„Zawsze płaci się za nieuczciwość i tchórzostwo”. Zawodowy intelektualista zawsze ma tego samego wroga

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Rys. Andrzej Krauze
Rys. Andrzej Krauze

„Komunizm zyskał więcej zwolenników na jednym uniwersytecie w Nowym Jorku niż pośród rolników zatrudnionych we wszystkich farmach stanów Illinois i Iowa razem wziętych....To intelektualiści i zawodowi śpiewacy komunistycznej propagandy powiedzieli nam trzy lata temu, że Rosja jest nadzieją Europy przeciw Nazistom, lecz któż spośród zwyczajnych ludzi kiedykolwiek im uwierzył? To intelektualiści wmawiają nam, że inwazja na Finlandię, Łotwę i Estonię nie jest oznaką imperializmu, lecz działaniem "przyjaznego narodu" - zwykli ludzie nazywają ją barbaryzmem”-

powiedział w przemówieniu radiowym w 1941 roku legendarny amerykański biskup katolicki  Fulton J. Sheen. Jeden z najwybitniejszych intelektualistów jakich wydał w XX wieku Kościół katolicki zwrócił uwagę na rzecz, która od zawsze była zmorą demokratycznego społeczeństwa. My tego doświadczyliśmy szczególnie mocno po 1989 roku, gdy intelektualiści związani z „Solidarnością” postanowili przejąć władze nad umysłami Polaków, którzy „nie dorośli do demokracji”. Intelektualiści zawsze pełnili ważną role w społeczeństwach zachodnich. Pokazał to idealnie Paul Johnson w swoim przełomowym dziele „Intelektualiści”, gdzie zlustrował całą elitę intelektualną zachodu. W Polsce za taką książkę spotkałby go los „Zygzaka”- jak mawiali polscy przedstawiciele elit o jednym z lustratorów, który wziął się za symbol polskiego ciemnogrodu, dokooptowanego w końcu do salonu. Podstawową zasadą w obchodzeniu się z intelektualistami jest bowiem ta, że nie wolno przyglądać się ich poglądom. Nie również wolno grzebać w ich życiorysach. Oczywiście nie dotyczy to intelektualistów polskich. Nasze księgarnie uginają się pod ciężarem biografii ojców założycieli III RP. My jesteśmy krajem zgoła innym. Nieprawdaż?

W Polsce nikt z intelektualistów nie przekonywał przecież, że komuniści są ludźmi honoru i „nadzieją na zatrzymanie demonów polskiego antysemityzmu”. W Polsce największa gazeta, która miała być głosem całej Solidarności wcale nie zebrała większej ilości zwolenników „odpieprzenia się od generała” niż dwa województwa razem wzięte. Nie. Polska jest wyjątkiem na mapie świata intelektualistów, zwanych w naszym kraju „ludźmi na pewnym poziomie”. Właśnie ci ludzie „na pewnym poziomie” stoją na straży przyzwoitości i porządku moralnego w naszym kraju. Stąd ich troska o obywateli, która przejawia się w nagłaśnianiu każdego przejawu zbliżającego się faszyzmu. Oni, z uwagi na to, że są ludźmi na pewnym poziomie, decydują kto tym faszystą jest. Oni również decydują, kiedy delikwent przestaje być faszystą i staje się pełnoprawnym uczestnikiem dyskursu publicznego. W Polsce faszysta przestaje być faszystą, gdy w gazecie intelektualistów zacznie pluć na obecnych faszystów i zapisze się do namaszczonego przez antyfaszystów obozu. Może jednak nasi intelektualiści nie różnią się tak bardzo od swoich ziomków z zachodu?

W końcu intelektualista polski nie przez przypadek stosuje dwie miary nawet dla obciachu. Namaszczony przez intelektualistę polityk może być dyslektykiem. Nienamaszczony nie może mieć kanapek w torebce. Intelektualista chce decydować o każdym aspekcie życia tych co „nie dorośli do demokracji”. Czy intelektualista naprawdę wierzy we własne projekcje rzeczywistości?  George Orwell mawiał, że nie ma takiej, bzdury w jaką nie uwierzyłby intelektualista. Odpowiedź jest więc jasna. I dlatego polscy intelektualiści są w większości przypadków uczciwi. Wierzą w co mówią. Są jednak jeszcze inni intelektualiści. To ci, którzy dokooptowali do obozu intelektualistów, którzy w godzinie próby walczyli dzielnie z komunizmem. Ci są najgorliwsi w przekonywaniu, że Polacy nie dorośli do demokracji. I tych znakomicie opisał Orwell:

„Oto moje przesłanie dla lewicowych dziennikarzy i do intelektualistów – generalnie. Pamiętajcie, że zawsze płaci się za nieuczciwość i tchórzostwo. Nie myślcie, że przez całe lata będziecie liżącymi buty propagandystami sowieckiego reżimu, a potem nagle powrócicie do duchowej przyzwoitości. Gdy się raz stało k…, jest się zawsze k….”

Mocne? Mocne. Nieprawdziwe? Przejrzyjcie gazety, gdzie piszą gwiazdy komunistycznej prasy, którzy wskazują, gdzie czai się faszyzm. Jedno się w ich głowach nie zmienia: wróg.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych