Afera z Amber Gold obnażyła słabość instytucji państwowych. Państwo nie zdało egzaminu to sformułowanie jest coraz częściej powtarzane nie tylko przez posłów opozycji. W odróżnieniu od katastrofy smoleńskiej kiedy jak mantrę prorządowe media i prorządowi publicyści powtarzali za rządową propagandą, że państwo zdało egzamin, bo choć nie potrafiło ochronić swojego Prezydenta i całej delegacji udającej się na katyńskie uroczystości, to potrafiło zorganizować im pogrzeby, tym razem ton wypowiedzi jest zupełnie inny.
Wtedy wmawiano nam, że miarą dobrego funkcjonowania władz i instytucji państwowych jest umiejętność zorganizowania pogrzebów. Wielu Polaków w tę nachalną propagandę uwierzyło. Tym razem, o tym, że w sprawie Amber Gold państwo nie zdało egzaminu mówią dziennikarze (sam słyszałem to dwukrotnie nawet na antenie tvn24 z ust dziennikarza biznesowego), publicyści, eksperci, politycy wielu partii. Kompromitacja prokuratury, sądów, Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, kontroli skarbowej jest oczywista. Nieudolność, bezczynność instytucji państwowych jest tak ogromna w tej sprawie, że nie da się jej ukryć. Nie da się zafałszować rzeczywistości tradycyjnymi formułkami, że nic się nie stało, że państwo zdało egzamin. Nie wiem czy skala tej kompromitacji, a jest ona ogromna, powoduje takie głosy nawet w mainstreamowych mediach, czy może ten ton jest sygnałem ostrzegawczym jaki establishment wysyła Donaldowi Tuskowi. By użyć słów Donalda Tuska prawdopodobne jest, że ktoś „przekręcił wajchę” medialną, aby wymusić na premierze konkretne decyzje. Może być też tak, że w tej sprawie mainstreamowe media mają mniejsze pole manewru i zamiast kreować rzeczywistość muszą ją w końcu opisywać. Jak długo to potrwa jeszcze nie wiemy. Na pewno testem dla mediów będzie ich zachowanie przy relacjonowaniu propozycji powołania sejmowej komisji śledczej.
Ważne jest abyśmy sobie odpowiedzieli na fundamentalne pytanie dlaczego tak się stało, że tyle instytucji państwowych skompromitowało się. To co może wyglądać na nieudolność mogło być tak naprawdę działaniem świadomym i intencjonalnym, bo miało służyć wielkim interesom.
Powodów tego stanu jest wiele. Naczelnym jest pewnie system jaki powstał po roku 89, który profesor Jadwiga Staniszkis nazwała postkomunizmem. Zjawisko żerowania na państwowych pieniądzach przez potężne grupy interesu, tworzenie agencji i funduszy, które dysponując środkami publicznymi były po za kontrolą państwa, niejasna rola ludzi służb specjalnych, patologie przy wyprzedawaniu majątku narodowego, słaba jakość kadr urzędniczych, źle rozumiany korporacjonizm prokuratorów i sędziów czyniący ich bezkarnymi, kryzys polskości, brak rozliczenia zbrodniarzy komunistycznych, brak społecznej kontroli ze strony mediów to zjawiska, które od lat osłabiały państwo. Od lat też były opisywane przez socjologów i politologów, oprócz wspomnianej już profesor Staniszkis także przez profesorów Zdzisława Krasnodębskiego, Andrzeja Zybertowicza, Andrzeja Nowaka, Ryszarda Legutko i innych rzetelnych badaczy naszej rzeczywistości. Te diagnozy podzielali także politycy, śp. Prezydent Lech Kaczyński i Jarosław Kaczyński. To właśnie środowisko Porozumienia Centrum, a od 11 lat Prawa i Sprawiedliwości najwięcej mówiło o tych patologiach wskazując je jako główne przyczyny hamulcowe prawidłowego rozwoju Polski. Przez to byli przedmiotem kpin, ogłoszono ich oszołomami.
Oprócz przyczyn systemowych są też przyczyny wynikające z rządów Donalda Tuska. Obecny stan „zawdzięczamy” w dużej mierze właśnie Donaldowi Tuskowi. Od pięciu lat zamiast premiera mamy parapremiera, którego system rządów doprowadził polskie państwo do stanu parapaństwa. Donald Tusk tym różni się od premierów dobrze funkcjonujących państw, jak parabank pod nazwą Amber Gold od banków. Niestety sposób rządzenia parapremiera Tuska nie pozostał bez wpływu na państwo. Zamiast państwa praworządnego mamy parapaństwo. Ta konstatacja w żaden sposób nie obraża Polski czy Polaków, jest ona oceną rządów parapremiera Tuska.
Skąd to lekceważenie parapremiera Tuska wobec państwa, prawa, procedur? Jedną z przyczyn są korzenie ideowe obecnie rządzących. Platforma Obywatelska wywodzi się z Kongresu Liberalno-Demokratycznego, którego liderem był Donald Tusk. Dla środowiska liberałów, które w latach 90. ochrzczono „aferałami”, państwo jest wrogiem. Nie rozumieli liberałowie, że Naród może prawidłowo rozwijać się jedynie w ramach dobrze zorganizowanej organizacji państwowej. Nie rozumieli też, że państwo może być silne, ale jego siła nie polega na ograniczaniu praw i wolności obywatelskich, ale na równym egzekwowaniu prawa, takim samym wobec ubogiego emeryta i biznesmenów z listy 100 najbogatszych. Parapremier Tusk tego nie zrozumie, a jego parapaństwo jest zaprzeczeniem wszystkich powyższych standardów. W systemie jego rządów instytucje działają wtedy, kiedy czują słabość obywateli, kiedy napotykają silne jednostki, lub grupy interesów z egzekwowania prawa się wycofują. Gwarantem takiego status quo jest system rządów stworzony przez parapremiera Donalda Tuska.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/138542-parapremier-w-parapanstwie-dla-srodowiska-liberalow-ktore-w-latach-90-ochrzczono-aferalami-panstwo-jest-wrogiem
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.