Prezydent Rumunii zyskał nieoczekiwanego sojusznika. W geście solidarności z nim do dymisji podał się koalicyjny minister spraw wewnętrznych

Czytaj więcej Subskrybuj 50% taniej
Sprawdź
fot. PAP/EPA prezydent Rumunii Traian Basescu
fot. PAP/EPA prezydent Rumunii Traian Basescu

W Rumunii wzrasta polityczne napięcie po niedawnym referendum w sprawie odwołania prezydenta Traiana Basescu. Do dymisji podał się minister spraw wewnętrznych Ioan Rus. To gest protestu przeciw wywieranym na niego naciskom.

Minister Wbrew własnej partii broni  sposobu, w jaki zorganizowano niedawne referendum ws. odwołania prezydenta Traiana Basescu.

Uważamy, że zorganizowaliśmy to referendum wystarczająco dobrze

- powiedział Rus i skrytykował "krytykę i naciski" po głosowaniu. Polityczny konflikt w Rumunii trwa od kilku miesięcy.

Jak napisał w tygodniku "Uważam Rze"  Bronisław Wildstein

prezydent Basescu podjął walkę z korupcją i postawił na integrację z Zachodem - w efekcie to w Rumunii będą elementy tarczy antyrakietowej a nie w Polsce. Nowy rząd USL, który doszedł do władzy w kwietniu rozpoczął natychmiast bezpardonową nagonkę na prezydenta.

Głośna stała się m.in odmowa przyznania mu samolotu na szczyt Rady Europejskiej, pomimo że Trybunał Konstytucyjny uznał, iż to prezydent winien reprezentować kraj za granicą.

29 lipca z inicjatywy rządzącej koalicji przeprowadzono referendum ws. odwołania prezydenta. Większość głosujących opowiedziała się w nim za pozbawieniem urzędu Traiana Basescu, ale frekwencja nie przekroczyła wymaganego prawem 50 proc. progu. W związku z tym głosowanie uznano za nieważne.

Decyzja o dymisji ministra Rusa została ogłoszona w momencie, gdy Trybunał Konstytucyjny przygotowuje się do oceny referendum. W tym celu trybunał poprosił władze o zweryfikowanie list wyborczych.

Dla własnego honoru podałem się do dymisji

- uzasadnił swój krok minister Rus.

Koalicja rządząca Unia Społeczno-Liberalna (USL), do której należy Rus, zakwestionowała po
referendum listy wyborcze, choć były one poświadczone przez MSW.

Trybunał ma wypowiedzieć się w sprawie referendum 31 sierpnia.

O przeprowadzenie głosowania zabiegał obóz premiera Victora Ponty, sprawującego urząd premiera od maja. 6 lipca parlament głosami koalicji rządowej opowiedział się za wszczęciem procedury impeachmentu i Basescu został zawieszony w obowiązkach na 30 dni.

Wcześniej rząd Ponty w szybkim tempie przyjął dekrety ograniczające kompetencje Trybunału
Konstytucyjnego, wymienił szefów obu izb parlamentu, a także rzecznika praw obywatelskich, który jako jedyny mógł nowe dekrety zakwestionować. Tempo i sposób przeprowadzenia tych zmian wywołały krytykę Komisji Europejskiej.

Polityczni przeciwnicy Basescu chcieli go pozbawić stanowiska już po raz drugi w ciągu pięciu lat. W referendum z maja 2007 roku Rumuni odrzucili podjętą wówczas przez parlament próbę odsunięcia prezydenta od władzy pod zarzutem naruszenia konstytucji i nadużycia uprawnień. Taki sam zarzut stawia Basescu także obecny rząd. Szef państwa z kolei oskarża swych rywali o nieudany zamach stanu.

ansa/pap

Dziękujemy za przeczytanie artykułu!

Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.

Zapraszamy do komentowania artykułów w mediach społecznościowych