„Jedyną ich bronią była prawda”. 4. rocznica podróży śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego do zaatakowanej przez Rosję Gruzji

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. prezydent.pl
fot. prezydent.pl

(…) niesłychanie wysoko oceniam podróż prezydenta Lecha Kaczyńskiego do Tbilisi. Pierwszy raz poczułem się dumny z tego, że prezydent mojego państwa w tak godny sposób, a zarazem tak zgodny z polskim i moim wyobrażeniem etosu wolności, honoru, tradycji historycznej i rozumu politycznego dał temu wyraz w Gruzji. Kaczyński zrobił maksimum tego, co mógł w tym momencie zrobić. Była to sytuacja nadzwyczajna, bo bombardowano gruzińskie miasta. W takiej sytuacji należy szukać nadzwyczajnych odpowiedzi. I Kaczyński ją znalazł.

Nie są to słowa żadnego z polityków Prawa i Sprawiedliwości, ani osoby związanej czy sprzyjającej naszemu obozowi politycznemu. Jest to fragment artykułu Adama Michnika, redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” z września 2008 roku, a więc osoby, która nie ukrywała swojego skrajnie krytycznego stosunku do śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Warto je przypomnieć właśnie dziś, w 4 .rocznicę podróży śp. Lecha Kaczyńskiego do zaatakowanej przez Rosję Gruzji.

 

Jeżeli chodzi o politykę zagraniczną, to kroplą, która przelała czarę, była wojna w Gruzji. Zbombardowanie gruzińskich miast przesądza sprawę. Gdyby Rosjanie ograniczyli się do wyparcia Gruzinów z Osetii Południowej i Abchazji, to można by dyskutować, kto ma w tym konflikcie rację. Ale rabowanie, gwałty, zabójstwa, atak na Poti i Gori zasługują na jednoznaczne potępienie

- tak odpowiedzialność Rosji za wywołanie wojny oceniał redaktor naczelny „GW”. Ostatnie doniesienia medialne mówiące, że Rosja miała już wcześniej przygotowane plany ataku na Gruzję, potwierdzają agresywne plany Kremla wobec Gruzji.

8 sierpnia 2008 roku, kiedy cały świat zajęty jest rozpoczynającymi się w Pekinie Letnimi Igrzyskami Olimpijskimi, gdzie przebywa wielu prezydentów i premierów, wojska rosyjskie rozpoczynają atak na Gruzję. Dysproporcja sił powoduje, że realnie zagrożona jest niepodległość Gruzji. Widząc to zagrożenie oraz brak stanowczej reakcji na rosyjską inwazję państw zachodnich, prezydent Lech Kaczyński organizuje podróż do Tbilisi, stolicy Gruzji, liderów pięciu państw Europy środkowo-wschodniej. 12 sierpnia 2008 roku śp. Lech Kaczyński wraz z prezydentem Republiki Estońskiej Toomasem Hendrikem Ilvesem, prezydentem Republiki Litewskiej Valdasem Adamkusem, prezydentem Ukrainy Wiktorem Juszczenko, premierem Republiki Łotewskiej Ivarsem Godmanisem przybywają do stolicy Gruzji.

 

Wieczorem, 12 sierpnia 2008 roku prezydent Lech Kaczyński przemawiał na wiecu w Tbilisi, na którym zgromadziło się kilkadziesiąt tysięcy Gruzinów.

Jesteśmy tutaj, żeby wyrazić całkowitą solidarność. Jesteśmy prezydentami pięciu państw: Polski, Ukrainy, Estonii, Łotwy i Litwy. Jesteśmy po to, żeby podjąć walkę. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi z północy, dla nas także z północy, ze wschodu, pokazali twarz, którą znamy od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy nie! Ten kraj to Rosja. Ten kraj uważa, że dawne czasy upadłego, niecałe 20 lat temu, imperium wracają. Że znów dominacja będzie cechą tego regionu. Otóż nie będzie. Te czasy się skończyły raz na zawsze.

 

(…) czym się różni sytuacja dzisiaj od tej sprzed wielu lat? Dziś jesteśmy tu razem. Dziś świat musiał zareagować, nawet jeżeli był tej reakcji niechętny.
I my jesteśmy tutaj po to, żeby ten świat reagował jeszcze mocniej.
W szczególności Unia Europejska i NATO. Gdy zainicjowałem ten przyjazd niektórzy sądzili, że prezydenci będą się obawiać. Nikt się nie obawiał. Wszyscy przyjechali, bo Środkowa Europa ma odważnych przywódców. I chciałbym to powiedzieć nie tylko Wam, chciałbym to powiedzieć również tym z naszej wspólnej Unii Europejskiej, że Europa Środkowa, Gruzja, że cały nasz region będzie się liczył, że jesteśmy podmiotem. I my też wiemy świetnie, że dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze Państwa Bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę! Byliśmy głęboko przekonani, że przynależność do NATO i Unii zakończy okres rosyjskich apetytów. Okazało się, że nie, że to błąd. Ale potrafimy się temu przeciwstawić, jeżeli te wartości, o które miałaby się Europa opierać mają jakiekolwiek znacznie w praktyce. Jeżeli mają mieć znaczenie, to my musimy być tu, cała Europa powinna być tutaj.

Słowa śp. Lecha Kaczyńskiego spotkały się z wielką owacją narodu gruzińskiego.

