyłącznie z tradycji. Dlatego właśnie legalizacja trawki jest częścią „marszu przez instytucje” lewicy w latach 60-tych. Palenie trawki ( obok wyzwolonego seksu) było podstawą walki z burżuazją i „wyzyskiwaczami”. Dobrze o tym wiedzieli komuniści z Moskwy i Pekinu, którzy celowo odurzali narkotykami infantylnych przedstawicieli pokolenia 68. Pisał o tym amerykański ekspert ds. handlu narkotykami Joseph D. Douglas w książce pt. „Czerwona kokaina. Narkotyzowanie Ameryki i Zachodu”, który ujawnił, że powiązania największych karteli narkotykowych z centralami wywiadowczymi państw komunistycznych. Dziś przefarbowani komuniści i ich liberalni sojusznicy zmienili narrację i swoje postulaty „pierekowki dusz” opakowali w postulaty walki o prawa człowieka. I to jest główny powód byśmy sprzeciwiali się legalizacji narkotyków. Brońmy swojej kultury i tożsamości narodowej. Bo o to toczy się walka.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/139362-w-taki-sposob-tej-wojny-nie-wygramy-zmienmy-argumentacje-w-sprawie-legalizacji-trawki
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.