Kazik Staszewski jest jednym z najgenialniejszych muzyków w Polsce. Był on również zawsze niepokorny w kwestii swoich poglądów politycznych. Ostatnia płyta „Kazik Na Żywo” udowodniła, że Kazik Staszewski wrócił do pierwszej ligi najlepszych tekściarzy współczesnej polskiej sceny muzycznej. Bez wątpienia piosenka o prezydent Warszawy ( Hanna Gronkowiec Walczy) czy „Plamy na słońcu” znajdą się obok klasycznych dzieł muzyka, który potrafi jak nikt inny dawać plaskacze każdej opcji politycznej. Stary „korwinista” od lat wbija swoje ostrze między żebra ikon III RP i jest w tym mistrzem. Okazuje się, że jednak nawet taki „hardcorowiec” jak Kazik może czegoś się przestraszyć i nie zanosi się by dał on upust swojej złości przeciwko PO. Za ścianą czai się bowiem Kaczyński. Kilka miesięcy temu autor hymnu, który najlepiej opisuje osobowość lidera PSL-u przyznał, że zaufanie PO było błędem. Muzyk naraził się również stwierdzeniem, że Lech Kaczyński zasługuje na pomnik.
„Głosowałem, ale z własnej ignorancji i z ulegania baraniej panice - ulegając panice antypisowskiej. Tego żałuję” –
mówił w jednym z wywiadów.
Dziś Kazik powtórzył w wywiadzie dla „Wprost” swoją tezę o tym, że na tle innych prezydentów Kaczyński był najlepszym przedstawicielem Polaków. Jednak w tej samej rozmowie muzyk nie dał się już wsadzić do jednego worka z „moherami”. Staszewski szybko dodał, że PO już za trzy lata może stracić władzę, bo:
„od jakiegoś czasu gra do własnej bramki, może nie obronić zarówno urzędu prezydenta, jak i większości parlamentarnej. […] Nie lekceważyłbym PiS, które, o ile dojdzie z ziobrystami do porozumienia, może doprowadzić do powrotu IV RP”
Kazik przyznaje, że ostatnio głosował w wyborach, gdy przegrał je PiS. Poszedł do nich „na fali paniki”. Jak widać panika znów wróciła. Właściwie ona nie wróciła. Ona zawsze była widoczna w pewnych kręgach i nie to jest problemem. Najsmutniejsze jest bowiem to, że panika ta dotyka takich osób jak Staszewski, który w nonkonformiźnie nie miał sobie niemal równych w showbiznesie ( wyłączając z tego Pawła Kukiza). Dziś jednak nawet autor antysalonowych pieśni jawnie łamie się pod antypisowską histerią. Wywiad w nowym „Wprost” wydaje się być tego dowodem. Kazik z jednej strony niemal popełnia harakiri i przyznaje, że Lech Kaczyński nie był „kartoflem”, by szybko przejść do poprawnego politycznie stwierdzenia o "zbliżającej się IV RP". Czyż nie jest to typowe i ograne zagranie? Nie zamierzam wchodzić w myśli Kazika i nie sądzę by w jakiś szczególny sposób chciał się on podlizać pewnym środowiskom. Jednak naprawdę nie wierzę, że muzyk boi się powrotu rządów Kaczyńskiego. Kazik jest zbyt inteligentnym człowiekiem by wierzyć w brednie o dusznym klimacie i pełzającym pisowskim totalitaryzmie, przed którym ochronić nas może jedynie Donald Tusk. To nie ta szuflada. Niestety z wywiadu wynika, że Kazik taką wizję podziela. Czy jest to zaskakujące? Nie. Jest to smutne. Przebywam obecnie na wakacjach we Włoszech, gdzie temperatura polityczna jest zbliżona do tej w naszym kraju. Tutaj zamiast Kaczora mają jednak „boskiego” Sylvio, który ( mimo, że nie rządzi) uosabia wszelkie antylewicowe demony. Nie można oczywiście porównywać Jarosława Kaczyńskiego ( nawet najwięksi jego wrogowie muszą przyznać, że jest on uczciwym człowiekiem) do włoskiego libertyna. Można jednak porównać skalę propagandy jaka jest wytaczana przeciwko byłemu premierowi Włoch do tego co dzieje się w spalikotyzowanej narracji w polskim mainstreamie. Pisałem już rok temu o mojej rozmowie z lewicowym intelektualistą z jednej rzymskich uczelni. Jego antyprawicowe zacietrzewienie było wręcz groteskowe. Zdaniem mojego rozmówcy za kryzys we Włoszech winić należy jedynie Sylvio. Dlaczego więc Włosi głosowali na lidera prawicy? Odpowiedź była prosta. Bo stworzył on śmieciową telewizję i ogłupił cały naród. Gdy wspomniałem, że nie mamy w Polsce Berlusconiego a polska telewizja jest równie głupia jak włoska, zaś Polacy masowo oglądają głupie programy, usłyszałem, że to dlatego, iż polska telewizja przyjęła standardy stworzone przez… Berlusconiego. Na dodatek Berlusconiemu udało się podobno również przekupić Watykan mafijnymi pieniędzmi i ma głosy katolików. Trudno nie zauważyć, że narracja mojego rozmówcy wcale nie odbiegała znaczącą od tego co mówią zastraszeni przez Kaczyńskiego przedstawiciele naszych elit. W tym pięknym kraju większość celebrytów i artystów trzyma się od prawicy dalej niż turyści od meduz w lazurowym morzu. Są jednak artyści, którzy nie ulegają histerii. W Polsce również zostało ich…chyba z czterech. W końcu nawet Kazik zauważył, że IV RP się zbliża. A może jednak nie idzie do wyborów, bo na nią czeka i dlatego swoim głosem nie zamierza powstrzymać marszu prawicy? Może Kazik znów jest przewrotny?
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/137428-na-fali-paniki-poszedlem-teraz-nie-zamierzam-kazik-tez-spanikowal-przed-iv-rp
Dziękujemy za przeczytanie artykułu!
Najważniejsze teksty publicystyczne i analityczne w jednym miejscu! Dołącz do Premium+. Pamiętaj, możesz oglądać naszą telewizję na wPolsce24. Buduj z nami niezależne media na wesprzyj.wpolsce24.