Pan Skarpeta robi koalicję. "A może to jego doradca, generał Dukaczewski to wymyślił?"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP / R. Pietruszka
fot. PAP / R. Pietruszka

Czytam z niedowierzaniem informacje o zaawansowanych rzekomo rozmowach w sprawie konstruktywnego wotum nieufności i jakimś rządzie apolitycznych fachowców z profesorem Kleiberem na czele. I to, kto to proponuje? Pan Skarpeta, który ma tyle samodzielności, niczym owa skarpeta z programu dla dzieci, naciągnięta na przedramię Donalda Tuska, czy tam kogo. A może to jego doradca, generał Dukaczewski to wymyślił? Zdaje się, ze Pan Premier też raczej z szuflady ze skarpetami, czy może nawet onuckami, więc przykład może nie najszczęśliwszy. Wątpliwości dotyczą jednak jedynie tego, czyje to przedramię poruszające owym Mężykiem Stanu ze świńskim ryjem.

Oczywiście, odsunięcie od władzy tego panopticum nieudolności, nieodpowiedzialności, nepotyzmu i korupcji, jakie widzimy, jest warte każdych pieniędzy i każdego wysiłku. Tak, jak przy pierwszej pomocy nie zastanawiamy się, czy przy reanimacji nie połamiemy komuś żebra. Zanim jednak weźmiemy się za ręce i zaśpiewamy hosanna, albo „Pust wsiegda budiet Solnce’ pomyślmy przez chwilę. Przede wszystkim, w tej koalicji rzeczywiście jedni śpiewaliby hosanna, a inni „pust wsiegda”, albo „podmoskownyje wieczera”, pamiętane z polowań organizowanych przez KGB. Jakby dysonans, nie?

Jestem, przeciw, choć jakoś przełknąłem koalicję z Samoobroną i LPR, tak jak i większość „ludu pisowskiego”. Tak trzeba było, nie było innego wyjścia, zgoda. Ale pamiętajmy, jaką cenę PiS zapłacił i płaci do dzisiaj za ta koalicję, w którą został całkowicie świadomie i na zimno wepchnięty przez PO, czy kto tam stoi za projektem określanym tym mianem. A ta koalicja jednak miała jakieś wspólne cele, wspólnego wroga, podobną wizję. Jaka wspólna wizję mamy z tym politycznym łajnem, Panem Skarpetą, oddelegowanym czasowo z PO do innych zadań? Albo z SLD, z cynicznym graczem w porę przewerbowanym i dzięki temu chronionym w Zbiorze Zastrzeżonym IPN? Szukam w myślach i nie znajduję, niczym ta ręka z „Reduty Ordona”, co to szukała naboju w ładownicy i nie znalazła. Moje wysiłki, by wymyślić coś, co by zlepiło taką koalicję są równie dramatyczne i równie bezowocne. W jakiej to sprawie będą mieli wspólne zdanie? IPN? In vitro? Łupków? Smoleńska? Polityki zagranicznej? Historii w szkołach? Nawet, jak zobaczę taka koalicję, to nie uwierzę, tak, jak Immanuel Kant nie wierzył w żyrafę, która ujrzał. Podobno, chociaż nie byłem przy tym. Patrzył, patrzył, po czym stanowczo stwierdził, że takiego zwierzęcia, to w ogóle nie ma. Mam to samo.

Już prędzej uwierzę w jakiś rozłam w PO, autentyczny, lub inscenizowany, raczej inscenizowany, na cześć skompromitowaną i powiedzmy, patriotyczną. Jakieś udawane: „O, kurde, ja nie wiedziałem, wierzyłem, że ta brzoza, i że ten Błasik, to naprawdę, mnie tez gnoje oszukali, pozwólcie, koledzy, sam Tuskowi, zaprzańcowi, stołek spod nóg wykopnę, co, uciekł? No, szkoda, ale, jak wróci, to pamiętajcie, że pierwszy byłem! Hej, kto Polak, na bagnety, la, la laaa, laa, la la la la !” Albo coś w tym stylu. No, może i przejrzał, a w każdym razie możemy udać, że wierzymy, jeśli ktoś nie był bezpośrednio umoczony. Oczywiście, jest Smoleńsk, jest Ryszard Cyba i mord polityczny, są oszustwa wyborcze, ale statystyczny, szeregowy POwiec nawet sobie nie uświadamia swojego z tym związku i swojej odpowiedzialności.