Inicjatywa śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego, w której miał mocne wsparcie ówczesnego prezydenta USA Georga Busha, wymusiła na Francji, przewodzącej wówczas Unii Europejskiej, podjęcie działań mających na celu zakończenie agresji rosyjskiej na Gruzję. Gdyby nie było tej inicjatywy śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego, gdyby od pierwszych godzin rosyjskiej agresji nie było jednoznacznego prezydenckiego poparcia dla niepodległości Gruzji, różnie mogłyby się potoczyć losy tej wojny. Być może reakcja państw zachodnich przyszłaby dopiero w momencie kiedy wojska rosyjskie zdobyłyby Tbilisi.

Gruzini docenili wkład śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w obronę ich niepodległości. Już za życia cieszył się tam niezwykłą popularnością i szacunkiem, a po tragicznej śmierci w katastrofie smoleńskiej oddali mu hołd poprzez nazwanie jego imieniem ulic i placów w gruzińskich miastach. Do historii przejdzie też determinacja, jaką wykazał się prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili, pokonujący liczne przeciwności natury atmosferycznej by wziąć udział w pogrzebie pary prezydenckiej na Wawelu.

 

Im dalej od tamtych wydarzeń tym więcej mamy informacji o kulisach rosyjskiej agresji i planach ówczesnego premiera Rosji Władimira Putina. Brytyjski dziennik „Times” ujawnił kulisy rozmowy Sarkozy-Putin, która miała ustalić warunki zawieszenia broni. Rozmowa miała miejsce w sierpniu 2008 roku w Moskwie. Gazeta przytoczyła relacje głównego doradca dyplomatycznego Sarkozy'ego, Jean- David Levitte. Sarkozy miał ostrzegać Putina, że świat nie zaakceptuje obalenia rządu gruzińskiego. Oto ta relacja: „Powieszę Saakaszwilego za jaja” - zagroził  Putin. „Powiesi go pan?” -  dopytywał Sarkozy. "Czemu nie? - odpowiedział Putin. „Amerykanie powiesili przecież Saddama Husajna”. "Tak, ale czy na pewno chcesz skończyć jak Bush?” - zapytał Sarkozy, przechodząc z Putinem na „ty”. Po chwilowym namyśle Putin przyznał: „No tak, to jest argument”.

To, że opisana przez dziennik „Times”, taka dość oryginalna i wiele mówiąca o Putinie, wymiana zdań miała miejsce potwierdza także Silivio Berlusconi, ówczesny premier Włoch i zarazem osobisty przyjaciel Putina, który stanowczo bronił jego postępowania w czasie konfliktu w Gruzji. Berlusconi przyznał, że Putin groził prezydentowi Gruzji. Co prawda przytacza trochę inne słowa gróźb, ale wyrażające ten sam sens relacji, która pochodzi od doradcy prezydenta Francji. „Idziemy i zawiesimy prezydenta Gruzji na najwyższym drzewie w Tbilisi”. Włoski przyjaciel Putina przyznał jednocześnie, że groźby te świadczyły o tym, że Putin „kompletnie stracił głowę”.

Władimir Putin nie osiągnął swojego celu. Nie udało mu się zniszczyć niepodległości Gruzji, ani nawet przy zachowaniach pozorów niepodległości, stworzyć marionetkowej, zależnej od Moskwy władzy w Tbilisi. Gruzja obroniła niepodległość, także dlatego, że znalazła przyjaciół, którzy w trudnej chwili podali jej pomocną dłoń. Jednym z najwierniejszych przyjaciół był właśnie sp. Prezydent Lech Kaczyński.

Problem dzisiejszej Rosji polega na tym, że sama wpuściła się w pułapkę polityki imperialnej. Trzeba wielkiej odwagi, by się tej fali publicznie przeciwstawić

- pisał we wspomnianym tekście redaktor Adami Michnik.

Działania śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego pokazują, że miał „wielka odwagę” by takiej polityce się przeciwstawić. Za prowadzenie odważnej i suwerennej polityki śp. Lech Kaczyński nie należał do ulubieńców Putina. Może kiedyś wyjdą na jaw kolejne rozmowy i słowa Putina wobec przywódców innych państw, w tym także wobec śp. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego.


Warto na koniec po raz kolejny zacytować redaktora Adama Michnika, któremu mainstreanowe media nie doczepią łatki oszołoma i rusofoba, podsumowujące charakter polityki Putina:

Początkowo sądziłem, że wojna w Gruzji jest dla Rosji ogromną porażką w sensie wizerunkowym, utratą twarzy. Dziś sądzę, że nie. Rosja chciała pokazać światu taką twarz, jaką pokazała w przypadku Gruzji. W tym sensie jest to jej sukces. Rosja mówi dziś światu: jeśli chcecie z nami rozmawiać, to wyłącznie na naszych warunkach. Jakie są ich warunki, zobaczyliśmy w ostatnich tygodniach. Świat zachodni nie znalazł żadnej odpowiedzi na to wyzwanie.

Śp. Lech Kaczyński chciał rozmawiać z Rosja, ale nie „wyłącznie na jej warunkach”. Niestety zginął w katastrofie smoleńskiej. Obecnemu prezydentowi i premierowi brakuje odwagi, aby nie rozmawiać z Rosją „wyłącznie na jej warunkach”.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych