Ziemkiewicz: ofiary Amber Gold czekają trudne chwile, bo "trwanie Tuska opiera się na pozbawianiu społeczeństwa poczucia solidarności i empatii"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/Piotr Pędziszewski
PAP/Piotr Pędziszewski

Rafał Ziemkiewicz zauważa w swoim "Subotniku", że "w modus operandi pana Plichty jest coś, co go dość zasadniczo różni od większości oszustów" stosujących mechanizm piramidy finansowej. Zazwyczaj bowiem ktoś, kto buduje piramidę, wie przecież, jak to się skończy - i dlatego w pewnym momencie ucieka. Tymczasem Plichta - wręcz przeciwnie, do ostatniej chwili brylował na konferencjach prasowych, do tego kupił sobie Pałacyk - "bynajmniej nie w Patagonii czy na wyspach Pitcairn, ale pod Trójmiastem". Można więc postawić pytanie:

Albo jest tak niespełna rozumu, co wydaje mi się wątpliwe, albo tak wysoko ocenia możliwości tajemniczego ktosia, który przez ostatnie cztery lata zapewniał dziewięciokrotnemu wyrokowcowi skuteczną „kryszę".

Ziemkiewicz dodaje: "w sferach bankowych za rzecz oczywistą uważa się, że Amber Gold był wielką pralnią brudnych pieniędzy". Pralnię, której celem było wprowadzanie na rynek złota, którego Rosja zgodnie z prawem międzynarodowym sprzedawać nie mogła.

Zdaniem Ziemkiewicza jest jednak także druga możliwość - taka mianowicie, że Plichta jest tym, na kogo wygląda:

To znaczy drobnym, prowincjonalnym grandziarzem, który wyrósł tak wysoko i zdobył tak skuteczne protekcje, bo państwo polskie kompletnie się już rozpada, a rządzących nim cwaniaczków, nawet tych z wysokiego szczebla, kupić można za grosze − ot, wystarczy wyciągnąć ich z kłopotów z utrzymaniem lokalnego zoo czy stadionu, albo dorzucić się do fałszującego historię filmu.

Ziemkiewicz ocenia, że tych, co zainwestowali w Amber Gold czekają trudne chwile; nasza władza dąży bowiem do tego, by wszystkich sprawiających kłopoty "propagandowo wyizolować i postawić pod pręgierz pogardy":

Trwanie Tuska opiera się na pozbawianiu społeczeństwa poczucia solidarności, elementarnej empatii. Ofiary Tragedii Smoleńskiej, staruszki spod krzyża, upośledzone grupy społeczne − a teraz także ofiary oszustwa, które przecież możliwe było tylko dzięki nieudolności państwa, postrzegane muszą być przez targetowy elektorat władzy jako frajerzy. Żeby „fajni" Polacy postrzegali wybór w kategoriach dla nich oczywistych: jak nie jesteś z Tuskiem, to jesteś z frajerami.

Na koniec Ziemkiewicz wieszczy, że "rządząca sitwa triumfalnie urodzi specjalną pic-ustawę przeciwko parabankom" - tak naprawdę po to, by przejąć kontrolę nad Kasami Stefczyka. Kasami, dodajmy, które z parabankami mają tyle wspólnego, że są ich... przeciwieństwem.

Skaj

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych