Flis, którego nie było
W 32 rocznicę powstania NSZZ „Solidarność”
W obliczu kłopotów, w których znalazł się IPN może warto przypomnieć mały wycinek jego działalności, tej o której nie informowały największe tytuły prasowe, a która jest nie do przecenienia w kształtowanie świadomości historycznej Polaków.
Sierpień był zawsze okresem bardzo wytężonej pracy dla IPN. Historia ten miesiąc w Polsce jakoś szczególnie sobie upodobała. Janusz Kurtyka dużo serca włożył w przygotowywania nadchodzącej 30. rocznicy „Solidarności” w 2010r. Poczynając od 1 sierpnia, kończąc na 31 sierpnia - Dniu „Solidarności”. Prezes bardzo często zestawiał powstanie „Solidarności” z fenomenem Armii Krajowej mówiąc , że była ona równie ważna jak Armia Krajowa , a nawet ważniejsze , bo jej działania okazały się zwycięskie. Dlatego też za narodowy obowiązek uważał budowanie i pielęgnowanie mitu „Solidarności”.
Dziś zadaję sobie pytanie, jak wyglądałyby te obchody, gdyby Prezes żył, bo plany były gigantyczne zarówno w dziedzinie poczynań naukowych, edukacyjnych, jak i wizerunkowych. Pomimo tego, że po raz kolejny zachodziła obawa wykluczenia z grona organizatorów XXX- lecia powstania „Solidarności” instytutu, tak jak to się stało przy okazji obchodów 70 rocznicy wybuchu wojny i 20 rocznicy odzyskania niepodległości, Prezes był konsekwentny. Podjął decyzje o realizacji przygotowań. W tym czasie próbę powstrzymania decydentów o wyłączeniu IPN z grona organizatorów podjęło Kolegium, wydając oświadczenie, w którym zwróciło uwagę, „że inicjatywy wydawnicze i edukacyjne podjęte przez IPN w roku 2010 będą znaczącym wkładem w upamiętnienie rocznicy tak niezwykle ważnej nie tylko dla Polski i Polaków. […] Podkreślano w nim, że IPN jest instytucją państwową, powołaną, tak jak i jego władze, przez demokratycznie wybranych przedstawicieli społeczeństwa. W interesie publicznym leży więc wykorzystanie prac wszystkich instytucji i ośrodków naukowych posiadających dorobek w badaniach nad powstaniem i działalnością Solidarności, w tym także Instytutu Pamięci Narodowej.
Machiny przygotowań uruchomionej przez Prezesa na wiele miesięcy wcześniej, nie zatrzymała Jego tragiczna śmierć. Opracowana podstrona www.ipn.gov.pl/solidarnosc ciągle informuje o skali podjętych w tamtym czasie w całej Polsce przedsięwzięć.
W czterdziestu miastach we współpracy z różnymi środowiskami od sierpnia prawie do końca września przypominano i opowiadano o fenomenie polskiej rzeczywistości o „Solidarności”. Formy tego przekazu były różne od tradycyjnych sesji, spotkań, wystaw po wydarzenia specjalne: maratony filmowe, koncerty, widowiska jazzowe, wernisaże itp. Dzięki zintensyfikowaniu prac wzrosła ilość wydawnictw na ten temat, przygotowywano siedmiotomową syntezę dziejów związku z perspektywy centralnej, ale także regionalnej oraz realizowano projekt związany z wydaniem „Encyklopedii Solidarności”.
Jednak w tamtych przygotowaniach chodziło jeszcze o coś więcej. Prezes Kurtyka często mówił, że IPN nie jest dla „elity elit”, ale dla społeczeństwa. Uważał, że kluczowym zadaniem jest przypominanie i pokazywanie dorobku „Solidarności” z lat 80-tych, bowiem okres ten został zepchnięty w cień i deprecjonowany. Jego zdecydowany sprzeciw budziło lekceważenie społecznego poczucia nie dowartościowania polskiej przeszłości. Spektakularne i niejednokrotnie kuriozalne gesty w postaci oddawania legitymacji solidarnościowych, przepraszania za „Solidarność”, negowania jej dorobku oraz uznawania Kiszczaka za człowieka honoru uznawał za niebezpieczne dla polskiej świadomości historycznej. Widział konieczność dowartościowania roli „Solidarności” w polskiej historii, budowanie jej mitu ściśle wiązał z interesem polskiego państwa. Traktował powstanie jej jako źródło dziejowe, które powinno wpływać formująco na naród. Tą narrację chciał podkreślić podczas XXX-lecia obchodów Solidarności.
