Zbuntujcie się naprawdę, do cholery! "I te dzieciaki słuchają grzecznie przemówień i na koniec klaszczą w rączki"

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
PAP/EPA
PAP/EPA

Zaczął się ten cały owsiakowy Woodstock w 1995r. To było ostatnie lato prezydentury Wałęsy, od dwóch lat w rządzie siedzieli towarzysze z SLD, a zaraz miał nastać piękny Olo. Polska rewolucja się kończyła, porządek wracał do Warszawy. To znaczy dzisiaj wiemy, że ta rewolucja skończyła się znacznie wcześniej, obaleniem rządu Olszewskiego, ale wtedy tak kumaci byli nieliczni. Ja może sobie w ten sposób buduję usprawiedliwienie, może byłem wtedy po prostu jakimś proto-lemingiem, bo dla mnie dopiero wygrana postkomunistów w 1993r. była pierwszym impulsem do pomyślenia, że coś tu może być nie tak. W sumie nie tak ważne, ilu wtedy było kumatych, chodzi o to, że w 1995r. wszystko już zaczynało być jasne. Nawet dla głupiego studenta, jakim niewątpliwe wtedy byłem.


Co ciekawe, początki owsiakowego festiwalu zbiegły się z końcem Jarocina. Pamiętam, że to był jeden z głównych powodów, dla których postanowiłem wtedy, że noga moja tam nie postanie. Już nie pamiętam szczegółów, ale śmierdziało mi to na kilometr udawaną kontestacją, taką produkcją zbuntowanej młodzieży przez medialny establishment. Bo przecież Owsiak był już wtedy celebrytą pełną gębą, namaszczonym przez towarzystwo z Al. Przyjaciół na duchowego przewodnika dzieciaków.

Nie będę udawał, że jakoś wnikliwie śledziłem historię tego całego Woodstocku. Wiem, że generalnie nasza strona się na niego oburza, ale mnie osobiście to ani grzało, ani chłodziło. Może dlatego, że sam z wyjazdów na koncerty dawno wyrosłem, a moje dzieciaki jeszcze nie dorosły, więc nie groził mi osobisty kontakt z charyzmą faceta w różowych okularkach. Zresztą co tam sam Owsiak, najlepszy numer jest z tą jego Akademią Sztuk Przepięknych. Pod tą linką możecie sobie przeczytać, że o Polsce dyskutują tam Wałęsa z Mazowieckim i Balcerowiczem, a o dziennikarstwie Lis z Olejnikówną i Sekielskim. Czyli na pierwszy rzut oka widać, że młodym wciska się tam tonę kitu, nihil novi sub sole. Za to ni cholery nie rozumiem tych dzieciaków, przyjeżdżają na kilka dni, niby  po to, żeby poczuć się wolnymi. Zewnętrzne oznaki buntu nawet jakieś są: taplają się w błocie, chlają tanie piwsko i palą zielsko. Co z tego jednak, skoro  tolerują  ewidentną hucpę, takie stręczenie najbardziej establishmentowych celebrytów. I to jeszcze pod tak pedalską nazwą, Akademia Sztuk Przepięknych!  Przecież gdyby to naprawdę była zbuntowana młodzież, to rozniosłaby tę całą akademię w drebiezgi, z przepięknymi „autorytetami” w środku.

No i doszliśmy do sedna, z autentycznym buntem dzieciaków ten cały event ma tyle wspólnego, co polska gospodarka z „wolnym rynkiem”. W tym roku przyjechał tam m.in. Komorowski i Gauck, a z „dziennikarzy” – sama Janina „Tusku musisz” Paradowska. I te dzieciaki zamiast wygwizdać ich, obrzucić pomidorami, albo błotem (którego w końcu tam dostatek), słuchają grzecznie przemówień i na koniec klaszczą w rączki. Wyobraźcie sobie taką scenę w końcówce lat osiemdziesiątych. Do Jarocina przyjeżdża Jaruzelski z Kiszczakiem i Honeckerem (podpowiedź dla wychowanków Michnika: nie chodzi o moralne zrównanie Gaucka z Honeckerem) , a za dziennikarza robi Urban. Przecież byłaby duża szansa na wybuch autentycznego powstania antykomunistycznego. Swoją drogą szkoda, że tak się nie stało, może mielibyśmy dzisiaj normalną Polskę, a nie te złodziejskie rządy neopeerelaków.

Moja rada dla woodstokowiczów jest taka: Jak chcecie taplać się w błocie, chlać do nieprzytomności i jarać zielsko, to świat się od tego nie skończy. Nie wy pierwsi, nie wy ostatni. Co prawda młody mężczyzna z gołym tyłkiem w tłumie ludzi to nie jest moja bajka, ale w końcu nie muszę tego tyłka oglądać z bliska. Natomiast jeżeli chcecie być kontestatorami, takimi, jacy pojawiają się w każdym pokoleniu i którzy zwykle wnoszą trochę dobrego fermentu, to nie dajcie sobie wciskać tego cholernego kitu. Pogońcie precz autorytety z nadania, wywalcie i wdepczcie w błoto tablicę z gębą Belki. Buntujcie się przeciw tym, którzy rzeczywiście zawłaszczyli całą władzę, media i pieniądze, czyli właśnie typom z Akademii Sztuk Przepięknych. A Panu Bogu dajcie spokój, zamiast walczyć z Nim, lepiej posłuchać księży, którzy za wami do tego błota wchodzą. Oni – w przeciwieństwie do oklaskiwanych przez was Komorowskiego i Paradowskiej – są prawdziwymi kozakami. Wchodzą w przeważnie nieżyczliwy tłum, nie rozpierają się w wygodnych fotelach, nie otaczają borowikami. To nie przeciwko im powinien być skierowany wasz bunt, nie dajcie się oszukiwać propagandzie!

Krzysztof Skalski

Za: warszawskipis.pl

CZYTAJ TAKŻE: Przystanek Woodstock: prezydenci pomachali do młodzieży, młodzież ("gniewna") pomachała prezydentom

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych