Długi mogą pogrążyć organizację Władysława Serafina. Czy to zemsta za "aferę taśmową"?

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/ Tomasz Gzell
fot. PAP/ Tomasz Gzell

Po ujawnieniu taśm PSL zniknął parasol ochronny nad organizacją rolniczą. Grozi jej bankructwo - informuje "Rzeczpospolita".

Czarne chmury zbierają się nad organizacją Władysława Serafina. Blisko półtora mln zł zaległych składek z odsetkami zażądał od Krajowego Związku Kółek i Organizacji Rolniczych Zakład Ubezpieczeń Społecznych. Z kolei fiskus domaga się  400 tys. zł z tytułu VAT. A to tylko część nowych finansowych kłopotów związku - wylicza gazeta.  Co gorsza, jak zaznacza,  niespłacone zobowiązania wobec państwa zamykają organizacji drogę do pozyskiwania publicznych środków na projekty czy szkolenia. Bez nich związek zniknie.

Jeśli państwo tego nie umorzy, to może być koniec organizacji

– przyznaje w rozmowie z dziennikiem jeden z działaczy PSL.

Rozmówcy „Rz" przyznają, że dzięki wysokiej pozycji Serafina wśród polityków dotychczas takie problemy związek omijały.

Źle by się stało, gdyby kompromitacja szefa związku przyczyniła się do upadku organizacji

– mówi Jan Ardanowski, wiceminister rolnictwa rządu PiS oraz były szef Krajowych Izb Rolniczych.

Sam Serafin pytany o długi, rozkłada ręce. Przyznaje, ze jego organizacja nie ma pieniędzy na pokrycie tych zobowiązań, które z odsetkami sięgają ok. 2 mln zł (nie chce podać, jaka jest dziś suma całego zadłużenia związku).

Potwierdza, że wystąpił do ZUS o umorzenie długu, o którym, jak podkreśla, zakład przypomniał sobie po ośmiu latach. Szef organizacji rolniczej twierdzi, że to stare zaległości z lat 2004–2005, gdy powstawało biuro związku w Brukseli. Kilka dni temu ZUS odrzucił wniosek.

2 mln zł sięga zadłużenie Krajowego Związku Kółek i Organizacji Rolniczych wobec państwa.

Widać skończył się parasol ochronny nad Serafinem

kwituje Ardanowski.

Zdaniem Serafina umorzenie się związkowi należy choćby za promocję integracji polskich rolników z UE, którą zajmowało się biuro związku w Brukseli.


O pieniądze upomniał się też ostatnio fiskus. KZKiOR cztery lata temu zorganizował Światowy Kongres Rolników. Za koszty organizacji przedsięwzięcia związek musi zapłacić 400 tys. zł zaległego VAT. Premier Jarosław Kaczyński obiecał środki (4 mln zł), deklaracja taka padła na spotkaniu ze światową federacją rolników. Ale nowy minister rolnictwa Marek Sawicki dofinansował kongres sumą dziesięć razy mniejszą. Organizacja zjazdu kosztowała według Serafina ponad 3 mln zł.

Żeby się przed światem nie ośmieszyć, sprzedałem prywatny grunt, żeby opłacić organizację kongresu

– opowiada „Rz" Serafin.  I zdradza, że za 3,5 mln zł sprzedał atrakcyjny grunt właścicielowi TVN.


Połowę, a więc 1,7 mln zł, wyłożyłem na kongres z własnych pieniędzy, których do dziś nie zobaczyłem z powrotem. Jestem największym wierzycielem związku, czy to nie paradoks?

– pyta Serafin. Skarbówka zdecydowała się rozłożyć dług na raty.

Związek to niezwykle rozrośnięta organizacja, której utrzymanie kosztuje setki tysięcy złotych. Ma aż 49 regionalnych biur, które łącznie zatrudniają ok. 500 osób.

Ale nie sposób skontrolować, kto płaci składki i z czego ta organizacja się tak naprawdę utrzymuje. To kolos na glinianych nogach o przestarzałej, niewydolnej strukturze i nieprzejrzystych finansach

– ocenia poseł Ardanowski. W Polsce działa kilkadziesiąt branżowych organizacji rolników, a koła gospodyń wiejskich, które zasilają organizację Serafina, działają prężnie i bez związku. Teraz Serafin, by wyjść z zapaści finansowej, chce sięgnąć do kieszeni rolników – planuje wprowadzić legitymacje i ściągać obowiązkowe składki.

Władysław Serafin winą za problemy finansowe związku obciąża dziś fakt, że związki zawodowe nie są objęte finansowaniem tak jak podobne organizacje w UE.

Jak informuje "Rz", mimo kłopotów Krajowy Związek Kółek i Organizacji Rolniczych przygotowuje się do obchodów 150-lecia istnienia. Pół roku temu dzięki poprawce Senatu przyznano z budżetu państwa na organizację jubileuszu 500 tys. zł. Ma je wypłacić w przyszłym tygodniu Ministerstwo Rolnictwa. – Pieniędzy wystarczy na medale i albumy, większość kosztów poniosą biura związku – zastrzega Serafin. Jubileusz ma trwać aż do października przyszłego roku.

Oczywiście Władysław Serafin w znacznej mierze sam jest winien swoich kłopotów finansowych. W gruncie rzeczy finansowa pętla mogła mu się zacisnąć na gardle znacznie wcześniej. Ale dziwnym zbiegiem okoliczności erupcja problemów zbiegła się z faktem ujawnienia przez niego taśm, które napsuły sporo krwi w koalicji. To oczywiście może być zwykły zbieg okoliczności. Ale jeśli nawet, to taki, w który politycznym realistom wyjątkowo trudno uwierzyć...

ansa/Rzeczpospolita

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych