Na gorąco. Tusk broni swojej nieodpowiedzialności z wielką pasją. Kluczem jest fetysz niezależnej prokuratury

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Leszek Szymański
PAP/Leszek Szymański

Pierwsze wrażenia na gorąco: Donald Tusk wykorzystał swoje sejmowe przemówienie na temat Amber Gold nie tylko do krasomówczych apeli o „łączenie wysiłków”, ale też do odśpiewania żarliwego hymnu na cześć liberalnej demokracji. Oto reforma prokuratury ma nas chronić przed ingerencją polityków w jej prace, ale przecież nie gwarantuje ich lepszej pracy. Jednak ta praca może być zła w każdym systemie – Tusk przypomniał, że pierwsze decyzje prokuratorów aby nie żądać dla Marcina Plichty odwieszenia wyroków miały miejsce w latach 2006=2007, a więc wtedy kiedy rządził PiS, a ministrem sprawiedliwości i prokuratorem generalnym był Zbigniew Ziobro. Więc nie zmieniajmy niczego.

Tyle że ci, którzy obecny system krytykują (w tym ja), nie twierdzą, że da się kiedykolwiek wyeliminować ludzkie błędy. Chodzi jednak o to, że obecnie stworzono system nieodpowiedzialności, bardzo niepodatny na próby naprawy zła.

Oto dzień wcześniej poseł PO Julia Pitera ogłosiła z satysfakcją: „jedyną instytucją, która w tej sprawie zawiniła, jest prokuratura, a nad nią nie ma kontroli parlamentarnej”. Czyli akceptujemy państwo w państwie, które rządzi się własnymi prawami, zasadami i zwyczajami. Które nawet w razie alarmu reaguje bardzo opornie – wzdragając się przed naprawą własnych błędów i zwłaszcza wyciągania konsekwencji personalnych.

Co więcej, co sam Tusk półgębkiem potwierdził, nawet system niezależnej prokuratury zaplanowano w sposób wadliwy, Nie dając nikomu, także samemu prokuratorowi generalnemu, możliwości dyscyplinowania swoich podwładnych. Kiedy dziś dziennikarze oburzają się, że Andrzej Seremet nie może odwołać prokuratora rejonowego bez zgody Krajowej Rady Prokuratury, to przypomnę, że jeszcze niedawno ten model  przedstawiano nam jako wcielenie najwyższej mądrości. Oto sama prawnicza korporacja miała pilnować standardów. Jak pilnuje, widać gołym okiem. Nawet dziś, kiedy mleko się już wylało.

Frazeologia obrony liberalnej demokracji jest w tym przypadku kompletnie jałowa. W polskich warunkach naprawdę osłania system polegający na niemożności i nieodpowiedzialności – przed kimkolwiek. W wielu liberalnych krajach – od USA po Francję – prokuratorzy podlegają rządowi (w Ameryce – federalni, stanowi są wybierani). A Donald Tusk zapowiada, że modelu niezależnej prokuratury będzie bronił jak niepodległości. Naturalnie, możliwość umycia rąk jest zawsze bardzo atrakcyjna.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych