Nowy minister, jak premier, ma syna. "Donald Tusk wie dobrze, że posiadanie władzy jest zbyt słodkim stanem, by ryzykować jego utratę"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź

Czy w połowie lat 80. ktoś wierzył w bliski już, w perspektywie ledwie kilku lat,  rozpad Związku Radzieckiego i upadek komunizmu w Rosji i innych krajach demoludów? Jeśli realne stało się to, co prześwitywało tylko w umysłach największych optymistów, banalnym stwierdzeniem jest, że kiedyś skończy się też władza PO. To dla nikogo nie ulega wątpliwości. Kwestią jest tylko odpowiedź, za jak długo.

Rachuby mocno przesadzone

Niestety, koniec rządzenia Platformy, nie nastąpi szybko. To moja prognoza. Optymistyczne rachuby dużej części polityków opozycji i wielu publicystów, że już wkrótce PO zostanie odsunięta od władzy, mogą okazać się mocno przesadzone. Ostatnie tygodnie wzmocniły nadzieje rozsypania się koalicji PO-PSL, konieczność przeprowadzenia nowych wyborów. Są tacy, którzy już widzą wyraźne zwycięstwo PIS, dające nawet możliwość samodzielnego rządzenia. A więc bez koalicyjnego partnera, za którego niekiedy trzeba płacić wysoką cenę. Tak jak w 2007 roku zapłacił PIS za mariaż koalicyjny z „Samoobroną”, a teraz wydawało się zapłaci PO za PSL.

Co mogłoby się ujawnić

Donald Tusk wie dobrze, że posiadanie władzy (a w jego przypadku praktycznie mamy do czynienia z jedynowładztwem) jest zbyt słodkim stanem, by ryzykować jego utratę. Prawdopodobnie szczegółowe kontrole prowadzone przez policję, prokuraturę, NIK sprawdzające jak głęboko sięgają patologiczne układy PSL i jak szeroki zataczają krąg, musiałoby zakończyć się rezygnacją PO z dalszej współpracy z tą partią. Pewnie obraz, jaki by się z dokładniejszych badań wyłonił, byłby jednym z najczarniejszych fragmentów naszej rzeczywistości.

Oczywiście jest on nieporównywalnie łagodniejszy i kosztujący naszą gospodarkę wielokrotnie mniej niż uwłaszczenie się partyjnej nomenklatury na początku lat 90., ale o tym ostatnim zamachu na własność państwa i ponoszone do dziś straty, już nikt nie pamięta.  Za to aktualnie ujawniona na taśmach Serafina „samopomoc  chłopska” jako rzecz całkowicie świeża, jeszcze pachnąca, a ponadto związana z władzą polityczną, wywołuje naturalny, społeczny odruch potępienia.

PSL chodzi na uwięzi, dopóki musi, dotąd póki jest to dla niego korzystne. Odepchnięty karnie od władzy, mógłby się odwinąć i ujawnić światu zakulisowe gierki PO, stopień korupcji i nepotyzmu panujących w jej szeregach oraz manipulacje polityczne związane ze sprawą smoleńską. Pewnie chętnie by to ludowcy zrobili, choćby po to, by wkupić się w łaski następnego zwycięzcy wyborów. Wnieść mu w wianie całkiem interesujący bicz na PO.

Zgoda bez targów

Tuskowi ani w głowie podejmowanie niebezpiecznego ryzyka i stawianie PSL zbyt wysokich wymagań etycznych a nawet prawnych, jeśli idzie o korzystanie z wielorakich możliwości, jakie stwarzają przywileje władzy. Dlatego też bez żadnych targów z Waldemarem Pawlakiem zgodził się na Stanisława Kalembę wysuniętego przez PSL jako następcy Marka Sawickiego w roli ministra rolnictwa, choć z początku mruczał niby niezadowolony, że syn kandydata pracuje w Agencji Rynku Rolnego, podległej resortowi rolnictwa, czyli w skrócie PSL.

Żeby praca syna nowego ministra nie kuła w oczy, stanęło na tym, że na czas kierowania ministerstwem rolnictwa przez Kalembę, jego syn odejdzie z Agencji.

Czy Tusk junior odejdzie?

Przy tej okazji w młodzieżówce PO pojawiła się nowa melodia. Czy wróży istotną zmianę w mentalności młodych działaczy, która ma szansę stać się normą, nie wiadomo. Ale brzmi zachęcająco.

Zaplecze polityczne Platformy domaga się, aby syn Donalda Tuska odszedł z pracy na lotnisku gdańskim, zarządzanym przez lokalny samorząd, w pełni podporządkowany PO. Syn Tuska został tam przyjęty bez konkursu, jako wybitny fachowiec, ponieważ przez jakiś czas pisał o problemach lotniska w lokalnym, gdańskim dodatku do „Gazety Wyborczej”. Teraz już wiadomo, gdzie zdobywać kwalifikacje zawodowe – można by sarkastycznie zauważyć.

Jak znam życie, czystość wewnętrzna młodych działaczy jest pielęgnowana do momentu otrzymania pierwszej politycznej funkcji. Niemniej jednak, ciekawe, czy Tusk junior odejdzie z lotniska. Bo jeśli idzie o jego tatę, to jedynie trzęsienie ziemi w najbliższym dziesięcioleciu mogłoby go ruszyć ze stanowiska premiera. Nie każdy felieton ma wesołe zakończenie.

Jerzy Jachowicz

Autor

Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24 Wspieraj patriotyczne media wPolsce24

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych