To nie ministrowie, ani nawet szef rządu zarabiają w Polsce najlepiej. O wiele większe zyski z polityki - wyciągają samorządowcy, którzy łączą mandaty w sejmikach ze stanowiskami w państwowych spółkach - informuje gazeta "Fakt".
Donald Tusk zarabia 18 tys. miesięcznie. Ale nigdzie już nie może dorobić. Tymczasem, jak informuje "Fakt" o wiele lepszą sytuację finansową są sobie w stanie zapewnić niektórzy radni, którzy wykorzystują polityczne znajomości do zdobycia intratnych stanowisk w państwowych spółkach.
Na pozornie gorszym stołku można zarobić dużo więcej niż sam premier
- czytamy w "Fakcie".
Radni mają jak pączki w maśle, bo prócz diety mogą dorobić, gdzie tylko chcą i ile chcą. Posłowie i ministrowie już nie, bo prawo na to nie pozwala. A ponieważ polityka, nawet lokalna to ogromne znajomości, to radni najczęściej dorabiają państwowych spółkach, gdzie ich pensje są ogromne
- pisze tabloid.
Gazeta podaje przykłady. I tak Włodzimierz Kula, radny PO w sejmiku łódzkim, jako samorządowiec zarabia 2450 zł. Żeby zostać radnym w 2010 roku zrezygnował z mandatu poselskiego. Jako parlamentarzysta zarabiał ok. 12 tys zł. I nie mógł dorabiać. Teraz jako radny piastuje również stanowisko dyrektora ds. organizacji i zarządzania w Kopalni Węgla Brunatnego w Bełchatowie, gdzie zarabia 30 480 zł miesięcznie. Zmiana polityki centralnej na lokalną się opłaciła - informuje Fakt.
Także Jan Mędrzak (również łódzki radny PO) nie może narzekać na swoja sytuację finansową. Oprócz diety samorządowca (2400 zł) pobiera pensję w Miejskim Przedsiębiorstwie Komunikacyjnym, gdzie jako dyrektor zarabia 15 500 zł. Zasiada też w radach nadzorczych Warsaw Airport Services, gdzie dostaje 6 800 zł, oraz PKS w Łodzi, gdzie zarabia 1800 zł.
Niewiele niższe są dochody Lecha Jaworskiego z Rady Warszawy, który łączy mandat samorządowca m.in. z zasiadaniem w Regionalnym Funduszu Pożyczkowym, gdzie zarabia co miesiąc 22 tys. zł. Z kolei Henryk Jerzyk, radny SLD w Szczecinie pobiera 2 500 zł diety. Jako wiceszef Miejskiego Przedsiębiorstwa Oczyszczania zarabia ponad 18 tys. Jego domowy budżet zasila też niemała emerytura - 2 800 zł.
Z kolei radna PO na warszawskim Ursynowie Monika Krzepkowska do swojej pensji radnej (2200zł) w 2010 roku dodała pensję Dyrektora Generalnego Gabinetu Marszałka Sejmu. A to już 19 500 zł pensji.
W gronie rekordzistów wymienionych przez "Fakt" znaleźli się również Tomasz Hinc, radny PiS w Szczecinie, który łącząc mandat z pracą w Totalizatorze Sportowym zarabia łącznie 18 800 zł, Jarosław Górecki z gdańskiej PO (17 900 zł) i Marek Dyduch (SLD) z sejmiku dolnośląskiego (16 050).
ansa/"Fakt"
Publikacja dostępna na stronie: https://wpolityce.pl/polityka/137413-sprytni-samorzadowcy-zarabiaja-wiecej-niz-ministrowie-jak-laczac-mandat-radnego-z-praca-w-panstwowych-spolkach