Ks. Sowa dziwi się, że „poważny” portal puszcza chamskie i prymitywne teksty Palikota. Naprawdę to księdza dziwi? Czy ks. Sowa spadł nagle z Asgardu niczym Thor strącony za karę na ziemię przez Odyna? Czy tchórzostwo Palikota, polegające na pluciu w kierunku chrześcijan jest naprawdę zaskoczeniem dla dyrektora kanału Religia.TV?
W jednej ze scen filmu „Skandalista Larry Flynt” Milosa Formana, tytułowy bohater ( wydawca najplugawszej porno gazety na świecie), oglądając transmisję własnego aresztowania krzyczy: „uczyniłem ze świata jeden wielki brukowiec!”. To samo mogą powiedzieć arystokraci dziennikarstwa, którzy z pietyzmem sprowadzali przez ostatnie lata debatę publiczną do niespotykanego nigdy wcześniej prymitywizmu. To właśnie oni wylansowali skandalistę z Biłgoraja, który z lubością opowiadał w ich mediach o krwi na rękach prezydenta, którego zwłoki jeszcze do końca nie wystygły. Po sukcesie wyborczym byłego wydawcy „homofobicznej” gazety, ci sami dziennikarze dopasowali poziom debaty publicznej do wyborców swojego bohatera, zamieniając nawet tak prestiżowe pismo jak „Newsweek” w mieszankę „Nie” z „Popcornem”. Na dodatek ludzie, którzy ze względów finansowych postanowili walczyć z chrześcijaństwem połączyli siły z neopoganami przebranymi za zwykłych „demokratów” i „laicystów” by razem dokonać marcusowskiej pierekowki dusz. Taka mieszanka musiała zadziałać niczym garść dynamitu w rękach bohatera Serio Leone.
Część katolików pracujących w lewicujących pismach miało nadzieję, że ten stan nie będzie trwał wiecznie i warto rozmawiać w nawet w tak nieprzyjaznych Jezusowi miejscu jak lisowski tygodnik. Rezygnacja Szymona Hołowni ze współpracy z dziennikarzem porównanym przez premiera Tuska do maskotki, była symbolicznym końcem marzeń o ucywilizowaniu pewnych środowisk, co mnie jako człowieka lansującego potrzebę kolonizacji popkultury i przekucia jej w narzędzie ewangelizacyjne boli szczególnie mocno. Niestety rzeczywistość pokazała, że poważny dialog z infantylnymi dziećmi, którzy buntują się przeciwko rzeczywistości jest niemożliwy. Szczerze mówiąc myślałem, że większość ludzi Kościoła przyjęła do wiadomości ten smutny fakt. Okazuje się jednak, że pozostało jeszcze kilku pięknoduchów w koloratkach, którzy po dwóch latach od wydarzeń na Krakowskim Przedmieściu potrafią być zaskoczeni przez dzisiejszych wrogów Kościoła.
„Grafika umieszczona przez Janusza Palikota w poważnych mediach nigdy nie powinna się pokazać. Za takie medium uważam portal naTemat.pl i dziwię się, że ludzie odpowiedzialni za redakcję po prostu nie wrzucili tego obrazoburczego rysunku do kosza. Kiedy to zobaczyłem (zresztą dopiero po tekście redakcyjnym, w którym postanowiono- jak rozumiem – opiniami innych osób jakoś odnieść się do tego wyczynu) najpierw przyszło mi na myśl słowo „cham”, zresztą autorstwa samego autora wpisu (wypowiedziane, przypomnijmy, w odniesieniu do nieudokumentowanych posądzeń wobec osoby abp. Michalika). Ale po chwili refleksji doszedłem do wniosku, że to nie chamstwo jest motorem działań posła. To zwykła pogarda dla chrześcijan połączona z tchórzostwem i chowaniem się za tanim happeningiem”-
pisze ks. Kazimierz Sowa na swoim blogu. Trudno oczywiście się nie zgodzić z duchownym i trudno nie poprzeć jego słów. Jednak nie można również nie czuć lekkiego zażenowania podczas lektury tego wpisu. Czy ks. Sowa spadł nagle z Asgardu niczym Thor strącony za karę na ziemię przez Odyna? Czy duchowny, który lubuje się w występach w TVN dostał nagłego olśnienia niczym Morrison po przeczytaniu Huxleya? Czy tchórzostwo Palikota, polegające na pluciu w kierunku chrześcijan jest naprawdę zaskoczeniem dla dyrektora kanału Religia.tv? Trudno mi w to uwierzyć, choć nie mogę oczywiście wykluczać, że sympatyczny duchowny jest po prostu naiwniakiem. Ma do tego prawo i jest to nawet urocze, że tacy ludzie wciąż istnieją. Mam jednak nadzieję, że po kolejnym chamskim zachowaniu tonącego w sondażach osobnika z Biłgoraju, ks. Sowa po prostu zerwie współpracę z mediami, które zarabiają dzięki promowaniu tego człowieka.
Stajemy przed poważną walką o dusze współczesnego człowieka. Neopogaństwo zaczyna coraz mocniej rozpychać się łokciami w naszej przestrzeni publicznej. Nareszcie zrozumieli to uśpieni hierarchowie polskiego Kościoła i podjęli się tak trudnego porozumienia z naszymi braćmi w wierze ze wschodu. Skoro możliwa jest współpraca ( daj Bóg by się udała!) z rosyjskimi chrześcijanami, to tym bardziej środowiska chrześcijańskie w Polsce powinny jednym głosem wystąpić przeciwko wrogom Pana Jezusa. Dialog jest możliwy jedynie z ludźmi na pewnym poziomie. Nie zniżajmy się do niego.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/138480-dialog-jest-mozliwy-jedynie-z-ludzmi-na-pewnym-poziomie-otwarci-katolicy-powinni-to-w-koncu-zrozumiec
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.