"Powrót do symboliki patriotycznej świadczy o żałosnym stanie państwa, które dostało się w ręce ludzi pozbawionych instynktu polskości"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Ilustracja za: Powstania Polskie, Wiedeń, ok. 1900 roku. Fot. wPolityce.pl
Ilustracja za: Powstania Polskie, Wiedeń, ok. 1900 roku. Fot. wPolityce.pl


Ktoś powie, że trudno porównywać manifestacje 1861 r. z tymi współczesnymi na Krakowskim Przedmieściu, bo wobec dzisiejszych patriotów nikt nie stosuje siły. Cóż, żyjemy raczej w czasach przemocy politycznej i medialnej niż fizycznej. Warto jednak przypomnieć sobie walkę służb miejskich z obrońcami krzyża, gaszenie zniczy, wyciąganie z tłumu pojedynczych ludzi i wywożenie ich na komendę albo do szpitala psychiatrycznego. Przypomnijmy sobie szyderstwa pijanych młodzieńców, uformowanych w zwarte szeregi na wzór carskich żołdaków.

Z drugiej strony, niezwykła jest ciągłość polskich postaw patriotycznych. Krucyfiksy smoleńskie, przywiązywanie się do krzyża, chorągwie, pochodnie, pobożne pieśni... „Czemóż to się w obłudzie nie kształcisz, uparta,/ Nikogo nie okłamiesz, niczego nie udasz,/ Choć znak twój – splugawiony, wierność – nic niewarta,/ I krzyżom twym urąga tłum, a w tłumie Judasz./ (...) Wypłosz orła z twych płócien, jak inni ptasznicy,/ I na nowych sztandarach dziób wyszyj papuzi,/ Od razu cię docenią szlachetni Anglicy,/ Sprawiedliwi Moskale i bratni Francuzi” – z gorzką ironią zwracał się do Polski Kazimierz Wierzyński.

Wmówiono nam, że powinniśmy się wstydzić swoich, niekiedy „przesadnych”, patriotycznych uniesień. Ale – jak dowodzi historia – z podobnym patosem Polacy zawsze reagowali na duchowe bądź fizyczne zniewolenie. Przed Powstaniem Styczniowym warszawskie ulice przypominały wielki teatr narodowy. Rosjanie z dezaprobatą i zgrozą patrzyli na kobiety i mężczyzn poprzebieranych w kościuszkowskie mundury, kontusze, krakowskie rogatywki, czamary powstańcze, czarne suknie, obwieszonych patriotyczną biżuterią... Powrót Polaków do rozbudowanej symboliki patriotycznej nie może być argumentem przeciwko nam. Świadczy tylko o jednym: żałosnym stanie państwa, które dostało się w ręce ludzi pozbawionych instynktu polskości i jeszcze raz przeobraziło się kondominium sąsiednich mocarstw.

 

Wojciech Wencel, poeta i publicysta, na swoim blogu. Fragment artykułu "Z dymem pożarów" zamieszczonego pierwotnie w "Naszym Dzienniku", opisującego analogie pomiędzy  manifestacjami patriotycznymi lat 1861-1863 a obecnymi.

 

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych