TW wszystkich krajów łączcie się!

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP
PAP

Właśnie dotarła do mnie informacja o zawieszeniu na czas nieokreślony działalności IPN. Powód mało subtelny ale skuteczny – budynek Instytutu został sprzedany, poszukiwania innego, spełniającego wyśrubowane wymogi związane z profilem działania w/w placówki potrwają nie wiadomo do kiedy... A pani prezydent miasta stołecznego Warszawy nie pomoże IPN-owi w żaden sposób, oj nie pomoże...

Parafrazując stary, komunistyczny slogan można by teraz zakrzyknąć junacko: „TW wszystkich krajów łączcie się!”... Albo lepiej – „Cieszcie się!”...

Dawniej wszystko było prostsze.

Oni i my. Władza i  Naród.

Teraz jest znacznie gorzej. Monolit Narodu pęka, na psychice części społeczeństwa (zwłaszcza MWzDM) lata medialnego prania mózgu porobiły spustoszenia niczym tsunami w elektrowni jądrowej w Japonii.

Oglądam po raz kolejny ”Krzyż”, „Mgłę”, „10.04.10.”... Patrzę ponownie, z coraz większym  zdumieniem na „jazdę” rozpasanych, zdziczałych  małolatów na Krakowskim Przedmieściu. Zastanawiam się, gdzie są  ich rodzice? Albo gdzie byli, gdy TOTO odrastało od ziemi i wymagało ich szczególnej troski?

W czasach mrocznej komuny udało mi się dwukrotnie wyjechać na tzw. Zachód: na koncerty w ramach studenckiej wymiany kulturalnej do Finlandii i na praktykę językową do Francji. W obu przypadkach mogłem zostać za granicą na stałe; byłem młody, bez zobowiązań, oferowano mi pracę w moim zawodzie. Sam się teraz sobie dziwię, ale wtedy nie przyszło mi to nawet do głowy. Źle czułem się za granicą – w Polsce zostawiłbym rodzinę, przyjaciół, i (tu padnie wielkie słowo) –  Ojczyznę...  Nie chciałem być całe życie „obcym” w nowym kraju, nie zamierzałem się naturalizować, wyzbywać swoich słowiańskich wad, forsa nie była dla mnie najważniejsza ...

Tylko tyle i aż tyle...

Dziwne, ale dopiero teraz, po wielu latach – w „wolnej” Polsce, gdy już w życiu  coś osiągnąłem, mam pewną stabilizację i czuję się człowiekiem spełnionym – oglądając TVN24 dostaję szewskiej pasji. Dopiero teraz mam ogromną ochotę pieprznąć to wszystko i wyjechać, gdzie oczy poniosą. Ofiara życia mojego dziadka Teofila (nie podpisał volks-listy), lata wojennej poniewierki mego ojca Stanisława (12-latek zesłany na roboty do Rzeszy), miliony ludzkich dramatów i  istnień poszły w diabły?

No bo komu zostawimy nasz kraj?

Dominikom Tarasom & S-ka?

Boję się chodzić na Krakowskie Przedmieście. Nie jestem przykładnym chrześcijaninem. Nie potrafię ochoczo nadstawiać drugiego policzka. Bo gdy ujrzę tych rozbrykanych, bezmyślnych i bezkarnych młodocianych „Hunów”, znęcających się (pod dyskretną opieką służb porządkowych) nad rozmodlonymi staruszkami, nie ręczę za siebie. Mogę nagle zacząć rozglądać się za jakąś szturmówką... Najlepiej z grubym, solidnym drzewcem... A przecież im tylko o to chodzi...

Lech Makowiecki

Żeby jednak zakończyć jakoś optymistycznie - polecam najnowszy mój "trzynasto-zgłoskowiec" z Naszego Dziennika:

NAUKI DZIADKA

Pamiętam mego dziadka... Brakuje mi dzisiaj
Zapachu jego fajki... Uśmiechu... Przemyśleń...

Dziadek miał czas dla dzieci... Dziadek moi mili,
Swoim wnuczkom kochanym nieba by przychylił...
A że był doświadczony, cierpliwy, myślący,
Autorytetem wielkim stawał się dla brzdąców...
I mógł też (wiedzą życia obdarzony szczodrze)
Objaśniać nam od podstaw, co złe, a co dobre...

Dziadek swym życiorysem dwie wojny zahaczył,
(Miał zatem komu winy i zbrodnie wybaczać)...
Przeżył Bitwę Warszawską i horror Powstania –
Wykłady mógłby robić ze szkoły przetrwania...

Dziadek mój nieustannie (wbrew komuny modom)
Przekazywał Tradycję... Uczył Dekalogu...
PRAWDĘ sączył do uszu... (Wszak HISTORIĘ tworzył)...
Telewizora przy nim nie śmiał nikt otworzyć!
Przeciwko deprawacji, zalewom zgnilizny
Miał tylko jedną tamę: Bóg, Honor, Ojczyzna...

Dziadek był zasadniczy... (Jak to hardy ułan)...
I tylko przy swych wnukach zawsze się rozczulał...
Siostrze kupował lalki, mnie zaś –  rewolwery...
W poglądach był stanowczy! I do bólu szczery!

„Kobieta dom ma stworzyć, miłością osłonić...
Mężczyzna –  dom utrzymać... Domu tego bronić!
Wszystko inne – to chwasty. I boska obraza.
Daj im palec, a rękę weźmie ta zaraza...”...

Dziadek – chociaż żył długo, pamięć wciąż miał świetną...
Wiedział, kto duszę sprzedał... I kto zdradził szpetnie...
Przeklinał polityków, co wolność chcą oddać...
(Zamiast walki o Polskę – uczą, jak się poddać)...

Często wspominam Dziadka... I jego nauki...
No i się doczekałem... Dziś mam swego wnuka...

Z maluchem również trzymam kontakt doskonały;
Gdy spytam: „Kto Ty jesteś?”. Mówi:  „Polak mały”... 

Wiem, jak wartko czas mija... Znów jakoś przypadkiem
Wnuczek stanie się Ojcem... Chwilę później – Dziadkiem...
Lecz jeśli tę tradycję podtrzymam w rodzinie,
To nie zginęła Polska... I nigdy nie zginie...

 

 

P.S. Dziś przypadają urodziny p. Marii Kaczyńskiej.

Mogło by być tych dni urodzin o wiele, wiele więcej...

 

Z cyklu znalezione w sieci:

„Błogosławiony płynie czas” (requiem smoleńskie) z płyty „PATRIOTYZM”:

 

 

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych