"Jestem dowodem na to, że Bóg nie popełnia błędów". Nick nie ma nóg i rąk. Mimo to pomaga innym

Facebook profil Nicka Vujicica
Facebook profil Nicka Vujicica

Trzydziestoletni Nick Vujicic, australijski kaznodzieja i mówca motywacyjny urodził się z zespołem Tetra-Amelia, czyli wadą wrodzoną polegająca na całkowitym braku kończyn. Nie przeszkadza mu to jednak żyć aktywnie. Bezpośrednią przyczyną kalectwa Nicka była mało znana w 1982 roku choroba, która powoduje, że większość dzieci z tą przypadłością umiera jeszcze przed narodzinami. Jednak Nick nie tylko przeżył, ale ma brata i siostrę, którzy urodzili się zupełnie zdrowi. Dziś, po latach zmagań z własnym kalectwem, Nick jest jednym z najpopularniejszych na świecie mówców motywacyjnych i kaznodziei Uprawia wiele sportów i podróżuje po świecie i naucza, że Jezus jest zbawieniem. W ciągu ostatnich kilku lat roku Nick Vujicic przemawiał na żywo przed około dwoma milionami ludzi w dwunastu krajach, nie tylko przekonując, że Jezus jest miłością, ale również wyrywając wiele osób z paszczy samobójstwa. Nick oprócz tego, że jest mówcą motywacyjnym, kochającym mężem i ewangelizatorem, robi również karierę jako inwestor na rynku nieruchomości.

Jutro w „Uważam Rze” pojawi się mój tekst o tym niezwykłym człowieku, który mimo braku kończyn jest jednym z najpopularniejszych mówców motywacyjnych na świecie. Nick zgodził się specjalnie dla „Uważam Rze” udzielić krótkiego wywiadu na potrzeby tekstu. Prezentujemy fragmenty rozmowy człowieka, który dowodzi, że nie mając rąk i nóg można pomagać innym.

Łukasz Adamski: Często, gdy dotyka nas jakieś nieszczęście mówimy: Dlaczego ja? Dlaczego Bóg mnie tak ukarał? Zadawał Pan sobie to pytanie?

Nick Vujicic: Tak. W dzieciństwie nie rozumiałem, dlaczego miłosierny Bóg pozwolił bym urodził się w takim stanie. Zawsze myślałem, że Bóg mnie nie słuchał, gdy błagałem go o nogi i ręce. Prosiłem o cud, i gdy nie odpowiadał, zacząłem wątpić w Jego egzystencję.  Jednak wiemy, że wyroki boskie są niezbadane i dziś jestem wdzięczny, że mogę pokazać Jego wielkość, przez moją słabość.

Pańscy rodzice mocno przeżyli fakt, że urodził się Pan niepełnosprawny fizycznie. Nawet Pański ojciec- pastor był zdruzgotany. Czy im również religia pomogła w przetrwaniu ciężkiego okresu?

Przetrwali z pomocą rodziny i dzięki modlitwie. Ich mottem były słowa: „każdego dnia z Jezusem”.


W końcu nie tylko zaakceptował Pan swój stan zdrowia, ale również uznał go Pan za błogosławieństwo? Jak to jest w ogóle jest możliwe?

Miałem depresję między 8 i 12 rokiem życia. Próbowałem również popełnić samobójstwo w wieku 10 lat. To była podróż i przez nią przebrnąłem. W trakcie tej podróży byłem wściekły na Boga. Byłem zagubiony, samotny i straciłem nadzieję. Moi rodzice bohatersko mnie wspierali. Jednak w pewnych kwestiach ich pomoc nie wystarczała. W wieku 13 lat zraniłem się w stopę ( Nick ma fragment króciutkiej stopy, którą sam nazywa „skrzydełkiem kurczaka”- przyp. Ł.A) i zrozumiałem, że mam wybór: albo mogłem być wściekły za to czego nie mam, albo być wdzięcznym za to co mam. W wieku 15 lat zaufałem Jezusowi. Zdałem sobie sprawę, że Bóg może objawić swoje dzieło nawet dzięki ślepcowi. W wieku 19 lat wystąpiłem przed 300 studentami w Australii. Opowiedziałem swoją historię i jedna z dziewczyn obecnych na widowni przytuliła mnie podczas wystąpienia. Wie Pan co mi powiedziała? Wyszeptała mi do ucha, że nikt jej nie powiedział nigdy, że jest piękna i kochana. I za to mi podziękowała. W tym dniu zrozumiałem  jaką mam misję od Boga.

Co Pan ma do powiedzenia tym, którzy mówią, że Bóg nie może istnieć, skoro jest tyle cierpienia na świecie?

Czytajcie Biblię. Bóg nie obdarza nas bólem. On daje nam życie na ziemi i świadomość  istnienia zła oraz dobra. Starajcie się jak najlepiej przeżyć swoje życie, mając nadzieję na lepsze życie w przyszłości. Miejcie jednak świadomość, że wszyscy mamy dwie ułomności: grzech i śmierć. Jezus ogłosił światu, że jest Bogiem i pokonał te ułomności, umierając za nasze grzechy. Jezus nie miał grzechu. Ja je mam i zawsze będę miał. Wszyscy je mamy. Jednak starajmy się być takimi jak On chciał nas widzieć. Bóg chce byśmy z Nim byli, mimo naszej grzesznej natury.

Był Pan pierwszym niepełnosprawnym uczniem, który otrzymał pozwolenie na włączenie się w główny program szkolny w Australii. Jak widać od dziecka dowodził Pan, że można zmieniać rzeczywistość. Czy możliwa jest jednak skuteczna walka z aborcją, która powoduje, że tacy ludzie jak Pan są masowo zabijanie w łonach swoich mam?

Spotkałem na swojej drodze rodziców, którzy spodziewali się dziecka, które lekarze radzili im abortować. Chodziło o jakiś rodzaj uszkodzenia płodu. Ci rodzice znaleźli moje filmy na YouTube i uwierzyli, że ich dziecko jest w rękach Boga. Spotkałem wiele dzieci, które żyją dlatego, że ich rodzice poznali mój los. Nie mogę się doczekać dnia, gdy stanę przed zwolennikami aborcji i powiem im: zabijcie mnie. Lekarze nigdy nie sądzili, że będę miał tak wspaniałe życie. A co jeżeli lekarze by się wcześniej dowiedzieli o mojej niepełnosprawności i przekonali moich rodziców, że skazywanie mnie na los człowieka bez kończyn jest niehumanitarne? Jestem dowodem na to, że Bóg nie popełnia błędów. Nikt z nas nie wie, jakie Bóg ma wobec nas plany.

Korzystając z okazji chciałbym powiedzieć, że bardzo się cieszę, iż moja książka została wydana w Polsce. Niestety nie będę miał okazji odwiedzić waszego kraju w 2013 roku. Jednak planuję to zrobić rok później. Niech was Bóg błogosławi! Mam nadzieję, że moja książka was zainspiruje. Nie zapominajcie o Bogu. On o was nigdy nie zapomina.

Rozmawiał Łukasz Adamski.

Autobiografia Nick jest już dostępna w Polsce

Więcej o niezwykłym życiu Nicka w jutrzejszym tygodniku "Uważam Rze"

 

Autor

Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl Wspólnie brońmy Polski i prawdy! www.wesprzyj.wpolityce.pl

Dotychczasowy system zamieszczania komentarzy na portalu został wyłączony.

Przeczytaj więcej

Dziękujemy za wszystkie dotychczasowe komentarze i dyskusje.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych.