W ćwierćfinale Igrzysk Olimpijskich polscy siatkarze zagrają z Rosjanami. Okaże się, czy nasz sen o potędze to nie była tylko krótka drzemka

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. EPA
fot. EPA

Polscy siatkarze, to teraz bez wątpienia światowa czołówka. To przecież biało - czerwoni w glorii zwycięzców tegorocznej edycji Ligi Światowej pojechali do Londynu jako murowany faworyt do złotego medalu. Rozgrywki grupowe nasz entuzjazm nieco ostudziły.

– Po słabym meczu z Bułgarią wydawało się, że gorzej zagrać już nie możemy. Ale z Australią było jeszcze gorzej

– mówił w "Przeglądzie Sportowym" Bartosz Kurek, nowy nabytek Dynama Moskwa.

Podopieczni Andrei Anastasiego przegrali dwa spotkania, przez co w ćwierćfinale zagramy z niezwykle silnymi Rosjanami.

– Jeśli ciągle będziemy myśleli o tym, że zmarnowaliśmy wielką szansę na wygranie grupy, to jest po nas. Meczu z Australią już nie ma. Koniec i kropka. Przed nami spotkanie z Rosjanami

– mówił wczoraj Włoch po wyjściu z hali treningowej, w której biało-czerwoni spędzili dwie godziny.

Przed turniejem mówiło się, że jeśli nie Polacy, to właśnie Rosjanie wygrają Igrzyska. Sborna celowo "odpuściła" prawie cały sezon, Ligę Światową także, aby ciężar przygotowań przenieść właśnie na londyński turniej. To powoduje, że Polakom dziś wieczorem naprawdę nie będzie łatwo.

I ten mecz znów podniesie kibicom temperaturę, tak jak inne wielkie pojedynki Polaków ze wschodnimi sąsiadami. Pamiętacie? Mecze PGE Skry Bełchatów z Zenitem Kazań, zwycięstwo Polaków z Rosją w ubiegłorocznych mistrzostwach Europy, wygraną na mundialu w 2006 r. w Japonii, a może triumf kadry Huberta Wagnera nad Związkiem Radzieckim na igrzyskach olimpijskich w Montrealu w 1976 r.

Początek spotkania o 20.30.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych