To skandal, że lider opozycji nie ma państwowej ochrony. Rząd PO zdjął J. Kaczyńskiemu ochronę, a potem był Smoleńsk, a potem była Łódź

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
Fot. PAP / Tomasz Gzell
Fot. PAP / Tomasz Gzell

Dla dobra państwa i demokracji lider opozycji nie może się bać, dlatego powinien mieć państwową ochronę. Jej brak to skandal.

1. Przyznaję, że wiadomość z Lisowego „Newsweeka” o prywatnej ochronie Jarosława Kaczyńskiego wprawiła mnie w osłupienie. Nigdy o to nie pytałem, ale nawet nie wyobrażałem sobie, żeby Jarosław Kaczyński nie miał ochrony państwowej.

Okazuję, że ochronę BOR zdjął Kaczyńskiemu rząd PO. Zdjął ją, mimo, że Jarosław Kaczyński był wtedy byłym premierem, liderem opozycji i nade wszystko bratem bliźniakiem urzędującego prezydenta, choćby z uwagi na fizyczne podobieństwo - zagrożonym.

Rząd PO zdjął Jarosławowi Kaczyńskiemu ochronę, a potem był Smoleńsk, a potem była Łódź, gdzie zabójca mojego współpracownika Marka Rosiaka mówił wprost, że chciał zabić Jarosława Kaczyńskiego. Podobny atak jest możliwy w każdej chwili, wystarczy poczytać na portalach internetowych, jak tam systematycznie siana jest nienawiść do Prawa i Sprawiedliwości, z tego powodu zamknąłem komentarze na portalu „Onet”, gdzie poziom agresji i nienawiści przekraczał już wszelkie granice.

2. W Polsce potężną ochronę ma prezydent, premier, wielu ministrów. Wydaje się na to budżetowe miliony, których nikt jednak nie żałuje. Nikt z opozycji nie atakował prezydenta Komorowskiego czy premiera Tuska za korzystanie z państwowej ochrony. Wysocy funkcjonariusze państwa muszą się czuć bezpieczni, nie mogą się bać, że ktoś im wypali zza węgła między oczy, albo że ich dopadnie seryjny samobójca. Interes państwa wymaga, żeby się nie bali. Władza ma ochronę i słusznie, że ją ma.

3. Tymczasem lider opozycji, polityk numer jeden spoza obozu władzy, jest państwowej ochrony pozbawiony. A jest to polityk, do którego nienawiść w wielu kręgach jest nieskrywana, który jest i może być zagrożeniem dla układów korupcyjnych i przestępczych, które co prawda według oficjalnej propagandy nie istnieją, ale potrafią zręcznie wyłudzić pieniądze 80 tysiącom ludzi. Zresztą kimkolwiek by nie był ów lider opozycji, jeśli ma on w pełni wykonywać swój demokratyczny mandat patrzenia na ręce władzy i piętnowania jej ciemnych spraw – powinien mieć też zapewnione bezpieczeństwo. Dla dobra państwa lider opozycji nie może się bać! Dlatego powinien bezwzględnie mieć ochronę państwa.

4. Lider opozycji to polityk, który może być prezydentem lub premierem, a to może być nie na rękę ośrodkom zza granicy. Także z tego powodu jest dotknięty zagrożeniem, które państwo powinno od niego odsunąć.

5. Jeśli państwo liderowi opozycji tej ochrony nie dało, musiał ją zapewnić sobie sam, przy pomocy tych skromnych funduszy, którymi dysponuje. Jest to wyraz odpowiedzialności, nie prywaty. Jest to wyraz odpowiedzialności nie tyle za własne bezpieczeństwo, lecz za bezpieczeństwo państwa. Bo państwo, w którym lider opozycji się boi, to państwo, w którym obywatele muszą bać się jeszcze bardziej.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych