Jak podaje WP.pl za Dziennikiem Gazetą Prawną do cyfrowej telewizji naziemnej, która oficjalnie ma wystartować za rok dostęp ma już 30 proc. polskich gospodarstw domowych:
300 takich osób objęła monitoringiem firma badawcza Nielsen Audience Measurement. Wyniki są co najmniej zaskakujące.
Rzeczywiście zaskakujące, bowiem z badań tych wynika, że:
wśród cyfrowych odbiorców dramatycznie spada oglądalność największych kanałów. Zamiast 31 proc. jak w tradycyjnym odbiorze Polsat ma tylko 18,5-proc. udział. Podobnie dramatycznie wyglądają dane dotyczące TVP. Oglądalność Jedynki, zamiast 24 proc., spada do 12,9 proc. Wyjątkiem jest TVN (…).
I jeszcze taka ciekawostka:
(…) zsumowane wyniki trzech stacji nadających lekką rozrywkę w stylu disco polo (Eska TV, Polo TV oraz ATM Rozrywka) są w najważniejszej grupie wiekowej 16-49 lat wyższe niż oglądalność TVP1 (…)
I właśnie dlatego TV Trwam nie ma prawa otrzymać miejsca na multipleksie. Te proste i czytelne informacje pokazują bowiem, że jeżeli tylko widz ma wybór, to z tego wyboru korzysta. I dlatego tego wyboru Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji nie może po prostu dać polskiemu widzowi.
W tej chwili w obronie telewizji Trwam udało się ponoć zebrać już 2,5 miliona podpisów. Gdyby te podpisy przełożyć na liczbę widzów to niejedna telewizja chciałaby mieć widownię w takiej liczbie. Oczywiście to się tak nie przekłada i nie przełoży, ale już sama liczba zebranych podpisów budzi szacunek, u niektórych respekt, a u innych strach. Te 2,5 miliona podpisów to przecież również potencjalny elektorat wyborczy. 2,5 miliona to tyle głosów ile PSL i SLD otrzymały razem w ostatnich wyborach parlamentarnych! A więc jest to dla obecnego układu ogromne zagrożenie.
Wpuszczenie na multipleks Trwam spowodowałoby, że zostałby zachwiany obecny „ład medialny”. Że widz mógłby skorzystać z szerszej oferty i swoje zainteresowanie skierować z mediów lewicowo-liberalnych na stację katolicką, konserwatywną i w której mógłby zobaczyć nieco inny obrazek niż ten, który jest mu serwowany obecnie. Nagle mogłoby się okazać, że taki widz, który ma dzieci wcale nie jest tak bardzo zainteresowany oglądaniem w porannym paśmie kilku nimfomanek, które w „Pytaniu na śniadaniu” rozprawiają o zaletach masturbacji. Mogłoby się też okazać, że „Zwierzak na żywo” nie będzie w stanie zgromadzić przed telewizorami takiej widowni jak obecnie, kiedy to wolna konkurencja na rynku medialnym jest ciągle koncesjonowana i kontrolowana. Oczywiście nie jest powiedziane, że Trwam rzeczywiście byłaby w stanie zgarnąć szerokie rzesze widowni, ale przecież decydenci nie mogą sobie pozwolić na ryzyko. Badania pokazują, że skoro widz woli lekką i łatwą muzyczkę typu disco polo, a nie artystów lansowanych przez TVP-y i Polskie Radia to może się również okazać, że może polubić inny przekaz niż ten jaki mu serwują „Wiadomości” czy „Fakty”.
Dlatego nie spodziewałbym się, że Dworak i s-ka tak szybko pękną. Że setki tysięcy podpisów w obronie Trwam potraktują jako demokratyczny werdykt, któremu muszą się poddać. Nie mam złudzeń, że jakieś wrażenie zrobi na nich zapowiadana na 29. września ogólnopolska demonstracja w obronie Trwam. Za dużo mają bowiem do stracenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/138421-i-wlasnie-dlatego-tv-trwam-nie-ma-prawa-dostac-miejsca-na-multipleksie-jezeli-tylko-widz-ma-wybor-to-z-tego-wyboru-korzysta
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.