„To nie jest afera Michał-gate. To jest afera sąd-gate i prokurator-gate” – obwieściła na łamach „Gazety Wyborczej” Monika Olejnik. Czuła na nastroje w rządowych kręgach prowadząca telewizyjne programy, sama tego może nie wymyśliła. Ale dobrze wyczuwa trendy.
Pisałem już kilka dni temu: teza obozu rządowego jest taka, że zawinił przede wszystkim wymiar sprawiedliwości, Gdy widzę spokojnego i politycznie poprawnego posła Dariusza Rosatiego (kiedyś lewica, dziś PO), jak w Polsacie News odważnie piętnuje prokuratorów i sędziów, skręca mnie ze śmiechu.
Naturalnie ten strategiczny kierunek narracji pozwala odwracać uwagę nie tylko od „Michał-gate”, ale i od zaniedbań innych organów. Na przykład Komisji Nadzoru Finansowego. Ale to, co mówią czołowi platformersi, nie jest samo w sobie bezsensowne. Tak, sędziowie podejmowali idiotyczne decyzje. Tak, prokuratorzy dopiero co nie widzieli żadnego przestępstwa.
Tylko jakie wnioski, gdy krzyczy o tym głośno nawet Ryszard Kalisz, wprawdzie występujący tu akurat z opozycyjnymi tyradami, ale przecież czołowy współtwórca ideolog obecnego systemu? Systemu zgodnego z przesądami prawniczych środowisk.
To prawda, sędziowskich wyroków władza zmieniać nie może. Ale w wielu krajach system wpływania rządu na prokuraturę służy do tego, aby reprezentująca obywateli demokratyczna władza mogła złe skutki tych wyroków korygować. Jak? Choćby poprzez odwoływanie się do wyższych instancji. Skoro jednak prokuratura także została totalne wyjęta spod czyjejkolwiek kontroli, takiej równowagi nie ma. Nawet prokurator generalny Seremet nic nie może, bo i wewnątrz prokuratury nadzór jest prawie żaden (teraz ma się to zmienić, ale odpowiednia nowela rządowa nie została jeszcze uchwalona).
Symbolem tej groteskowej sytuacji jest zawiadomienie o przestępstwie, jakie ministerstwo sprawiedliwości złożyło do prokuratury na sądowego kuratora. Bardziej bezpośrednio minister nic zrobić nie może. Bo w imię „odpolitycznienia” zbudowano system totalnej nieodpowiedzialności. Sprzyjający wszystkiemu złemu, nawet sytuacjom korupcyjnym. Przecież decyzje prokuratorskie i sądowe w sprawie prezesa Plichty są tak niewiarygodnie dziwaczne, że rodzą różne domniemania.
Już nawet Witold Gadomski napisał w „Wyborczej" wieloznacznie o prokuraturze:
To nie pierwsza wpadka tej instytucji, która zgodnie z przyjętą kilka lat temu ustawą jest niezależna od innych organów władzy. Włoski strajk prokuratura w sprawie Amber Gold daje argumenty krytykom tej ustawy. Nie można obok nich przejść obojętnie.
Cieszę się, bo kiedy niedawno z uporem maniaka ten obecny model, utopijny i sprzyjający cwaniactwu (rząd za nic nie odpowiada, rząd się przygląda, a na prokuratorów i tak wpływa), krytykowałem, byłem opisywany w „Wyborczej” czy „Polityce” jako zamordysta i centralista. Tymczasem – państwo głupcze!
Gdzie w tym wszystkim jest państwo? – pyta dziś… Monika Olejnik. Rozmontowane, przy pani redaktor pomocy.
Ale jest coś jeszcze. Gdy obserwuję posła Kalisza i posła Rosatiego piętnujących pryncypialnie sędziów, albo Monikę Olejnik dywagującą o „sąd-gate”, coś mi się przypomina. Oto kilka lat temu stosunkowo nieśmiałe przejawy krytyki środowiska prokuratorskiego i sędziowskiego przez zwolenników IV RP były kwalifikowane jako nieomal stalinowski zamach na szacowne korporacje. Korporacje bez skazy. Dziś w trosce o własną skórę (politycy PO) czy o reputację (Kalisz) ci sami ludzie mówią o naszym wymiarze sprawiedliwości rzeczy w sumie może nawet gorsze. Mądry Polak po szkodzie? No właśnie nie wiem, czy nawet teraz mądry. Czy tylko skłonny do kluczenia.
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/138153-panstwo-glupcze-system-nieodpowiedzialnosci-prawniczej-korporacji-pokazuje-swoje-najgorsze-oblicze
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.