Dlatego z wielką radością przyjął propozycję grupy byłych opozycjonistów, by nadchodzącą rocznicę powstania „Solidarności” uczcić wspólnie spływem Wisłą z Krakowa do Gdańska. To miał być „I Flis Wolności i Solidarności” organizowany z nadzieją na coroczną jego kontynuację. Takie spływy miały w naszej historii swoją tradycję. Przed wojną często były organizowane dla podkreślenia znaczenia ważnych rocznic.
Taki rodzaj uczczenia narodowego święta dawał możliwość oprócz wymiaru historycznego i edukacyjnego ponownego wyzwolenia uczucia wspólnoty i dumy z bycia Polakami. Ten wielki ruch społeczny przyniósł przecież wolność nie tylko naszemu narodowi, ale również milionom innych ludzi mieszkającym na wschód od Łaby. Jednym z elementów edukacyjnych „I Flisu Wolności i Solidarności” miało być zaprezentowanie wiernej kopii 21 postulatów „Solidarności”, którą uczestnicy spływu mieli wieźć na łodziach trasą wyznaczoną od Krakowa przez Sandomierz, Dęblin, Warszawę Płock, Toruń, Malbork aż do Gdańska. Dla każdego miasta przygotowywano propozycje imprez towarzyszących.
W Krakowie miało powstać widowisko poetyckie z udziałem czołowych polskich twórców, przypominające dorobek artystyczny z tamtych lat. W Sandomierzu z kolei miało być bardziej muzycznie, chciano wyśpiewać o Pomarańczowej Alternatywie jako drodze do wolności. Koncert jazzowy z widowiskiem multimedialnym ukazujący wkład Polaków w „Bitwę o Anglię” i panel dyskusyjny na temat polskiej drogi do wolności miał odbyć się w Dęblinie. Na kolejnych przystankach w Warszawie i Płocku, Toruniu i Malborku planowano także koncerty muzyczne, wystawy prac fotograficznych i plastycznych. Wszystkim imprezom miały towarzyszyć spotkania historyków z mieszkańcami, ze świadkami historii oraz promocje wydawnictw IPN. Po kilkunastodniowym rejsie łódź miała zacumować w Gdańsku, gdzie otwarcie wystawy „Co nam dała Solidarność?” oraz uroczysta sesja w Hali Oliwy oraz koncert „W hołdzie ludziom Solidarności” miały zakończyć jedną z najważniejszych i najradośniejszych rocznic ostatnich kilkudziesięciu lat.
Warto dodać, że trwały rozmowy na temat utworzenia Fundacji Pomocy Ludziom Solidarność. Planowano wybić specjalne symboliczne monety, sprzedaż których podczas flisu miała zasilić jej konto. Natomiast łódź chciano przekazać do Europejskiego Centrum Solidarności jako symbol upamiętnienia - po XXX latach - jednego z najważniejszych wydarzeń w najnowszej historii Polski. Symbole bowiem w świadomości każdego narodu decydują o tym, że w sposób bardzo wyrazisty nie tylko istniejemy i podkreślamy naszą tożsamość i ciągłość, ale również sytuujemy się w planie politycznym i w planie moralnym w skali światowej – tak uważał Janusz Kurtyka i dlatego tak wielką przywiązywał do nich wagę. W dniu 13 sierpnia 2012 roku skończyłby 52 lata. Dokończonych dzieł ma w swojej spuściźnie o wiele więcej niż tych, których bieg został zatrzymany. Ale może warto do tych niedokończonych sięgnąć, choćby w ich warstwie ideowej.
Dorota Koczwańska-Kalita
Janusz Kurtyka Prezes IPN w latach 2006-2010. Zginął w Katastrofie Smoleńskiej 10 kwietnia 2010 r.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/139121-widzial-koniecznosc-dowartosciowania-roli-s-w-polskiej-historii-budowanie-jej-mitu-scisle-wiazal-z-interesem-polskiego-panstwa
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.