Sprzeciw wobec poligamii to totalitaryzm? Tak uważają autorytety polskiej lewicy. A związki partnerskie tuż, tuż….

Związek mężczyzny i dwóch kobiet, którzy od trzech lat żyją razem, zarejestrowano w mieście Tupa w stanie Sao Paulo. Urzędniczka stanu cywilnego Claudia do Nascimento Domingues powiedziała portalowi BBC News, że jest przekonana, iż trójkątowi należy się możliwość korzystania z ''rodzinnych praw''. „Gazeta Wyborcza” przeprowadziła sondaż na temat tej absurdalnej decyzji. Co z niego wyszło? Ano okazało się, że 74 proc. czytelników popiera takie rozwiązania! Do głosu dopuszczono więc czołowy autorytet etyczny liberalnych mediów prof. Jana Hartmana (tak, tak to ten sam, który mówił, że problemem jest, iż biskupi służą obcemu państwu- Watykanowi), który oczywiście przyklasnąć postępowcom z Brazylii. Jego zdaniem taki związek  nie jest znakomity tylko z tego powodu, że nikogo nie krzywdzi ( spokojnie, pewnie trójkącik dostanie prawo do adopcji dziecka), ale sprzeciw wobec niemu jest niegodny.

„Grupa obywateli domaga się czegoś, co nikomu nie szkodzi. Dlaczego miałaby zatem tego nie dostać? Chyba tylko z powodu totalitaryzmu i autorytaryzmu władzy, działającej w imię jakiejś ideologii. Tu upatruję zagrożenie etyczne. Zatem zarejestrowanie związku trzech osób to etyczna szansa, że nie wygra autorytaryzm czy jedna ideologia”-

mówi znawca dusz polskich katolików, których, jego zdaniem jest w Polsce około 5 proc. Hartman oczywiście nie kieruje się w swojej wypowiedzi żadną ideologią. Skądże znowu! On jest apolityczny i w przeciwieństwie do moherów wcale nie uważa, że ma rację. Jednak „GW” jest na tyle pluralistyczną gazetą, że o opinię zapytała również prof. Magdalenę Środę, która w przeciwieństwie do dogmatyka liberalizmu po KUL, jest dogmatyczną wyznawczynią antyklerykalizmu. Co mówi pani profesorka?

„Znam sporo małżeństw, które długimi latami żyją w trójkątach. Rejestracja takiego status quo w Urzędzie Stanu Cywilnego kończy tylko z hipokryzją. Powiem przewrotnie: ludzie w małżeństwie potrafią zadać sobie tak dużo upokorzenia, cierpienia, zastosować tyle przemocy, że kto wie, czy nie byłoby jednym czy drugim lepiej żyć w trójkę czy czwórkę?”

Pani profesorka uważa również, że powinniśmy w Polsce dopuścić do legalizacji małżeństw takich związków. Dlaczego nie? W końcu Polacy uprawiają również seks grupowy. Możemy stworzyć rodzinę złożoną z jakiegoś Alibaby i 40 niewiast. Skoro wszystko wolno i już raz zakwestionowaliśmy czym jest rodzina, to dlaczego nie iść na taki deal. To zresztą logiczne. Nieprawdaż?

Pamiętacie Państwo jak już kilka lat temu konserwatyści  przekonywali, że dopuszczenie do legalizacji związków partnerskich doprowadzi do legalizacji małżeństw homoseksualnych, a następnie skończy się to legalizacją poligamii? Nawet w dekadenckiej Europie nazywa się ich oszołomami, którzy budują mowę nienawiści przeciwko postępowym środowiskom. Osoby, które przestrzegają przed postępującym upadkiem zasad judeochrześcijańskich są traktowane jako infantylne Kasandry. I nie ważne, że postulat legalizacji poligamii głoszą profesorowie prestiżowych polskich uczelni i robią to w największej gazecie. Konserwatyści nadal są tylko nienawistnymi oszołomami, a największa partia lada chwila przegłosuje legalizację związków partnerskich. Niestety polskie kompleksy widoczne od lat na lewicy ( „co o nas pomyślą w Paryżu”- jak trafnie je scharakteryzował jeden z polskich konserwatystów) powodują, że musimy mieć wszystko szybciej i lepiej niż w Europie. Pierwszego transseksualistę w Sejmie już mamy. Jeden z liderów opozycji przekonuje zaś, że trzeba zlikwidować państwo polskie. Co dalej?