Donald Tusk bardzo ładnie wytłumaczył się z zarzutów dotyczących współpracy swojego syna z OLT Express. To była esencja tusko-stylu.
Jednym słowem: pan premier za dzieci nie odpowiada, czyli to znany nam argument z kategorii: to nie moja ręka, a jeśli moja, to za nią nie odpowiadam, bo jest ręką samodzielną. Do tego zdaniem szefa rządu media są złe, bo atakują Michała, tak jakby był prezesem Amber Gold. Przy czym szefowi rządu umknęło, że Michał do mediów poszedł sam. Ale kto by się przejmował detalami? Wszystko odpowiednio podlane tusko-minami. Palce lizać.
Jednak w całej narracji premiera są luki. Donald Tusk twierdzi, że nie ostrzegł syna przed współpracą z Plichtą, opierając się na jakichś tajnych informacjach od służb. Posługiwał się jedynie wiedzą powszechną i ogólnodostępną:
M. in. w gazecie, w której pracował mój syn, pisano od samego początku o dwuznacznej przeszłości tego człowieka
– tłumaczył premier.
Dałem mu ojcowską radę: nie należy pracować z nikim, kto nie ma dobrej reputacji. Od tego typu ludzi należy trzymać się z daleka niezależnie od tego, czy mają dobre intencje, czy też nie
- miał radzić premier synowi.
Powszechny dostęp do tych informacji nt. Amber Gold i OLT dotyczył nie tylko mojego syna, ale także inwestorów, pasażerów, także dziennikarzy. Że mamy do czynienia z człowiekiem o niepewnej reputacji.
Czyli, jeśli dobrze rozumiem, pan premier wiedział, że Polacy powierzają swoje oszczędności człowiekowi, którego wiarygodność budzi duże wątpliwości. Co więc zrobił w tej sprawie nie jako ojciec Tusk, ale jako szef rządu Donald Tusk? Czy ostrzegł Polaków? Czy swoimi podejrzeniami podzielił się z prokuratorem generalnym, a może z prokuratorami w Gdańsku, którzy umarzali sprawy z zawiadomienia KNF. A może powiedział o swoich wątpliwościach ministrowi sprawiedliwości? Czemu tak po ojcowsku nie doradził Polakom, żeby trzymali się od Amber Gold z daleka?
Podczas swojej konferencji premier martwił stwierdził, że:
Warto zastanowić, się, jak uruchomić prawdziwy obieg informacji, czyli jak skłonić media do ostrzegania ludzi (…) a nie nakłaniania, aby w te lokaty brnęli dalej.
Czemu więc premier nie ostrzegał Polaków przez media? Czemu patrzył jak w te lokaty brną? Czemu Donald Tusk wiedział, ale nie powiedział, a teraz mówi, że ludzie są niemądrzy, bo dali się naciągnąć oszustowi?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/138068-zasial-plichta-mak-a-tusk-wiedzial-nie-powiedzial-czemu-zrobil-tak-czyli-o-tym-dlaczego-premier-nie-podzielil-sie-z-polakami-swoja-wiedza-o-amber-gold?wersja=mobilna
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.