Malejący dług publiczny, obniżki podatków i kolczyk w uchu, czyli szwedzka droga walki z kryzysem

Weekendowa "Rzeczpospolita" pochyla się nad tym, w jaki sposób Szwecja walczy z niszczącym inne państwa Europy kryzysem. Gdy Irlandia, Hiszpania czy Portugalia są od krok od bankructwa, Szwedzi radzą sobie nadspodziewanie dobrze, a prognozy dotyczące ich gospodarki są niezwykle optymistyczne. Powód? Działania ministra finansów, Andreasa Borga.

Rozwiązania tego charakterystycznego (kolczyk w uchu i kucyk na głowie) polityka są bardzo proste. Borg zerwał z socjaldemokratycznym i roszczeniowym podejściem do gospodarki kraju. Sukcesywnie zmniejsza dług publiczny, a przy tym obniża podatki i ani myśli o dodrukowaniu pieniądza.

Jak pisze "Rzeczpospolita", Szwedzi wydali na uzdrowienie swych finansów niespełna miliard dolarów, ale kwota ta ma się już nie powiększyć. Poza tym to i tak niewielkie pieniądze przy wielkich wsparciach dla innych państw Europy. Wsparcia, które wydaje się nie mieć końca.

Krytycy Borga twierdzą, że po prostu ma szczęście - Szwecja nie jest w strefie euro, stąd kryzys omija ją bokiem. Zarzucają też kiepskie wyniki rozwoju gospodarki oraz spore bezrobocie. Ekonomiści są jednak zgodni – mimo tego, że na razie efektów nie widać, to Szwecję, dzięki decyzjom Borga, w kolejnych latach czeka mocne rozpędzenie gospodarki.

Na razie w Europie nie ma zbyt wielu chętnych do naśladowania Szwedów. A Borg, cytowany przez "Rz", ma prostą receptę:

Trzymajcie w ryzach deficyt, bo on niszczy wszystko inne. Kiedy obywatele i rodziny mogą zatrzymać większą część swoich dochodów, to zwiększa się także ich niezależność i zdolność do kształtowania własnego życia

- mówi.

Czy znajdzie naśladowców w innych krajach?

Więcej w "Rzeczpospolitej".

lw