Palikot to ekstrakt, destylat zła, które siedzi w PO, a Miller, to ekstrakt zła, które uosabia SLD. Obaj są całkowicie cyniczni i bezideowi, a przy tym sterowani, niczym model śmigłowca, góra, dół, lewo, prawo, co im tam rozkażą, to i zrobią. więc z tego punktu widzenia technicznie byłoby to możliwe. Ale, zakładam, że my tacy nie jesteśmy, więc, non possumus.

Tusk się nie przestraszy, bo wie, że taka koalicja będzie mogła zostać zmieciona jednym ruchem, gdy Palikot dostanie rozkaz, by powrócić na łono. Czyli wtedy, jak już nowy rząd przyjmie na klatę wszystkie podwyżki, bankructwa, cięcia budżetowe, przy wściekłym ataku wszystkich mediów, które do tej pory tego nie zauważały. Żeby robić rząd, trzeba mieć stabilną większość.

Oczywiście, koalicja, która w istocie istnieje, choć nie jest nigdzie oficjalnie zapisana, PO, Palikot, SLD nie budzi niczyjego oburzenia, nawet, jak ją ogłoszą, to nie wzbudzi protestu, przeciwnie, jakże budujący przykład zgody narodowej, tak potrzebnej, bo wszak zgoda buduje, nie? Natomiast nawet taktyczny sojusz Palikota i SLD z PiS w jakiejkolwiek sprawie, choćby drobnej, w jednym głosowaniu, będzie przykładem niesłychanego łajdactwa, nikczemności, przy której konferencja w Wannsee, w czasie, której ustalono wymordowanie Żydów, to zwykła zbiórka zuchowa, albo Koła Gospodyń Wiejskich.

Obalanie Tuska teraz, bez wyborów, bo się paru posłów przepisze, to głupota, na to dużo za wcześnie. Ludzie muszą naprawdę zobaczyć i odczuć, do czego doprowadzono, a to jeszcze nie nastąpiło. Potężna machina propagandowa, która pozostanie w tych samych rękach, z dziecinną łatwością wmówi ludziom wszystko, co będzie trzeba. Orban wygrał wybory po ośmioletnim okresie rządów socjalistów i kompletnym zniszczeniu wszystkiego, co się dało. Odziedziczył kompletna ruinę, dlatego zresztą wygrał. I natychmiast po rozpoczęciu rozpaczliwego programu naprawy poszła w świat wersja, że Orban „zrujnował Węgry i podzielił Węgrów”. Znaczy, przedtem kwitnące i pachnące lawendą. A on wziął i zniszczył.

A jaka dla nas nauka? Otóż, najdalej po dwóch tygodniach od expose, czytalibyśmy we wszystkich gazetach i słyszelibyśmy we wszystkich telewizjach, że Jarosław Kaczyński stojący za Kleiberem zniszczył Polską gospodarkę i finanse, że rozgrzebał i spieprzył budowę autostrad, które tak ładnie się budowały, aż Pan Premier tak ślicznie jechał śledzony z góry przez Błękitnego24, że zupełnie zdezorganizował koleje, że rozkopał drogi, że paliwo tak strasznie drogie za jego rządów, podobnie, jak prąd, woda, żywność, oraz wszystko inne. I żołnierze znowu zginęli w Afganistanie za rządów Kleibera. No i ludzie emigrują, dzieci się nie rodzą za rządów Kleibera. Nie to, co za Tuska, przecież wszyscy pamiętają, jak było fajnie, jak go szanowali za granicą, po pleckach klepali.

Zwykłem od czasu, do czasu przytaczać przykłady z historii, otóż ulubionym taktycznym chwytem Wehrmachtu było opuszczanie pierwszej linii okopów, pozwalanie wrogowi na ich zajęcie, po czym masakrowanie ich, na znanych pozycjach przez. doskonale wstrzelaną artylerią. Po czym następowało odbicie swych okopów z rąk zmasakrowanego wroga. Zastosowano to także pod Lenino, stąd „sukces” natarcia i zajęcie pustych okopów. Potem niedobitki musiały uciekać do siebie, poza tymi, co zginęli i tymi 700, którzy przeszli do Niemców. A za pół roku sowieci szturmowali te same okopy z tych samych pozycji. Oczywiście analogia do manewru z wpuszczeniem PiS i „rządu fachowców” jest oczywista.

 

P.S. Zachęcam do czytania felietonów w Gazecie Polskiej Codziennie i w Freepl.info.

http://naszeblogi.pl/blog/69

http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf/

http://wpolityce.pl/autorzy/seawolf

http://freepl.info/authors/seawolf

Oraz w wersji audio tutaj:
http://niepoprawneradio.pl/

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych