"Donald Tusk jesienią, w swoim drugim exposé, chciał głosić hasła polityki prorodzinnej. Dzisiaj zabrzmiałoby to jak drwina" - zauważa na łamach „Rzeczpospolitej" Piotr Gursztyn.
Zdaniem publicysty - kolejne kłopoty premiera mogą nie być przypadkowe. Trudno nie odnieść też wrażenia, że Tusk jest rozgrywany:
I to według pewnego scenariusza. Zdawało się, że uniknąłby kłopotu, gdyby w momencie ogłoszenia decyzji o mianowaniu Stanisława Kalemby nie wspomniał o jego synu. Nie musiał przecież osobiście informować o rzekomo ustalonej rezygnacji młodego Kalemby. Powołał się na dodatek na ustalenia w tej sprawie z Waldemarem Pawlakiem.
(...) Autor tego tekstu usłyszał od jednego z ważnych polityków obozu władzy, że Tusk rzeczywiście powiedział to, co ustalił z Pawlakiem. Został jednak celowo wpuszczony w maliny przez koalicjanta, który w ten sposób chciał się odegrać za wcześniejsze upokorzenia. Lub mógł być - jakkolwiek brzmi to jak teoria spiskowa - współuczestnikiem szerszego planu wymierzonego w premiera.
Sytuację premiera pogarsza - zdaniem Gursztyna - postępowanie Michała Tuska, który chętnie rozmawia z mediami. I - jak ocenia Gursztyn - każdą swoją wypowiedzią pogrąża się coraz bardziej.
Dlaczego sam mówi o swoich błędach? Dotychczasowy przebieg wydarzeń wskazuje, że najprawdopodobniej za każdym razem mówił, chcąc uprzedzić rewelacje, które i tak zostałyby upublicznione. Jest prawdopodobne, że na razie poznaliśmy tylko część faktów.
Publicysta zwraca też uwagę na zachowanie szefa Amber Gold Marcina Plichty, który publicznie ujawnia fakty godzące w młodego Tuska:
Polska nie jest krajem, gdzie człowiek taki jak Plichta - mający kilka wyroków na karku - może ryzykować oskarżanie syna premiera i przez to narażać na szwank wizerunek najpotężniejszego w kraju polityka. Plichta albo jest idiotą, albo ma - lub wydaje mu się, że ma - informacje, które zapewnią mu bezpieczeństwo.
Gursztyn ocenia, że "szczep" Tuska wybaczy mu wiele, więc i ta afera nie będzie decydująca. Ale jednak - utrudni premierowi działanie:
Wiadomo, że Donald Tusk przygotowuje tzw. drugie exposé. Ma zapowiedzieć zaciskanie pasa. Z łatwością można wyobrazić sobie, jakie używanie będzie miała opozycja i wszyscy krytycy. Wezwanie, żeby zaczął od siebie samego i własnej rodziny, będzie jednym z najłagodniejszych.
Co więcej, także polityczni przeciwnicy Tuska z tzw. frakcji Schetyny mają poręczny argument. Teraz mogą mówić: "Tusk nas pozbawia chleba, a sam nie potrafi upilnować własnego syna".
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/137905-gursztyn-donald-tusk-jesienia-w-swoim-drugim-expose-chcial-glosic-hasla-polityki-prorodzinnej-dzisiaj-zabrzmialoby-to-jak-drwina
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.